O czarnej herbacie. Wykorzystaj zużyte torebki herbaciane

Jak wiecie lubię herbatę we wszelkich jej postaciach, także klasyczną, czarną. Zazwyczaj kupuję herbatę liściastą dobrej marki, jednak czasem zdarzy się np że dostane w prezencie paczkę jakiejś herbaty w torebkach. W przypadku ziół – np. mięty zazwyczaj kupuję w torebkach.

Raz użyte torebki herbaciane często wykorzystuję, nie tylko z oszczędności (w sumie pijane przeze mnie gatunki nie należą do najtańszych), ale z czystego poczucia gospodarności. Nie ma sensu tego wyrzucać.

Herbata klasyczna – musicie wiedzieć – jest trunkiem, który nie tylko może, a wręcz powinien być zaparzany wielokrotnie. jest to jasne dla fanów herbaty zielonej (gdzie z reguły drugie zalanie jest najpyszniejsze), ale mało który sympatyk herbaty czarnej o tym pamięta.

Zaparzanie

Najsensowniej robiło się to w Polsce za komuny, gdzie w niemal każdym domu stał mały imbryk w całości wypełniony fusami czarnej herbaty i wielokrotnie zalewany wrzątkiem. To dawało tzw. esencję, z której dopiero później robiono herbatę (rozcieńczano esencję wrzątkiem w szklance). Taki sposób wielokrotnego zaparzania potrafił stopniowo wydobyć z herbaty wszystkie składniki odżywcze. My teraz wykorzystując fusy jednokrotnie – pozbawiamy się tego.

Jak najbardziej uzasadnione jest nie wyrzucanie torebek czarnej herbaty po zaparzeniu i użycie ich raz jeszcze, choć wywar z drugiego zalania będzie słabszy. Ten problem można ominąć robiąc trzecią herbatę z dwóch torebek raz użytych, albo dorzucenie do ponownie zaparzanej herbaty kilku liści mięty.

Środek medyczny

Herbata czarna ma właściwości m. innymi przeciwzapalne. Wyciągnięte tuż po zaparzeniu i lekko ostudzone torebki mogą być przyłożone na wszelkie miejsca na skórze. Opuchlizny, stłuczenia, odciski, oparzenia, podrażnienia, itp. W przypadku braku wody utlenionej herbatą (oczywiście bez cukru) można przemywać skaleczenia, a torebkę od herbaty wykorzystać przejściowo jako część opatrunku. Nie będę tu rozpisywał się za bardzo na temat właściwości medycznych – jeśli Cię to zainteresowało i ciekawią cię takie alternatywne sposoby jak i wszelki miejski survival – przeszukaj internet.

Odświeżacz powietrza

Po użyciu torebki od herbaty wysusz w suchym i przewiewnym miejscu, np. w czasie słonecznego dnia na balkonie. Następnie zawieś je w miejscu, gdzie mogą gromadzić się nieprzyjemne zapachy, np. szafka, gdzie trzymasz kosz na śmieci. Zapach herbaty w pewnym stopniu zabija niemile zapachy.

Środek czyszczący

Możesz zbierać torebki po herbacie i suszyć je na balkonie. Po wysuszeniu rozrywasz torebki i mieszasz susz z soda oczyszczoną. Otrzymujesz domowej roboty proszek do czyszczenia armatury lub przypalonych garnków. Herbata ma właściwości odkażające. Oczywiście nie czyść tym np. białego dywanu – herbata może zabarwić taki materiał, choć przyda się do czyszczenia patelni.

Jeśli Ty masz jakieś pomysły, które mogłyby uzupełnić mój wpis – pisz poniżej!

Segregacja odpadów w praktyce – absurd

Wracając do tematu segregacji odpadów podjętego tydzień temu. Dzisiaj postanowiłem „posegregować” odpady, czyli w moim przypadku opakowania po małym przemeblowaniu, chociaż osobiście segregować nie muszę – podpisałem umowę z gminą na odbiór odpadów niesortowanych.

Zatem mamy spory karton oraz kawałki tektury. Chciałbym nie wrzucać go do kontenera, ale „oddać na makulaturę” w czynie społecznym.

Lecimy z tematem.

Jednak mamy tu jeden problem. Otwór pojemnika na odpady jest tak mały, że mieści się tam co najwyżej coś zbliżonego do kartki A4.

Trudno wcisnąć nawet mały karton – wypełniacz pudła. Po jego 2-3 krotnym zgięciu karton dosłownie klinuje się w otworze na papier… tak też go zostawiam.

O „posegregowaniu” reszty kartonu i papieru, który przyniosłem – nie ma mowy.

Dobrze, że nie podpisałem umowy na segregację odpadów w mojej gminie i nie muszę się stresować faktyczną niemożnością zastosowania się do tejże umowy.

„Ekologia” oraz efektywna segregacja jest tu fikcją.

Co Ty o tym myślisz?

P.S. poprzednia dyskusja:

Kaucja recyklingowa w Polsce – czy ma sens?

 

 

Kaucja recyklingowa w Polsce – czy ma sens?

Wiecie, że jestem raczej przeciwnikiem wprowadzania jakichkolwiek nowych opłat i podatków w Polsce. Po prostu mamy ich już dosyć dużo, jest jednak jedna opłata urzędowa, której wprowadzenie można by rozpatrzyć – opłata, która mogłaby być prawie neutralna dla kieszeni podatnika (co wyjaśnię dalej), a która mogłaby uczynić wiele dobrego w Polsce. Mówię o obowiązkowej kaucji recyklingowej na wszelkie opanowania typu puszka, czy butelka PET, torba foliowa, itp.

Dlaczego opłata byłaby prawie neutralna i nieszkodliwa. Weźmy np. jednego mojego kolegę – piwosza – jakich wielu w moim rodzinnym, górniczym mieście. Z oszczędności przerzucił się z puszek na piwo w butelkach. Kaucja na butelkę w pobliskim sklepie wynosi 50 groszy, generalnie kolega raz „zainwestował” w siatkę butelek i teraz tylko oszczędza, wybierając swoje ulubione piwo w butelkach, a nie droższe w puszkach.

Przy sześciopaku jest to ile…. 3 zł? Naprawdę suma „kapitału” zainwestowanego w butelki nie jest powalająca 😉

Nie miałbym nic przeciwko temu, by podobna kaucja obowiązywała np. za butelki PET, czy puszki, większe torby foliowe. To tylko kilka zł, nawet nie tyle przez nas wydane wydane, co „zdeponowane”…

…a po pierwsze zapobiegałyby temu co widzimy na zdjęciu. To jest mój pobliski, osiedlowy las. Część przy osiedlu wygląda tak w większości. Trudno to komentować bez używania wulgaryzów… zatem nie skomentuję.

Po drugie zbieranie i oddawanie do depozytów i skupów puszek i butelek PET opłacałoby się znacznie bardziej niż teraz. Gwarantuje, że obrazki takie jak powyżej zniknęłyby z naszych lasów, dzikich plaż, nabrzeży rzek, nieużytków, itp. Zbieracze szybko ogoliliby laski z odpadów, które można w skupie sprzedać z zyskiem.

Chyba w Polsce nie ma innej drogi, aby rozwiązać problem.

A Ty co o tym myślisz?

 

Polska – niechlubny lider pod względem najgorszej jakości powietrza niemal w całej UE

Polska od lat zajmuje najgorsze notowania pod względem paskudnej jakości powietrza, którym oddychamy. Według ostatnich danych, rocznie przedwcześnie umiera 45 tys. osób z powodu chorób spowodowanych paskudną jakością powietrza. Nawet gdyby te dane były naciągane przez środowiska pro ekologiczne i innych żądnych sensacji dziennikarzy i podzielilibyśmy te dane przez dwa albo nawet przez cztery, to okaże się że największym zagrożeniem nie są ani wypadki drogowe ani przestępczość, tylko właśnie paskudna jakość powietrza.

Przyczyny takiego stanu rzeczy są następujące w latach przed rokiem 89 i krótko po Polska miała bardzo dużo przemysłu ciężkiego. W tamtych czasach nikt poważnie się nie przejmował zanieczyszczeniami powietrza, na kominach nie było żadnych filtrów, a surówkę w hutach nierzadko wylewano na powietrzu. Tereny Górnego Śląska były niezwykle skażone, do dzisiaj na Górnym Śląsku jest większa zachorowalność na nowotwory i inne choroby układu oddechowego. W latach 90 nastąpiła stopniowa deindustrializacja oraz zaczęto instalować elektrofiltry, instalacje odsiarczające, a niedawno instalacje redukujące tlenki azotu. Poziom zanieczyszczeń przemysłowych spadł i obecnie wynosi nie więcej jak 15-20 procent poprzedniego stanu.

Co zatem nas tak truje? jakiś nawiedzony ekolog powiedziałby pewnie – samochody – tak jest to znaczące źródło zanieczyszczeń wynoszące ok. 30 proc. lub lekko poniżej, w zależności jaki region kraju bierzemy pod uwagę i jest to pewien problem, którym w dalszej kolejności należało by się zająć, szczególnie w największych polskich aglomeracjach, ale nie dajmy sobie wmówić, że stare samochody są aż tak trujące, bo to nieprawda. Już 15 i więcej lat temu były katalizatory oraz zawory EGR, z resztą słynna afera z dieslami koncernu VAG pokazuje, że nowe auta wcale aż takie czyste nie są.

Największy problem to nie jest ani problem starych samochodów, ani jakże strasznych elektrowni węglowych, które dzisiaj nie są już takie straszne i z kominów wylatuje głównie para wodna oraz CO2, które to nie jest szkodliwe dla człowieka w bezpośredni sposób. Problem numer jeden, przez który to powietrze jest w takim stanie, to ogrzewanie budynków, to odpowiada za większość zanieczyszczeń w naszym kraju w zależności od regionu do 70 proc. Większość budynków jest ogrzewana węglem i to wariant optymistyczny, bo oprócz węgla spala się coś, czego absolutnie nie powinno się spalać – węgiel brunatny, muły węglowe, miały najgorszej jakości. Większość pieców to tzw. kopciuchy nie spełniające żadnych norm. Coś absolutnie karygodnego – spalanie plastików, śmieci wszelkiej maści, to odpowiada za wielokrotnie przekroczone normy PM10,PM2,5 oraz rakotwórczego benzopirenu. Nie jest to wyłącznie problem dużych aglomeracji miejskich. Słynny już Kraków ma coraz lepsze powietrze, są już widoczne pierwsze efekty walki ze smogiem. W ścisłym centrum Krakowa nie pali się już węglem, a do roku 2019 zakaz ma objąć całe miasto. Kraków jest liderem walki ze smogiem i złą jakością powietrza. Jednak problem ten dotyczy też miast małych oraz wsi. Na wsiach w piecach od czasów dziada-pradziada ląduje wszystko i nikt się tym nie przejmuje.

Ustawa antysmogowa została już wprowadzona. Samorządy mają możliwość zakazania spalania określonych paliw, ale jak na razie jest to fikcja i pusty zapis. Problem doraźnie można rozwiązać zakazując sprzedaży najgorszych paliw oraz pieców niespełniających żadnych norm. Musi zmienić się mentalność ludzi – to jest najtrudniejsze. Ludzie muszą zrozumieć, że palenie śmieci i innych cudów szkodzi wszystkim. Dobrym pomysłem jest termomodernizacja budynków – to każdy może na własną rękę wykonać, jest to koszt, ale jest to opłacalne w dłuższej perspektywie czasowej. Budynków z kiepską lub bez izolacji niestety nie brakuje w PL.

Stare samochody w mniejszym stopniu, ale też przyczyniają się do kiepskiej jakości powietrza. Mamy obecnie 16 mln pojazdów w PL – Ja ten temat rozwiązał bym w prosty sposób, żadnych śmiesznych stref, jak to jest w Niemczech, tylko sprawa taka – 15 letni samochód ma katalizator, niestety po 100 tys. km, czasami więcej. już KAT nie działa i należało by go wymienić . Mój pomysł jest taki, żeby auta starsze niż 12 lat przechodziły dokładniejsze przeglądy pod kątem emisji spalin. Jeżeli KAT już nie działa lub został wycięty, bo większość starych aut ma wyciętego KATA – to obowiązkowa wymiana KATA. Auta palące olej tak samo były by usuwane z ruchu przynajmniej do czasu naprawy. Dalej – promowanie samochodów elektrycznych, choćby przez zniesienie VATu i akcyzy oraz budowa darmowych miejsc parkingowych. Dobrze zaplanowana komunikacja publiczna oparta na pojazdach elektrycznych. Mamy w PL dużą innowacyjna firmę która produkuje autobusy elektryczne oraz trolejbusy. Ciekawym pomysłem na odkorkowanie miast jest budowa dużych, bezpiecznych parkingów buforowych na obrzeżach miast i połączenie takiego parkingu z miastem komunikacją miejską, najlepiej darmową. Np. zostawiamy auto na parkingu przed Warszawą i dalej jedziemy metrem lub tramwajem – oczywiście korzystanie było by dobrowolne.

Przestawienie ruchu tranzytowego na kolej – wystarczy zbudować terminale i TIRY zamiast jechać przeciążonymi autostradami jechały by na platformach kolejowych. Jest to jak najbardziej wykonalne, spowodowałoby to także zwiększenie ilości miejsc pracy na kolei i jej ponowny renesans.

Poprawa jakości powietrza jest możliwa wymaga tylko dobrej woli rządzących oraz nas samych.

Co Ty o tym myślisz? Napisz w komentarzach poniżej.

Pozdrawiam

Andrzej Leszno WLP

Wszystkie samochody na świecie powodują łącznie mniej zanieczyszczeń niż 15 największych statków

Zanieczyszczenia spowodowane eksploatacją statków znacząco wpływają na stan zdrowia społeczności zamieszkujących tereny przybrzeżne i śródlądowe, podczas gdy nadal jest to najmniej uregulowana przepisami część światowego systemu transportowego – twierdzi prof. polityki morskiej z Uniwersytetu w Delaware, James Corbett. Sprawy faktycznie wyglądają kiepsko. Jednak czy naprawdę jest aż tak źle? Według raportu opublikowanego w czasopiśmie UK’s Guardian tylko jeden z największych funkcjonujących kontenerowców emituje tyle samo spalin co 50 milionów samochodów łącznie. Idąc tym tropem można więc wysunąć śmiałe stwierdzenie, iż 15 największych statków świata emituje taką ilość tlenku azotu i tlenku siarki, jaką razem wytwarza aż 760 milionów aut.

Problem leży głównie w użyciu ciężkich paliw a niekoniecznie w całodobowej pracy silników o mocy 109 000 koni mechanicznych, będących w ruchu przez 280 dni w roku. Są one, ku zaskoczeniu większości, jednymi z najbardziej energooszczędnych na świecie. Co więcej, wszystko podsyca praktycznie zupełny brak regulacji dotyczących ogromu spalin wytworzonych przez kontenerowce.

Pocieszający wydaje się fakt coraz to większej presji ze strony rządów wielu krajów, nawet USA. Stany Zjednoczone wprowadziły bowiem niedawno przepisy określające dystans, na jaki wspomniane statki mogą zbliżyć się do ich wybrzeża, tj. minimum 230 mil. W ślad za Amerykanami idzie też między innymi Wielka Brytania.

Solarne lampy uliczne

Na jednym z osiedli w moim mieście zauważyłem jakiś czas temu ciekawą instalację solarną i chciałbym Wam dziś pokazać to na zdjęciach. Fragment oświetlenia ulicznego to lampy solarne o dość dużych wymiarach.

Czy to się sprawdza?

Myślę, że tak. Wielokrotnie przebiegałem trasą wiodącą przy pokazanym osiedlu (jogging, marszobiegi) późnym wieczorem i cała instalacja skutecznie i w zadowalającym stopniu oświetla fragment ulicy.

Opłacalność instalacji solarnej?

Zaciekawiony zapytałem znajomego specjalisty, właściciela firmy instalatorskiej. Otóż to się bardzo często opłaca ekonomicznie. oczywiście tam gdzie mamy do dyspozycji instalacje klasyczną na pewno będą lepsze po prostu latarnie uliczne na LEDach. Odpada koszt ogniw słonecznych i akumulatorów.

Natomiast w miejscach, gdzie instalacja z różnych powodów nie dochodzi, lub nie może być poprowadzona ze względów technicznych, ale także prawnych (np. kwestie własności gruntu, umów), coraz częściej opłaca się postawić taką lampę jak na zdjęciu. Dlaczego? Koszta przyłącza, dokumentacji, zezwoleń, umów, itp. mogą wielokrotnie przewyższać wieloletnie koszty eksploatacji. Coraz bardziej dostępne cenowo rozwiązanie jest czasem oczywiste – instalacja solarna. Tak się stało zapewne w przypadku lamp doświetlającym pokazany fragment drogi wewnętrznej (łącznie 3 sztuki).

Fotowoltaika opłaca się coraz bardziej.

Exit mobile version