Moje aktualności – ruch, dieta, pilotowanie telewizora?

Nazbierało mi się kilka przemyśleń, kilka aktualności, kilka tematów, jednak czasu na blogowanie publicystyczne jest ostatnio mało, ot. mogę wrzucić jakiś temat na krótko, zrobić zdjęcia, pokomentować…

Wiosenna dieta

Kilka takich komentarzy i zdjęć zrobiłem na moim blogu archiwalnym, pt. Racjonalne Oszczędzanie – zapraszam do zobaczenia – korzystam czasem wciąż z tego adresu z uwagi na właściwości galerii – tak czy inaczej zająłem się tam balkonowym ogrodnictwem. Zarobić na tym nie zarobimy, natomiast może to być inspiracją między innymi do lżejszej, wiosennej diety, obfitującej w zieleninę i warzywa. Taka dieta jest wciąż tańsza niż flaki, golonka i inne przysmaki, a jeśli połączymy to z jakimkolwiek własnym ogródkiem i dodamy ruch…. to już jest pięknie.

Te posty się wam dość spodobały – oto statystyka.

Nie dajmy sobie wmówić, że jakieś „urban agriculture” czy zielone balkony, ogrody i działki to rzecz tylko dla dziadka czy emerytki. Nam to może nieźle dać w kość, fizycznie…. i bardzo dobrze, bo większość z nas wykonuje niezdrową, siedzącą prace, z kolei młodsze pokolenie oderwać od smartfonów i gier komputerowych.

Do roboty! Masz choćby kawałek wolnego balkonu – pokrzątaj się przy nim trochę zamiast siedzieć przez TV czy fejsem. Donice, ziemia, korytka, wędrówki po sadzonki. Rób coś z rodziną! 😉

Pilotowanie telewizora

To samo dotyczy innych form aktywności, jest tak ładna pogoda, że grzechem jest spędzić np. bezhandlową niedzielę na pilotowaniu telewizora. Rower, albo chociażby wycieczki w pobliskie miejsca, czy w ostateczności wędrówka po okolicy podmiejskiej, np. po lasach.

Naprawdę nie trzeba dużo wydawać, nie trzeba też się pchać w najpopularniejsze, przy tym bardzo drogie lokalizacje. Cholera  jasna, co mi daje jakaś najpopularniejsza miejscówka w górach, gdzie krótki parking to 20 zł, wstęp na każdą atrakcję to po kilkadziesiąt zł, czasem na głowę (jakiś wyciąg, itp.), usiąść gdzieś i zjeść cokolwiek – kawę i „bułkę z bułką’ kolejne kilkadziesiąt. W sumie człowiek się wypsztyka na kilkaset zł, a wraca zmęczony, bo wszędzie tłumy i korki na dojazdach…

…może lepiej, szczególnie w bezhandlową niedzielę, trochę zjechać z trasy w bardziej „dzikie” rejony? mniejsze tłumy i taniej.

Ok, czas na razie kończyć aktualności… jeszcze tylko polecę, osobom jadącym z północy w stronę Sudetów, lub tym z Dolnego Śląska i okolic darmową atrakcję Park Wrocławski/dinopark/zoo Lubin – adres: http://www.parki-lubina.pl/

Subskrypcja oszczedzanie.biz przez e-mail

Informuję o możliwości śledzenia bloga oszczedzanie.biz przez e-mail.

Subskrypcja jest obsługiwana przez niezależną platformę blogową – system WordPress.com, dane nie są przetwarzane w Polsce ani dodatkowo wykorzystywane do celów komercyjnych (tylko wpisy z bloga na podany e-mail), aczkolwiek jeśli przytrafi mi się raz na kilkadziesiąt postów jakiś wpis sponsorowany, zostanie automatycznie wysłany razem z całą resztą postów. Po prostu, obowiązuje tu zdrowy rozsądek.

Zerknij na powyższą fotkę. Subskrypcję można włączyć w miejscu oznaczonym czerwonymi kropkami. Miejsce to znajduje się na samym dole bloga, jeśli przeglądasz go na urządzeniu mobilnym, albo w prawym panelu, jeśli czytasz blog za pomocą komputera.

Serdecznie zapraszam do śledzenia bloga!

Kto jest kim na moich blogach?

Co jakiś czas niektórzy Czytelnicy są zaskoczeni, w związku z kilkoma osobami piszącymi posty na moim blogu. Stali bywalcy zdążyli się już przyzwyczaić do faktu, że nie jestem jedynym autorem postów, goście i nowo przybyli mylą mnie często z Kolegami czy Koleżankami, którzy u mnie piszą.

Wielość autorów pojawiających się na blogach wynika choćby z mojej współpracy z podmiotami komercyjnymi i agencjami interaktywnymi. W tym przypadku nie zawsze mogę oznaczyć wpis jako gościnny, lub sponsorowany. Jeśli wpis pisze Kolega albo (rzadziej) Koleżanka z kręgu znajomych nie będąca autorem/autorką innego bloga, taki wpis nie jest oznaczony jako zewnętrzny – po prostu proszę zjechać w dół i zobaczyć jaki autor się podpisał pod wpisem, by potem nie było w mailach: „Remigiusz dlaczego twierdzisz, że…” Po prostu zerknijcie kto wypowiada dane zdanie. (Sam lubię czasem przelecieć jakiś wpis „po łebkach” tu i tam, jednak kiedy wchodzę na jego temat w dyskusję – wolę czytać od A do Z.)

W skrócie:

To jestem ja. Pierwszy w historii, ten prawdziwy i oryginalny polski bloger oszczędnościowy – łysy w okularach (tu na łódce bez szkieł).

To jest kolega Andrzej, który ostatnio często u mnie się pojawia. Zdjęcie jest ściśle związane z kolejnym art. Kolegi, który już powoli edytuję – będzie o ogrzewaniu domu.

To z kolei jest Kolega BJK, czyli Bogusz, który ma własnego bloga finansowego Prywatny INV€$TOR, ale który ostatnio czasem coś skrobnie u mnie, gościnnie, a z którym prowadzę wspólnie bloga:

Filmy Science Fiction

…wszyscy fani… wchodzić! nie pytać!

To by było na tyle, dziś krótka notka, by pokazać, że możecie się spodziewać różnych autorów u mnie – a ja sam się nie rozdwajam i nie roztrajam „mentalnie”, tylko raczej ciężko u mnie z czasem, a to że jeszcze istnieją te blogi jest też waszą zasługą – współautorów i czytelników.

OK. Co do reszty znajomych – raczej nikt się nie garnął do tego by publikować ich zdjęcia we wpisie, jednak jakby ktoś z Kolegów/Koleżanek, którzy się pojawiają gościnnie u mnie, chciałby zdjęcie i notkę – proszę – pisać – to nie jest tak, że temat jest zamknięty. Z chęcią Was przedstawię i polecę Wasze blogi/strony.

 

Nic nowego, czyli… opony wielosezonowe czy przekładka?

Poza tytułowym pytaniem, o czym zaraz wspomnę, nie mam wam nic nowego, ani ciekawego do zaprezentowania. Niezachęcający wstępniak postu, bo przecież bloger powinien zawsze wypinać klatę i świecić przykładem, ale cóż… bywa… 😉

Zmieniam auto „firmowe” na nowe i mi się właśnie pojawił dylemat, zainwestować w opony wielosezonowe czy postawić na coroczną, nieco męczącą przekładkę, w imię większego bezpieczeństwa, itp.

Jeśli macie chwilę napiszcie mi co na ten temat myślicie. Jestem szalenie ciekaw.

Druga sprawa, przejadła mi się polityka na blogu i w okolicach. Niestety polski naród strasznie ostatnio się spolaryzował na zwolenników dwóch frakcji, a ponieważ regularnie podejmuję tematy patriotyzmu ekonomicznego ten temat dotyka także mnie. Bezpośrednio na blogu unikam wchodzenia w tematy zbyt polityczne, w stylu „kwestia uchodźców” albo „obrońcy demokracji”, ale i tak rykoszetem można dostać…

Właśnie definitywnie zakończyła mi się jedna, bardzo fajna i przyjazna blogowa znajomość… powód – różnice polityczne.

Nie mam przez to humoru na blogowanie.

By nie przeciągać tego nudnego posta wkleję Wam cytat 13 złotych reguł stratega Sun Tzu, mówiącym o tym jak neutralizować wrogie państwa bez jednego wystrzału.

1 Dyskredytujcie wszystko co dobre w kraju przeciwnika.

2 Wciągajcie przedstawicieli warstw rządzących przeciwnika w przestępcze przedsięwzięcia.

3 Podrywajcie ich (nieprzyjaciół) dobre imię i w odpowiednim momencie rzućcie ich na pastwę pogardy rodaków.

4 Korzystajcie ze współpracy istot najpodlejszych i najbardziej odrażających.

5 Dezorganizujcie wszelkimi sposobami działalność rządu przeciwnika.

6 Zasiewajcie waśnie i niezgodę między obywatelami wrogiego kraju.

7 Buntujcie młodych przeciwko starym.

8 Ośmieszajcie tradycje waszych przeciwników.

9 Wszelkimi siłami wprowadzajcie zamieszanie na zapleczu, w zaopatrzeniu i wśród wojsk wroga.

10 Osłabiajcie wolę walki nieprzyjacielskich żołnierzy za pomocą zmysłowych piosenek i muzyki.

11 Podeślijcie im (nieprzyjaciołom) nierządnice, żeby dokończyły dzieła zniszczenia.

12 Nie szczędźcie obietnic i podarunków, żeby zdobyć wiadomości. Nie żałujcie pieniędzy, bo pieniądz w ten sposób wydany zwróci się stukrotnie.

13 Instalujcie wszędzie swoich szpiegów.

Zamiast reklam na blogu. „Pobuszujcie” w blogach Remigusza

Dziś garść blogowych aktualności i mały przegląd minibloga oszczedzanie.biz, którego właśnie czytacie. Stan licznika z ostatniego miesiąca ca. 30 tysięcy wyświetleń – dobrze wiedzieć, że bloga czytacie i nie jest to tylko twórczość „do poduchy”.

Ostatnio zerkam na bloga i co widzę – wielką reklamę kiełbasy. Z jednej strony dobrze, że taka reklama się wyświetla, ponieważ Google za to płaci, z drugiej strony to nie jest kiełbasa-blog, no nie? Zatem podmianka, jeden box reklamowy poszedł do wyrzucenia – zamiast niego widzicie moją podobiznę na 1 miejscu. No i od razu widać, czyj to blog!

Przy okazji zerknięcie okiem w system komentarzy. Kilka oczekujących komentarzy w stylu „jaki fajny blog” z tym, że w podpisach autorów spamerskie seo-linki. Za dużo tego ostatnio, więc z uwagi, że raz włączam a po jakimś czasie wyłączam opcję linkowania podpisu – teraz przyszedł czas na pewien płodozmian i wyłączenie seo-linków. Może kolejne komentarze będą bardziej odkrywcze.

Przy okazji, ostatnio wrzucam trochę foto-postów na mój archiwalny blog na Blogspocie, wykorzystując pewien stopień integracji na linii Android-Picasa-Blogspot w moim tablecie, oto jeden z nich:

OZE na osiedlu domków jednorodzinnych

Nawiązując do wielości moich blogów, co czasem wytykają mi blogowi marketingowcy-amatorzy, dla mnie to jest stan naturalny, na co tu w ogóle narzekać, np. ze strony Waszej – Czytelniczej?

Jeśli ja idę na przykład na Stary Rynek we Wrocławiu – to cieszę się, że jest tam wiele różnych knajpek i na pewno nie narzekam, że jest więcej niż jedna, ojej jak trudno wybrać i czy mam wypić Żywiec, Brackie czy Guinessa. Analogicznie z blogami, jeśli wchodzi do mnie jakiś znajomy, spragniony lektury oraz ciekawostek z mojego życia, to niech się cieszy, że ma w czym pobuszować i że moich miejsc sieci jest więcej niż sztuk 1.

Most. Mieszkanie na wodzie. Motywacja

Tak, mosty są fascynującymi obiektami i tak jak Kol. Roman lubię sobie na nie popatrzeć. Jest w tych obiektach zawarty kompromis między formą i użytecznością, są także ciekawe dla każdego faceta zainteresowanego technologią…

…o ile mnie zmysł techniczny nie myli, ten most we Wrocławiu jest mostem wiszącym, podwieszonym na stalowych linach i choć nie jest to Golden Gate, konstrukcja jest naprawdę ciekawa.

Wracam także na chwile do tematu mieszkania na wodzie. Na FB Kol. Krzysztof napisał, że parę lat temu miał okazję kupić za ca. 30 tysięcy zł barkę o ok 200mkw powierzchni użytkowej, która wcześniej służyła za restaurację. Nie kupił, a trzeba było zaryzykować, nawet jeśli drugie tyle trzeba by na początku włożyć w remont. Tak czy inaczej mieszkanie na barce, czy jakimś stateczku z demobilu „zaparkowanym” np. gdzieś we Wrocławiu, gdzie rzeka dosłownie „otula” centrum, było by ciekawym pomysłem.

Motywacja.

W prawym panelu minibloga wrzuciłem RSS do mojego „dziennika treningowego”, nie jest to żaden nowy twór blogowy, ale wydzielona kategoria na „blogu dla faceta” (który w różnych wersjach prowadzę „od zawsze”, znacznie dłużej niż moje „oszczędzanie”).

Tak czy inaczej przez wystawienie swoich wysiłków w celu uniknięcia losu brzuchatego blogo-admina na widok publiczny, chcę się zmotywować i podtrzymać dobrą passę treningową. No i np. jeśli oświadczam publicznie wszystkim znajomym, że tego lata unikam picia piwa, słodyczy i marnej wartości jedzenia, to łatwiej tego słowa dotrzymać, jeśli wszyscy widzą i oceniają postępy.

Także zapraszam do zerknięcia i kibicowania mi w treningu.

Jak okiełznać autora bloga? Osioł, który symbolizuje władzę!

Moi drodzy, co jakiś czas otrzymuję dobre rady jak to bloga prowadzić, co tam niby robię źle, jako publicysta, co tam robię dobrze. Niektórzy się skarżą jakie to zamieszanie wprowadzam tym, że piszę na rożnych blogach własnych, gościnnie, koleżeńsko, tematycznie… czyli, że w sumie trudno jest mnie konkretnie śledzić i jakoś logicznie 'okiełznać’.

Chciałoby się odpowiedzieć tekstem w stylu: „Eee tam, lubisz autora to się trochę wysil i pobaw w detektywa… czy autor ma podstawiać Czytelnikom wszystko pod nosek?”

Jednak nie powiem Wam tego, bo w gruncie rzeczy śledzenie mnie jako autora jest dziecinnie łatwe.

Warto przy tym sobie kliknąć różne spolecznościówki na raz, bo ich algorytm nie zawsze przekazuje wszystkie wpisy… i to tyle.

Co robi to urocze stworzenie we wpisie o autorze? Otóż kiedyś za czasów bliższych „korpo” bardzo się spinałem o wizerunek osobisty i zawodowy. Najmodniejszy skórzany planner, markowe gadżety, eleganckie teczki, etui z drogimi markowymi pisadłami, co najmniej jakieś Parkery i Watermany…

…teraz mam na to wylane i właśnie osioł robi za profesjonalny przybornik do pisania. Już nie jeden „pan prezes”, który miał do mnie biznes lecz zapomniał pisadła, dostał osła pod nos i… proszę się częstować.

A jak komuś się mój osioł nie podoba – to wypad! 😉

Exit mobile version