Ile kosztuje zaparzenie kubka kawy w czajniku elektrycznym?

Ile kosztuje zaparzenie kubka kawy? To pytanie zaprzątało moje myśli nie raz, zatem wykonałem eksperyment. Użyłem czajnika o mocy 2000W, średniej wielkości kubka widocznego na zdjęciu  (max. 250ml) oraz watomierza. Dokładną ilość wody z kranu odmierzyłem i włączyłem czajnik.

Zużycie prądu to 0,03 kWh, przy cenie w moim regonie wynoszącej 0,55zł/kWh daje mi 1,65 grosza za kubek. Gdybym miał najmniej korzystną stawkę w tabeli… http://oszczedzanie.biz/blog/ile-kosztuje-1kwh-energii-cena-pradu-w-2014-kalkulator/

…zapłaciłbym za zagotowanie kubka wody na kawę 1,86 grosza.

Uważam, że ponieważ i tak zwykle nie zastanawiamy się, wlewamy i gotujemy nieco więcej wody niż w eksperymencie należy oszacować koszt na pełne 2 grosze.

Kawa mrożona Frappe czy Fredo, czyli nie oszczędzaj w Grecji ;-)

Gdzieś w internecie, przeglądając tematy greckie, zarówno w aspekcie turystyki, jak i najnowszych wydarzeń ekonomicznych natknąłem się na wypowiedź jakiejś dziewczyny wychwalającej grecką mrożoną kawę frappe. Takie wychwalanie to jest nonsens i dziś chciałbym z Wami zamienić słówko na temat kawy na zimno (może w końcu jakiś znawca kaw mi się odezwie na blogu).

Grecję, jak wiecie, uwielbiam, uwielbiam Greków, greckie jedzenie, słońce, morze i plaże…i właśnie jadę tam kolejny raz i na pewno przyjdzie mi znów zamówić kawę mrożoną. Jeśli macie podobne odczucia to się cieszę, ale nigdy, ale to nigdy nie zamawiajcie kawy Frappe!

Otóż wyrażę się najdobitniej jak mogę. Frappe to lura, co bardziej świadomi konsumenci nie piją jej!

Właściwa grecka (i w ogóle śródziemnomorska) kawa mrożona nazywa się FREDO, jest to prawdziwa zaparzona kawa, z prawdziwych ziaren, w prawdziwym ekspresie, następnie schłodzona i przygotowana na zimno, np. ze śmietaną.

Uwaga! Nie warto tu oszczędzać! Warto dodać od 0,5 do 1 Euro więcej i uniknąć Frappe, która niszczy żołądek i nadwyręża organizm. Frappe to bowiem zwykła rozpuszczalna lura rozcieńczona zimną kranówą.

Frape jest niebezpieczna, ponieważ nasze polskie żołądki (i organizmy) nie są w ogóle przyzwyczajone do spożywania tej formy kawy, co po kilku dniach picia jej (zwykle bez umiaru, bo przecież „nie czuć” w upale) złym samopoczuciem, obniżoną odpornością, podrażnieniem żołądka, skurczami, rozwolnieniami, itp.

Wśród moich znajomych urządzam akcję „STOP FRAPPE – PIJ FREDO”, bo co prawda jestem człowiekiem od oszczędzania, ale od oszczędzania racjonalnego i uważam, że picie lury, bo jest w tawernie o 1 euro taniej, nie ma nic wspólnego z oszczędzaniem.

W tym momencie symbolicznie walę pięścią w stół i mówię: Nie oszczędzaj w Grecji 😉

Podwójna moc kawy…

…czyli jak zaoszczędzić ok. 150 zł na urodzie.

Dostałam kiedyś paczkę świąteczno-reklamową od lokalnej firmy kosmetycznej. Całkowicie przypadkiem, ot – przeznaczyli część budżetu na  podarki dla instytucji, z którymi współpracowali i znalazłam się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze.

W paczce były kremy ujędrniające, antycellulitowe, peelingujące, pięknie zapakowane. Z ciekawości sprawdziłam cenę w internecie i oczy stanęły mi słupka. Każdy słoiczek powyżej 100 zł, niektóre z dużymi górkami. Efektów rzucających na kolana nie zauważyłam, ale może dlatego, że słoiczki były za małe na pełną zalecaną kurację. Jednak co mnie zastanowiło, w składzie znajdowała się kofeina i ostra papryka. Ogólnodostępne produkty – dlaczego więc kremy takie drogie?!

A może da się zastąpić kremy domowym sposobem?
Kawy nie piję, choć bardzo lubię jej zapach i czasem dla zapachu tylko sobie zaparzam, rzadko wypiję, lecz w domu zawsze jakaś puszka się znajduje – to wciąż popularny produkt powitalny, gdy ktoś przybywa w gościnę.

Spróbowałam więc: plastikowe pudełko po margarynie, parę łyżek kawy mielonej, łyżka ostrej papryczki z półki z przyprawami, trochę zwykłego żelu do kąpieli. Kremy się chowają. Taki peeling z miejsca rozgrzał i wygładził skórę, aż przyjemnie jej dotykać, a ten zapach…! Fajny efekt już jednorazowo, a po kilku tygodniach rzeczywiście widać różnicę w ujędrnieniu skóry.

Warto spróbować różnych wersji – z oliwką zamiast żelu, z cukrem, z solą morską (tu lepiej omijać twarz), z cynamonem zamiast papryczki… Zamiast peelingu można się nasmarować i potraktować to jako maseczkę, owijając się folią spożywczą. Nie należy stosować jednak na skórę podrażnioną, naczynkową, no i lepiej nie używać bez zasłonki lub kabiny w łazience – kawa strasznie brudzi. Możliwość swobodnego operowania prysznicem bardzo się przyda.

Co najważniejsze – dla korzystających co dzień z filiżanki kawy – to naprawdę oszczędność – swobodnie mogą wykorzystać zaparzone fusy i mają dwa w jednym – poranne pobudzenie od środka i wieczorny seans dla ciała.

Autorką artykułu jest Baba ze wsi

A czy ty masz jakieś podobne sposoby? Podziel się z nami w komentarzach 🙂

Exit mobile version