Dziś zapraszam Was na podcast o kosztach studiowania dziennego oparty na moich własnych doświadczeniach. Koszta zakwaterowania, koszta jedzenia, pomocy naukowych, biletów do domu rodzinnego…Słowo o moim podejściu do prac dorywczych i dorabiania sobie do studenckiego budżetu. Jak to się wszystko ma do budżetu rodziców, którzy muszą utrzymać studenta? To wszystko i jeszcze więcej w nagraniu.
Dzisiaj odpowiem po raz kolejny na pytanie, nie tylko czy studiować psychologię, ale czy studiować kierunki z zakresu nauk humanistycznych.
Kluczem do dzisiejszej wypowiedzi jest moja własna przygoda z pisaniem pracy magisterskiej (jak najbardziej z zakresu nauk humanistycznych).
Dzisiejszy wpis nagrywam zarówno dla osób, które z tym „moim” tematem stykają się po raz pierwszy, jak i jako kontynuację poprzedniego nagrania. Jeśli jesteś PRZED wyborem ścieżki zawodowej – wysłuchaj obowiązkowo!
Miało być tak pięknie, kariera miała się rozwijać w satysfakcjonującym kierunku, ale po odebraniu dyplomu licencjata lub magistra okazuje się jesteś np. jednym ze 100 absolwentów psychologii czy innej *****logii na swoim roku, a jest dla Was wszystkich w porywach 5 ofert pracy w zawodzie i może 5 ofert w zawodach pokrewnych.
Rynek pracy, bezwzględne prawo popytu i podaży nie rządzi się emocjami, czy poziomem satysfakcji z fajnej atmosfery na studiach, która się skończyła.
Siedzisz zatem już 2-3 miesiąc na bezrobociu i zaczynasz załamywać ręce – dochodzi do Ciebie, że Twój wymarzony kierunek studiów był złym wyborem. Nie masz znajomości i w zawodzie pracować nie będziesz…
Dzisiaj dość swobodna audycja o tym skąd się wziąłem na oszczędnościowej blogosferze (oraz kiedy tu trafiłem). Jak w tytule – opowiem o podstawowym paradygmacie oszczędzania, który sprawił, że nawet w tzw. „dołku finansowym” żyłem sobie w relatywnie wyższym komforcie niż osoby o formalnie wyższych zarobkach, które potrafiły nawet wtedy przyjść do mnie i poprosić: „Remigiusz…. pożycz, po wypłacie oddam…”.
Wspomnę także o kilku oczywistych „zjadaczach oszczędności” takich jak np. rozbuchana konsumpcja (kupowanie sprzętu elektronicznego w dniu premiery… na raty), czy paleniu papierosów.
Dzisiejszej audycji nie puentuję – wnioski pozostawiam Tobie. Zapraszam do komentowania!
Proste pytanie, prosty dylemat… Czy pracownik w pracy ma prawo siedzieć na Facebooku i społecznościówkach? Bądź to na komputerze bądź to na swoim własnym smartfonie? Co.. jak.. i dlaczego.
Jak sprawa wygląda z punktu widzenia szefów – pracodawców i czy ich (w tym moje!) poglądy są OK?
Ostatnio częściej nagrywam dla Was między innymi z uwagi na duży nawał pracy, który nie pozwala mi przygotować normalnego wpisu, a jest tyle rzeczy do omówienia, przedyskutowania z Wami oraz moimi znajomymi. MP3 są znacznie szybsze, co teraz świadomie wykorzystuję.
Co dalej? Zapewne YouTube, ale przede wszystkim muszę się skupić na pracy, a w mniejszym stopniu na blogowym hobby, więc na razie żadnych deklaracji co do debiutu filmowego nie składam. (Konto mam, ale są tam tylko podcasty MP3). Tymczasem wróćmy do tematu…
Jestem w trakcie remontu/montażu/renowacji…zwał jak zwał… i nagrywam tę audycję na ulicy między marketem budowlanym a moim biurem. Stąd tym razem proszę wybaczyć bardzo słabą jakość nagrania, ale na hałaśliwej ulicy ciężko zrobić to lepiej…
…mam nadzieję, że mimo trudności temat okaże się dla Ciebie interesujący i wyciągniesz z niego cenne dla Ciebie wnioski.
Czy robić remonty, montaże, malowania… i inne… samodzielnie, czy może lepiej zaufać profesjonalistom? Jak się ma sprawa relacji z fachowcami? Może zignorować fachowców i powierzyć sprawę „firmie”? Drożej… tak… ale faktura… umowa… odpowiedzialność…
Dzisiejsze MP3 nagrywam w kuchni, przyrządzając egzotyczne frykasy dla rodziny i przypomniałem sobie peweksowskie frykasy, których pierwszy raz bodajże spróbowałem u Kwiatkowskich na działce.
Państwo Kwiatkowscy i nasze rodzinne biesiadowanie na ogródkach działkowych „Pigwa” to jedno z sympatyczniejszych wspomnień mojego dzieciństwa w późnym PRLu.
Było fajnie, ale się skończyło i pozostała mi po tym historia, którą chciałbym Ci opowiedzieć – historia oczywiście związana z rodzinnymi finansami, bo jak inaczej…