Tylko w tym tygodniu miałem dwie identyczne sytuacje z dwoma różnymi telemarketerami…
Czytelnikom nowym wyjaśniam, że telemarketerów „lubię inaczej”, często nie mam dla nich większej litości i traktuje ich jak natrętów, którzy chcą nieodmiennie dwóch rzeczy:
-
po pierwsze: zmarnować mój cenny czas, tak abym nie miał go zbyt wiele dla siebie, dla rodziny… czas to pieniądz!
-
po drugie: chcą mi zawsze wcisnąć kit i chłam, bym tylko i wyłącznie stracił moje pieniądze (gdyby produkt był dobry, nie trzeba by było go wciskać przez telefoniczne męczydupstwo, psychomanipulację i marketingową agresję)
Oczywiście jeśli Ty jesteś teleakwizytorem nic mi do tego. Jesteś wciąż mile widzianym Czytelnikiem/Czytelniczką. Jednak kiedy do mnie zadzwonisz „zawodowo”, w roli męczydupy, raczej spodziewaj się z mojej strony negatywnej reakcji na Twój marketingowy atak… ale najlepiej przestań się wypalać i zmień pracę, na taką, która coś kreuje, w sensie Twojego samorozwoju i buduje Twoją rzeczywistą pozycję zawodową…
Dobra, dwie rozmowy w tym tygodniu (i kilka w tym miesiącu) lecą tak…
– Dzień dobry, nazywam się XY, czy mogę rozmawiać z Panem Remigiuszem Witczak.
– Może Pani rozmawiać, o ile na wstępnie nie będzie mnie Pani przekręcać mojego nazwiska!
– Tak proszę???
– Otóż jestem Polakiem, posługującym się językiem polskim, nie życzę sobie kaleczenia języka polskiego, ani – co jest szczególnie nie na miejscu – złej odmiany mojego nazwiska.
– Yyyyy… eeee…
– Mówi się, proszę Pani: Czy mogę rozmawiać z Panem Witczakiem… odwiedzam Pana Witczaka… oferuję produkt Remigiuszowi Witczakowi… czy to jest jasne?!
Reakcje są różne, od rzucenia słuchawką przez męczydupę, po dezorientację i przeprosiny. Jednak, co istotniejsze, zbija to telemarketera z pantałyku na samym początku, z pozycji dominującej, znakomicie utrudniając mu dalszą psychomanipulację.
Jeśli masz nazwisko podobne do mojego, nagminnie zniekształcane – nieodmieniane przez telemarketerów, czy pracowników infolinii w banku – także powiedz STOP!
Dla mnie nasz język ojczysty i Twoje nazwisko są czymś ważnym i należy je szanować!
poszedłem za ciosem:
Co powiedzą sprzedawcy i telemarketerzy by zgarnąć Twoje pieniądze? Kłamstewka i sztuczki marketingowe
http://oszczedzanie.info.pl/lokaty/co-powiedza-sprzedawcy-i-telemarketerzy-by-zgarnac-twoje-pieniadze-klamstewka-i-sztuczki-marketingowe/
Niestety, nie tylko chłam sie tak sprzedaje…
Rzeczy bardzo dobre i potrzebne również…
Kodeksy prawnicze z komentarzami jednego z trzech wiodących wydawnictw na polskim rynku też sprzedawane przez „telemaruderów”…
biorąc pod uwagę moją charakterystykę pracy oraz wcześniejsze doświadczenia, ze smutkiem zawiadamiam, że to co oferuje ci telemarketer to z 99% prawdopodobieństwem chłam
widocznie Twoje kodeksy to 1% potwierdzający regułę