Wszystkim z Was właściwie wiadomo, że od roku 2020 czekają nas podwyżki cen prądu, jak duże, jeszcze nie wiadomo. Co więcej to nie jest jeszcze koniec podwyżek. W domu posiadałem jeszcze kilka energochłonnych punktów oświetleniowych.
Jak to tak? Koniec 2019 i wciąż nieoszczędne żarówki u oszczędnościowego blogera? Nie do końca. Jakiś czas temu zmieniałem klasyczne punkty i żarówki na punkty halogenowe, które i tak oszczędzały około 30% prądu. To był okres, kiedy technologia świetlówek kompaktowych była nieco kontrowersyjna, natomiast światło LED dopiero raczkowało. Jakość była słaba i halogen wypadał najkorzystniej. Jednak w roku 2020 przy tym rozwoju technologi LED nawet te 30% oszczędności na halogenie w stosunku do żarówki klasycznej to i tak mało, skoro można zrobić 80% na nowoczesnym LED o przyjemnej barwie światła widzialnego 2700K.
Tutaj mam punkt, który „zjadał” średnio 150W. Zamieniłem go właśnie na punkt LED, który zużywa około 5,5W. Efekt z uwagi na lepszą optykę nowej lampy jest porównywalny. Koszt wymiany jest symboliczny, ponieważ użyłem lamp z zapasów poremontowych.
Jak ty przygotowujesz się do zmiany cen prądu? Napisz!