Znajomy palił papierosa i chciał wyrzucić niedopałek, ponieważ w promieniu kilkudziesięciu metrów nie było kosza na śmieci schylił się i wyrzucił papierosa do studzienki kanalizacyjnej. Nagle sygnał i niebieski błysk, chwalebna dobra policja zareagowała na ten jakże poważny incydent i zatrzymała znajomego. Pech chciał, że znajomy nie miał przy sobie żadnych dokumentów, rozmowa, dyskusja i ustalanie tożsamości trwały łącznie około 30-40 minut, ponieważ „rejestry” pokazywały, że Pan Tomasz X-iński, zamieszkały w Lubinie na ul. Y-owej po prostu nie istnieje. W końcu dzielny funkcjonariusz wymierzył karę – mandat w wys. 50 zł – zaśmiecanie miasta.
Myślicie, że opowieść jest przesadzona? Nie! Wydarzyła się naprawdę, co więcej niemal identyczną historię (już bez kłopotów z tożsamością) zaliczył kolega z pracy rok temu. Wyrzucany do kosza papierek „nie trafił” – wiał wiatr…
Rzeczywistość „made in Poland”. Chyba można sobie wyobrazić jaki obszar osiedla mogłaby patrolować policja przez te 30-40 minut, obszar, gdzie naprawdę coś się często dzieje, ale po co się narażać, no nie?
Obeznanym w temacie chyba już wiadomo o planach Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w 2015. Policja w tym roku ma między innymi:
– ujawnić więcej niż 1 675 005 wykroczeń kierowców dotyczących prędkości,
– ujawnić więcej niż 420 620 wykroczeń popełnionych przez pieszych (czyli urządzić masowe łapanki na za szybko gasnących zielonych światłach)…
Oczywiście na inne wykroczenia także mają limity do wyrobienia…
To zadziwiające. Rządzący nam zaplanowali ile wykroczeń popełnimy… a co jeśli się zbuntujemy władzy i będziemy jeździć bezpiecznie, a przez jezdnie przechodzić ostrożnie?
Co zrobi waaaadza?
Wymyśli kolejną „nową interpretacę” przepisów i zacznie egzekwować wstecz…
Jest takie chińskie przysłowie:
„Prawo jest jak płot. Tygrys przeskoczy, szczur sie prześlizgnie, a bydło stoi i czeka”
I tygrysów (niestety) i szczurów w naszym narodzie mało…
W całej masie „stoimy i czekamy”…
Na cud?
na co czekamy? na kolejny „temat zastępczy” którym się wszyscy spienią i zapomną o ważnych sprawach – np. rzuci się tlumowi nowy-stary temat: pomnik smoleński przed pałacem prezydenckim…
Od dłuższego już czasu utwierdzam sie w przekonaniu, że Państwo Polskie (nie mylić z Polską), jest moim wrogiem i toczy ze mna wojnę…
O moją wolność…
Państwo Polskie chyba odziedziczyło pewien mentalny ustrój po PRLu, który był praktycznie moskiewskim protektoratem, zaryzykowałbym stwierdzenie, że PRL nie upadł pod zmieniona nazwą istnieje nadal jako niemal niezaklócona kontynuacja – zaszła jedynie pewna konwergencja z EWG, dzisiaj przechrzczonej na UE
Ciekawą akcję policji i niemniej zaskakujące zachowanie ludzi widziałem kiedyś na przejeździe kolejowym w Warszawie-Wawrze. Policjanci stali po jednej i po drugiej stronie torów i wypisywali mandaty pieszym, którzy omijają zapory i przechodzą przez zamknięty przejazd. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że ludzie widząc policjantów dosłownie masowo popełniali to wykroczenie i byli bardzo zdziwieni, że otrzymują mandat. Dosłownie policjanci wypisywali jednym zatrzymanym mandaty, a inni w tym momencie wchodzili na przejście prosto w ręce policjantów, praktycznie nikt się nie zatrzymał, wszyscy masowo leźli pomimo opuszczonych zapór, czerwonych świateł i sygnałów dźwiękowych. Myślę, że budżet mógł z tej jednej akcji spokojnie wyciągnąć 10tys/h używając zaledwie 4 policjantów.
Wniosek z tego nasuwa mi się prosty, pieniądze dla władzy są na wyciągnięcie ręki, a Polacy to głupie owce do strzyżenia.
Czytam swój komentarz i widzę, że konkluzja nie jest jasna. Chodzi mi o to, że Polacy nie przestaną jak łamać ograniczeń prędkości, przechodzić na czerwonym, śmiecić itp. Nic z tego. Będą dostawali mandaty i dalej zachowywali się w ten sam sposób.
czyli wnioskujesz, że władza to akceptuje, otwarcie przyznaje i juz rutynowo, niemal z ziewnięciem na ustach, wyznacza wolumen owiec do przystrzyżenia?
Wydaje mi się, że takie są fakty. Mogliby mieć co najwyżej lepszy PR w tym względzie.
Artur chyba ma rację. Zauważ, że większość mandatów jest na stosunkowo niewielką kwotę…
Zakłąda sie, że niemal nikt nie odmówi przyjecia mandatu 50-100 zł i nie pójdzie do sądu…
A szkoda…
Tych niewielu „pieniaczy” da sie spokojnie „spacyfikować”.
A jakby 500 tys. poszo do sądu to byłby paraliż i tak juz niewydolnego „wymiaru para-sprawiedliwości”.
pytanie czy Ty byś poszedł
ja niestety, biorąc pod uwagę aktualne obciążenie obowiązkami, więcej bym stracił – nawet w razie wygranej niż cała zabawa warta – więc po prostu nie będę czarował – nie wiem wiem jak bym się zachował
Tak, tak robię jeśli mam rację (i dowody). Do tej pory dwa razy…
Podobnie nie zdgadzam się na niezgodne z prawem na „rutynowe badanie na zawartość alkoholu we krwi”. Zawsze każę sie zawieść na pobranie krwi.
i co? zawieźli czy odpuścili?
Dwa razy odpuścili, raz zawieźli…
Też (niektórzy) potrafią kalkulować; muszą sie potem z tego tumaczyć, marnują czas, paliwo i nie mogą wówczas wystawiać mandatów…
A ja na spokojnie: ksiązkę w rękę i czytam w tym czasie 🙂
Podobnie z odmową przyjęcia mandatu…
Jak się takiemu wyjaśni, że będzie musiał się kilka razy stawić na świadka, bo ja zrobie wszystko by proces przedłużyć i za każdym razem bedzie marnował na to dzień urlopu to mu się „oczy otwierają”.
Taki „beszczelny” to ja jestem tylko jak jadę busem 🙂
Bo bus – co odkryłem po zakupie – ma tachometr i choć nie muszę, to go co roku legalizuję 🙂 A tachometr z ISKRĄ zawsze wygra 🙂
No, ale o tym mówie dopiero w sądzie 🙂
Rządzący pamiętają o starej komunistycznej zasadzie – nie ma niewinnych, są tylko źle osądzeni