Black Friday, Black Week… czyli dlaczego nic nie kupiłem

Dziś rano słuchałem w radiu audycji poświęconej między innymi fenomenowi nowej tradycji, nowego świeckiego święta, które zaimportowano do nas z USA, Czarny Piątek, rozszerzany co Czarnego Weekendu czy nawet Czarnego tygodnia. Początek sezonu zakupowego szaleństwa i promocji…

Instytut badający fenomen Black Friday zbadał około 800 rzekomych promocji i okazało się, że realna obniżka cen w stosunku do normalnych poziomów wyniosła średnio -1,3%. Co ciekawe wiele produktów realnie podrożało, choć reklamy mówiły o super okazjach.

Oczywiście nie musiałem czekać do podsumowania Czarnego Tygodnia, by z góry wiedzieć, że większość rzekomych promocji jest po prostu ściemą a „nowe święto” tylko sposobem, by zapędzić ludzi do galerii handlowych. Podczas ostatniego tygodnia nie poszedłem do żadnego sklepu (poza spożywczym) i nie kupiłem absolutnie nic z produktów promocyjnych. Nie mam obecnie żadnych potrzeb konsumpcyjnych wykraczających poza codzienne funkcjonowanie. Czarne święto nijak tych potrzeb nie rozbudziło. Po co szukać na siłę okazji do wydawania pieniędzy?

Szczerze mówiąc grudzień i najkrótsze dni w roku zachęcają mnie raczej do rzucenia się do ciepłego łóżka z kubkiem czegoś ciepłego w dłoni niż rzucenia się w wir zakupów.

Czy Ty zrobiłeś/aś super udane zakupy w Czarny Piatek?

Optymalizacja zakupów

Cześć, jestem Bogusz i od paru miesięcy prowadzę bloga pod nazwą Prywatny INV€$TOR poświęconemu inwestowaniu i gospodarce, która wbrew obiegowym opiniom ma bardzo duży wpływ na życie każdego obywatela. Dziękuję bardzo Remigiuszowi za zaproszenie do tego wpisu, którego tematem będzie optymalizacja zakupów – ale w ujęciu nieco odmiennym od tego, jakie pojawia się zazwyczaj 🙂

Parę razy już pewnie czytaliście, że po zakupy należy iść z listą, najedzonym, a także że nie należy jeździć do marketu oddalonego o 20 kilometrów bo grahamki są tam tańsze o 3 grosze. To oczywiście nasze najczęstsze, codzienne zakupy. Natomiast w tym wpisie pokażę Wam jak zaoszczędziłem ponad 1 000 złotych na jednym zakupie! I podpowiem co zrobić, żeby takie oszczędności były częstsze.

Ale wpierw kilka teoretycznych zasad, których zastosowanie daje wymierne korzyści. Otóż każdy z nas potrafi przewidzieć kiedy będzie coś potrzebował. Dotyczy to zarówno jajek i chleba jak i nieco droższych, rzadziej kupowanych produktów. Mogą to być kosmetyki, ubrania czy nawet samochody. To ostatnie to powszechny przykład tego co chcę pokazać, a mianowicie obniżki związanej z noworoczną wyprzedażą aut wyprodukowanych w poprzednim roku kalendarzowym. Wtedy dostajemy obniżki rzędu kilku do kilkunastu procent, co przekłada się na parę tysięcy oszczędności za produkt, który po prostu przestał parę ostatnich miesięcy, ale jest pełnowartościowy i nowy.

Wiecie, że to samo jest praktycznie z każdym niepsującym się produktem? Kiedy pojawia się nowszy (niekoniecznie lepszy) model, nowa kolekcja, zmienia się sezon to ruszają wyprzedaże.

Po pierwsze: planuj

To zasada znana z codziennych zakupów. Mając listę i nie kupując nic spoza niej unikamy zbędnych wydatków czy zakupów w myśl zasady „kiedyś się przyda„. Masz samochód i wymieniając opony na letnie słyszysz, że zimówki są kiepskie? Zaplanuj zakup nowych od razu! Ktoś z rodziny bierze ślub w przyszłe wakacje? Sprawdź w jakim stanie jest Twój garnitur. Jeśli zrobisz to od razu gdy się dowiesz o ślubie (zazwyczaj plany są na ponad rok wcześniej!) to gdyby się okazało, że potrzebujesz nowy garnitur, masz mnóstwo czasu na zakupy. Nie lecisz do sklepu biorąc co jest i za ile jest bo jutro/pojutrze ślub.
Ja mam swoją listę rzeczy, które wiem, że wcześniej czy później muszę kupić. I wtedy wiem czego szukać, najlepiej w miesiącach gdy nie mamy żadnych większych wydatków, czyli gdy nie płacimy za ubezpieczenie auta, nie kupujemy prezentów komunijnych czy świątecznych ani nie jedziemy na wakacje.

Po drugiej: szukaj po sezonie

Chcąc coś kupić na konkretny termin sprawdźmy czy nie ma zmiany sezonu w międzyczasie. Szukając opon letnich sprawdzajmy ich ceny między wrześniem a listopadem. W przypadku ubrań kolekcje są zazwyczaj typu zima/wiosna, wiosna/lato, lato/jesień tak więc po każdej porze roku mamy czas wyprzedaży starej kolekcji.

Po trzecie: kody rabatowe

Nim coś kupię w sieci sprawdzam czy nie ma gdzieś jakiegoś kodu rabatowego. Jest kilka stron umieszczających różne kody, przejrzenie ich to kwestia 2-3 minut, a efekt może być nawet i w wysokości 10% upustu. Oszczędności kilku czy kilkudziesięciu złotych na każdym większym zakupie przekładają się na setki złotych rocznie.

Po czwarte: cashback

Promocje bankowe, operatorów płatniczych czy zewnętrznych pośredników również pozwalają na oszczędności. W sieci jest pełno opisów najprzeróżniejszych promocji bankowych, które dają nam zarobić. Część z nich (choć trzeba przyznać, że coraz mniejsza) wciąż oferuje zwrot żywej gotówki za konkretną transakcję. Warto sprawdzić warunki i jeśli tylko nam pasują, bo na przykład dotyczą sklepu który regularnie odwiedzamy to skorzystajmy. Bez zmiany przyzwyczajeń możemy zyskać parę złotych. Warto się rozejrzeć nie tylko po ofercie banków, ale też operatorów naszych kart, na przykład Visa Oferty czy zewnętrznych stron typu Planet Plus, które w długim terminie, ale mimo wszystko oferują cashback.

Po piąte – programy lojalnościowe

To ostatni bastion jaki mamy do przejścia. W praktycznie każdym punkcie sprzedaży proponują nam kartę lojalnościową. Z wielu nie korzystamy, bo kto ma miejsce w portfelu by nosić 10 czy 20 kart do różnych sklepów? A gdyby tak zaprząc do pracy technologię? Są aplikacje na telefony komórkowe, dzięki którym nie trzeba nosić pliku kart lojalnościowych, tylko mamy je zebrane w jednym miejscu 🙂 Od pewnego czasu testuję takową i w kilku miejscach bez problemów zaakceptowano ten wybór. Problemem była póki co karta TESCO przy kasie samoobsługowej, ale przy kolejnej wizycie spróbuję to sprawdzić przy normalnej kasie.
Co daje taka karta? Często są to dodatkowe rabaty przy kasie lub też niektóre produkty z rabatem dla posiadaczy karty (bardzo jest to widoczne w ofercie IKEA). Czasami są też punkty, które można wymieniać na nagrody lub rabaty. Czasem takie zbieranie trwa długo, zwłaszcza gdy rzadko korzystamy z jakiejś sieci, ale jeśli to nas nic nie kosztuje to czemu nie?

Czasem też można wykupić sobie rabat na (zazwyczaj) określony czas. Warto wtedy sięgnąć do naszego budżetu i zobaczyć ile pieniędzy zostawiliśmy w tym sklepie w okresie w jakim mielibyśmy rabat i policzyć czy oferowany rabat byłby większy niż koszt jego zakupu. Jak tak – to skorzystajmy 🙂

Konkretne przykłady

Czym jest teoria jeśli nie działa ona w praktyce? Dlatego podam parę przykładów z mojego życia 🙂

W ubiegłym roku wymieniając opony z letnich na zimowe obejrzałem je dokładnie. Bieżnik spełniał wymagania prawa (czyli ponad 1,6mm), jednak ja sporo jeżdżę i nie oszczędzam na bezpieczeństwie. Dlatego podjąłem decyzję o utylizacji starych opon. Miesiąc później, w listopadzie kupiłem opony letnie Michelin Energy Saver 215/55 R17 w cenie 1750 złotych za komplet 4 sztuk z dostawą. Patrzę teraz na serwis oponiarski i widzę ten model w cenie prawie 700 złotych za sztukę czyli 2800 złotych w sumie! Widać różnicę w cenie? Jak dla mnie spora.

Druga rzecz to mój niedawny zakup garnituru. Spojrzałem na sklepy znanych polskich producentów. I trafiłem na wyprzedaże. Kupiłem garnitur, który na metce ma cenę 1499 złotych. Takie ceny są w sklepie stacjonarnym marki Próchnik i nie jest to najdroższy model. Ja zapłaciłem za niego 299 złotych, a dzięki programowi do cashback’u o nazwie Planet Plus otrzymam jeszcze zwrot w wysokości 14,99 złotych. Co w sumie daje mi oszczędność na poziomie 1214,99 złotych!

źródło: www.vistula.pl

A reklamę Vistuli z naszą reprezentacją znacie? Dużo jej ostatnio na bilbordach i w internecie. Powinno to znaleźć swoje odbicie w cenie ich produktów. A tu proszę, trafiła się wyprzedaż i garnitur tej marki przeceniony z 1299 złotych kupiłem za 499 złotych. Do tego ponownie strona Planet Plus i będzie taniej o 15,99 złotych, które wróci do mnie w postaci cashback’u. Przynajmniej wiem w czym pójdę na wesele w sierpniu 😉

Wspomnę o jeszcze jednym przykładzie. Kiedy moja dziewczyna obroniła swoją pracę podyplomową postanowiłem ją nagrodzić biżuterią o której mówiła, że musi sobie sama kupić. W jednym ze sklepów trafiłem na to co chciała, więc ruszyłem na zakupy. Dzięki ich karcie lojalnościowej (której założenie mnie nic nie kosztowało) otrzymałem 5% rabatu na miejscu. Dzięki promocji ze strony Visa Oferty otrzymałem kolejne 12% „rabatu” w postaci zwrotu (po 3 dniach) żywej gotówki na kartę Visa, którą płaciłem za zakupy. Dwie rzeczy nie kosztujące mnie ani grosza, a całkiem spora zniżka wyszła 🙂 Wybaczcie, że nie podaję konkretnych kwot, ale to był prezent 🙂 W tym samym programie operatora kart Visa pojawia się często zwrot za płacenie za paliwo na stacjach sieci BP. Jako, że jest to sieć na której regularnie tankuję – więc mi to odpowiada. Zawsze po kilku dniach mam 5% zwrotu. Przy zatankowaniu 60 litrów odzyskuję jakieś 2,5 litra. Plus oczywiście nabijam przy okazji punkty Payback, których zbieranie na kilka sposobów wspólnie z moimi rodzicami dało już parę przydatnych nagród jak na przykład zestaw narzędziowy (używam go już dobre trzy lata!) czy ostatnio kamerka samochodowa.

Jeszcze mniejsze, bardziej przyziemne oszczędności? Mam kota, a jak wiadomo wiąże się to z konkretnymi wydatkami na jedzenie i żwirek. Korzystam z oferty jednego z internetowych sklepów zoologicznych, gdzie ceny produktów interesujących mojego kota są bardzo dobre. Wykupiłem u nich rabat 5% na okres jednego roku za 14,80 złotych. A ile zaoszczędziłem dzięki niemu? 27,76 złotych, czyli zwrot w ciągu roku na poziomie ponad 87%!

Jak widać warto planować i warto korzystać z wszystkich opcji, które posiadamy. A co dalej z tymi oszczędnościami? O tym już w przyszłym tygodniu na blogu Prywatny INV€$TOR!

Oszczędzanie inaczej? Tran dla alergika…

Mam w rodzinie problemy z alergią, o czym nie raz pisałem na blogu.

Przypadłość alergiczna jest dość częsta u około 60-70% populacji mojego miasta – centrum górniczego, przemysłowego okręgu KHGMowskiego – jednym z miast z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem w Polsce.

Szczerze mówiąc nie znam w Lubinie nikogo, kto by nie miał osobiście, ani w rodzinie jakichkolwiek problemów alergicznych. To jest niestety cena jaką płacimy za relatywnie dostatnie życie w cieniu szybów kopalni i kominów hut.

Tran to jedno z bogatych w witaminę D, skutecznych i popularnych remediów na alergię, stąd moje częste zakupy tych preparatów, o czym pisałem już kiedyś na blogu publicystycznym…

Dzisiaj jestem po zakupie kolejnej butelki i jestem „pod wrażeniem” oszczędności w wydaniu producenta.

Na pierwszym zdjęciu poprzednia butelka tranu z oryginalnym opakowaniem….

Na drugim zdjęciu nowa butelka tranu z ORYGINALNYM opakowaniem…

Ewentualne komentarze pozostawiam Tobie…

 

Sklep Żabka, wady, zalety, oszczędne promocje?

To jest de facto wpis, który powinien znaleźć się na blogu konsumenckim Korzystne Zakupy, jednak lubię czasem łamać konwencję i napisać na szerszy zakres tematów także tutaj. Zatem zaczynamy…

Sklep Żabka, znany każdemu z nas, zlokalizowany na każdym osiedlu, gromadzący raz lepsze, raz gorsze towarzystwo naokoło… chyba rozumiecie co mam na myśli 😉

Zalety Żabki:

  • bardzo miła i życzliwa obsługa w mojej najbliższej Żabce, bardzo starają się prowadzić sklep dobrze i ja to doceniam,
  • mój najbliższy sklep Żabka jest czysty i zadbany
  • bardzo dobra dostępność podstawowego zakresu towarów (jesteś głodny, dasz radę się zaopatrzyć na szybko)
  • towary „premium”, doskonale urozmaicające podstawowy asortyment, np. piwa regionalne, nietypowe piwa importowane, przekąski, sałatki, dodatki. żywność w lodówce, itp.

Wady Żabki:

  • relatywnie wysokie ceny niektórych produktów (co można wybaczyć przy tak małej powierzchni sklepu)
  • kupując w dowolnej Żabce uważaj na daty ważności produktów… przyjrzyj się dokładnie tym datom… okiem detektywa (wiem, że uczciwa ajentka mnie nie oszuka, ale na hurtowni, skąd płynie towar???)
  • kupując w dowolnej Żabce unikaj produktów mrożonych/głęboko mrożonych… pomyśl sam/a dlaczego
  • lekki problem z fakturami w każdej Żabce, odwlekają, nie umieją wypisać, „bo szefowej nie ma, ja biedna nie umiem…”
  • w ciągu kilku lat w mojej osiedlowej Żabce zmieniło się kilku ajentów, to samo w drugiej Żabce i Freshmarkecie 3 bloki dalej, sprzedawcy zmieniają się jak cyfry w „jednorękim bandycie”. Czy coś jest nie tak z tym modelem biznesowym i z traktowaniem ajentów przez sieć? Jako „patriota ekonomiczny” nie lubię takich zmian, o których można poczytać w licznych artykułach krytycznych w internecie. Inny osiedlowy sklep pozasieciowy ze spożywką i warzywami prowadzi od lata ta sama rodzina z sukcesem, do tego udało im się otworzyć drugi punkt. Jak widać własny, niezależny od sieci sklep to lepszy sposób na zarabianie pieniędzy.
  • To jest blog Oszczędzanie & Biznes więc wspomnę o oszczędzaniu. Oszczędne promocje, wielopaki... jak dla mnie chaotyczne, niekonsekwentne, niestałe. Wczoraj mogłem kupić sos chili 5 zł/2 szt, dziś się wkurzam, bo już nagle nie mogę, wskoczyła inna promocja i muszę zapłacić ca. 3,40/1 szt. Jest brak konsekwencji systemu promocji. Nowa promocja na inny zestaw obejmuje tym razem tylko jeden i ten sam podgatunek produktu, a poprzednia obejmowała wszystkie smaki, na kasie po wybraniu wychodzą „dziwy”, biedne ekspedientki rozkładają ręce i wskazują na „system komputerowy”.

No to tyle, nazbierało mi się uwag konsumenckich o Żabce i musiałem w końcu napisać. Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś uwagi odsyłam do komentarzy.

 

Co pić podczas upałów i jak oszczędzić na napojach?

Zbliża się fala upałów i wszyscy zachęcają aby pić dużo płynów. Z reguły sięgamy wtedy po napoje gazowane i butelki PET z woda mineralną, źródlaną, itp. Ja zazwyczaj w upalne dni sam wypijam co najmniej jedną, a czasem mam ochotę na jakąś cole, czy inny wynalazek. To jednak kosztuje – co chwilę wydaję 2 zł tutaj, 3 zł tam.

Przed chwilą byłem na urlopie w Grecji, gdzie wydatki na napoje były jeszcze wyższe, dodatkowo ciągłe tachanie 6-paku wody (6×1,5l czyli policzmy… 6×1,5kg!!!) do apartamentu w temperaturze ca. 40 stopni jakoś nie wprawiało mnie w błogi urlopowy nastrój. Lubię wysiłek fizyczny, ale w nieco bardziej komfortowych warunkach.

Rozwiązanie? Powrót do starych, dobrych sposobów, kiedy jeszcze woda w plastikowych butelkach nie była tak popularna: Szklany, lub ceramiczny dzban, herbata miętowa, odrobina herbaty czarnej, zaparzyć, schłodzić…

…to jest pyszne! Mam poza tym podejrzenie graniczące z pewnością, że nadmierne picie z plastiku szkodzi zdrowiu – plastik w PET trochę przechodzi do napoju, potem do naszych organizmów, choć to zapewne temat na osobny wpis…

Policzmy oszczędności przez chociaż jeden wakacyjny miesiąc, zakładając że uniknę choćby 1 napoju dziennie, rachunek jest dość prosty: 30x2zł=60zł, niedużo, jednak racjonalne oszczędzanie polega właśnie na kumulowaniu wielu takich drobnych oszczędności!

A przy okazji mojego urlopu, na dawnym koncie blogspotowym (integracja z G+) opublikowałem wpisy:

Grecja: Zaradny naród – ciekawy kraj. Zdjęcia #1

Grecja: Problem z bankomatami i kartami?

Grecja: Nie ma strachu, nie ma paniki!

 

Psychomanipulacja na co dzień

Dziś zapraszam Was na krótkie nagranie MP3 poświęcone zagadnieniu psychomanipulacji w codziennym życiu. Słowo „psychomanipulacja” brzmi bardzo poważnie, jednak wykorzystanie zjawiska jest bardziej nagminne niż się nam wydaje.

Czy wiesz dlaczego warto się uodpornić na różne techniki wywierania wpływu?

Audycja ma jedynie 5 min 15 sek a jej wysłuchanie z pewnością będzie dla Ciebie przydatne, ponieważ dowiesz się w nim o ciekawym sposobie na przekonanie innych osób do swoich próśb, który możesz wykorzystać na co dzień.

https://oszczedzanie.biz/wp-content/uploads/2015/05/oszczedzanie.biz_.psychom.mp3?_=1

P.S. Pasjonatów takich tematów zapraszam także na blog Zarabianie Pieniędzy.

Przecinanie tubek z kosmetykami? Tak! Pozostaje w nich do 15% produktu!

Kiedyś już pisałem o przecinaniu tubek z produktami kosmetycznymi. Dzisiaj pokaże Wam przykład. Dlaczego warto przecinać tubki? Na obrazku widzicie kosmetyk. Dość drogi i dość wysokiej klasy balsam do ciała.

W pewnej chwili przy użyciu dostępnego aplikatora nie da się użyć więcej balsamu. Po przecięciu okazuje się, że zostało około 10% kosmetyku, którego dość długo mogę używać np. po goleniu. (Trzeba tylko szczelnie owijać go workiem foliowym, by nie wysechł).

Czy przecinanie tubek to wstyd? Nie uważam tak. Dawno temu osoba z rodziny nauczyła się tego od dość zamożnego niemieckiego małżeństwa. Was machen Sie… Co robicie z tą tubką? Jak to nie wiesz? Producenci specjalnie tak robią, że w tubkach zostaje nawet kilkanaście % produktu… tylko, że my za to płacimy, to nasze pieniądze!

Słuszne podejście. Nie dać się cwanym producentom, którym chodzi o to, by jak najszybciej kupić więcej, co z tego, że ze stratą dla klienta?

Niedawno znajomy rozmawiał z dość bogatym człowiekiem i spytał go o sekret jego bogactwa. Ludzie którzy patrzą i zazdroszczą innym bogactwa nie zdają sobie sprawy z jednej rzeczy. Milion złotych to nie jest jakaś abstrakcja… Milion złotych to nic innego jak milion złotówek.

Exit mobile version