Ostatnio na starym koncie na Blogspocie dzielę się z Wami zdjęciami bankomatów i przemyśleniami z Grecji i wydawałoby się, że to już za dużo, że lepiej dać spokój i nie drażnić Czytelników siedzących teraz w Polsce… hah… przede wszystkim nie drażnić samego siebie, bo co tu dużo mówić – Grecja jest krajem, w którym z chęcią spędzam wakacje i kiedy wracam mam nastroje pesymistyczne co do Polski.
Podczas apogeum Kryzysu Greckiego media, internet i „autorytety moralne” prześcigały się w deprecjonowaniu wizerunku Greków i Grecji. Rzekomo południowcy to lenie, kombinatorzy i syfiarze.
My Polacy, Zielona Wyspa Europy, nagle zrobiliśmy się „dumnymi Europejczykami” szafującymi anegdotkami na temat Grecji i pełnymi wyższości… no bo u nas jest porządek, ordnung!
Jak to wygląda dla mnie?
Idę na polską plażę, dzisiaj byłem na płatnej plaży, prywatnym kąpielisku nad jeziorem, w piasku pełno niedopałków papierosów, ale co „lepsze” – tylko na linii dojścia dzieciaków z naszego koca do brzegu znalazłem w piasku ze dwie garści kapsli w różnym stopniu zardzewienia. Rozejrzałem się, pozbierałem i wyrzuciłem, gdyż rozcięcia stóp takimi brudnymi, ostrymi przedmiotami lubią się zaogniać i są bolesne (nie tylko dla dzieci)….
…ale co najlepsze. W piasku znalazłem też szklaną fifkę z resztkami spalonego stuffu. Weź tu nadepnij na takie gówno! Przypominam, że to płatna plaża, która się ktoś opiekuje, a co na plaży publicznej? W takim Gdańsku na przykład widzę więcej niedopałków niż ziaren piasku. Może z dzieckiem zlepie te kiepy w pulpę i zaczniemy stawiać babki? Co?
Narzekamy na Greków, ale ja pytam, kto tu jest syfiarzem?
Czy w Polsce, pełnej dumnych Polaków – rzekomo lepszych niż leniwi Grecy, jest gdzieś jakieś miejsce, jakaś plaża nie będąca dywanem niedopałków, poprzetykanych pordzewiałymi kapslami?
Serio pytam, polecicie coś?
Bo tam, w Grecji, idę nawet na dziki/publiczny odcinek plaży, gdzie przyjeżdżają ludzie z okolicznych wiosek i owszem, śmieci się zdarzą, jasne, ale nie jest to nawet ułamek polskiego syfu.
Wchodząc do morza na dzikiej plaży w Tigaki kilka metrów od brzegu zauważyłem zatopioną, rozgniecioną puszkę po piwie – krzyknąłem głośno do żony po polsku „Patrz, co za odkrycie, chyba nasi tu byli?***” wyłowiłem i rzuciłem puszkę na brzeg na stertę wodorostów wyrzuconych przez fale.
Przechadzający się wzdłuż plaży inny plażowicz – Grek widział sytuację, zrozumiał z mojego tonu kontekst, kiwnął mi głową, uśmiechnął się i zabrał tę puszkę do reklamówki. Można? Można!
A jak my Polacy – taki dumny naród co Niemcom i Rusom karku nie schylił – szanujemy nasze polskie plaże, góry, lasy?
***Nigdy w życiu, podczas setek plażowań, nie widziałem Greka dojącego browara na plaży.
Uwielbiam przechadzać się Warszawskimi chodnikami po roztopionym śniegu z dodatkiem psich kup. W UK KAŻDY sprząta po swoim psie i nikomu to nie sprawia problemu – tam parki są dla psów i ludzi, a w PL coraz częściej jest zakaz wprowadzania psów.
Bywałem w domach anglików i muszę powiedzieć że to straszni syfiarze ale w miejscach publicznych dbają o czystość, u nas natomiast nie dba się o przestrzeń publiczną. Każdy dba tylko o swoje 4 litery.
Każdy mój pobyt na plaży wiązał się z wstępnym sprzątaniem. Obok kapsli najbardziej wkurzające są łupiny słonecznika oraz zakopane torebki z resztkami żywności. Najbardziej opłakany widok prezentuje się gdy jest np. zimno, sucho i wieje wiatr. Wtedy te „pamiątki” są bardzo dobrze widoczne. Nie wiem czy zarządcy plaży korzystają z takich maszyn, które zbierają śmieci z plaży? One potrafią zebrać wszystko, łącznie z monetami i biżuterią.
bierzesz grabie ogrodowe i worek ze sobą?
Małe torebki lub reklamówki, które można wykorzystać na śmieci, raczej mamy ze sobą (choćby na własne odpadki). Moje dzieci korzystają z zabawek, w tym grabek, czasem jest małe sitko. To pozwala nam uporządkować otoczenie i spokojnie położyć się na piasku.
ano fakt, proste rozwiązania są najlepsze, takie większe grabki do zabawy powinny wystarczyć
Ja dość często jeżdżę do Boszkowa bo zwyczajnie jest blisko i często nawet rowerem śmigam chociaż ostatnio raczej autem bo upały zniechęciły mnie do roweru na długie trasy.I co w Boszkowie zastaję brak koszy na śmieci lub przepełnione kosze pomosty to chyba pamiętają jeszcze Polskę Ludową sam widziałem jak małe dziecko się wpieprzyło w dziurę w pomoście bo była deska wyrwana .Brak darmowych toalet i w efekcie prawie wszyscy walą do wody. Ba nawet Płatnych niema .Brak Chodników .Brak pełnej Kanalizacji dopiero zaczęli kanalizowanie.Wiesz to nie był by problem jakby tam było mało ludzi ale czytałem szacunki że w wekkend przebywało tam ok 20 tyś osób.I tacy z nas wielcy Europejczycy .A ego mamy naprawdę wybujałe . Każdemu się wydaję że jest najmądrzejszy w szczególności widać to w małych miasteczkach.
także jeżdżę nad pobliskie jeziora, w zależności gdzie jestem, 2 dni temu zaliczyłem Borówno na Kociewiu – tam idzie ku dobremu – naokoło plaży elegancki łańcuch koszy na śmieci – z tego co widzę regularnie opróżnianych – widać ogólną dbałość zarzadcy o kompleks rekreacyjny… ale…
na plaży piją piwo (o dziwo – głównie kobiety) i znów zebrana garść kapsli tylko przy kocu…