Kiedyś wspominałem już o znanym budynku w moim mieście wykonanym ze słomy, gliny i drewna, który stoi już ponad 330 lat (wedle zapisów archiwalnych) a przynajmniej około 280 lat spoglądając na datę, którą znalazłem wyrytą na elemencie konstrukcyjnym budowli.
Dzisiaj, przy okazji wizyty w okolicy, zrobiłem kilka zdjęć budynku.
Zapraszam do klikniecia i oglądnięcia (blog ma plugin galerii).
Jest to kościół, zlokalizowany w prawdopodobnie najstarszym miejscu w moim mieście – Lubinie – na wzgórzu, gdzie w strategicznym miejscu, pierwotnie otoczonym mokradłami, powstało klasyczne grodzisko.
Miasto zostało w 1288 relokowane na prawie magdeburskim, dzięki czemu wzgórze zachowało się do dnia dzisiejszego i obecnie pełni rolę sakralną.
Budynek został odremontowany w roku 2000 jednak z zachowaniem pierwotnej struktury. Oględziny konstrukcji mówią, że stosunkowo niewiele elementów wymagało wymiany.
Ciekawe jest jednak to, że kiedy słyszymy o konstrukcjach ze słomy i gliny, czy konstrukcjach sztachulcowych, jak opisywany kościół mamy przed oczami raczej obraz fanaberii ekologów, czegoś tymczasowego i nietrwałego, tymczasem tu mamy przykład wiekowości takiego rozwiązania.
Rzemiosło i wykonanie widoczne przy bliszych oględzinach nawet w czasach dzisiejszych robi wrażenie. Czyżby alternatywna eko-technologia była aż tak godna zaufania?