Oszczędzam, racjonalizuje wydatki, do tego mam zapędy minimalistyczne w wielu dziedzinach życia. Zapomniałem przypomnieć, że lubię rower (do tego stopnia, że na studiach byłem członkiem organizacji działającej na rzecz rozbudowy sieci ścieżek rowerowych). Wśród takich ludzi na ogół panuje tendencja do propagowania komunikacji publicznej, rezygnacji z posiadania samochodu. Ba! Prawdziwa moda!
Mimo to mam samochód, co więcej myślę o kupnie kolejnego!
Sprzeczność? Czyżby! Poczytaj dalej….
Czytałem gdzieś, podczas urlopu, fajny artykuł o współczesnej Polsce i jej „wizerunkowym” symbolu – szybkich pociągach Pendolino czy innych Intercity. Zasadniczo jest tak, że mieszkaniec prowincji może sobie tylko popatrzeć na zlikwidowany, zarośnięty dworzec PKP i pooglądać mknące tuż obok pociągi Intercity łączące enklawy rozwoju i dobrobytu, np. Poznań, Warszawę, Wrocław. Luksusem jest rozpadająca się wiata PKS na której kilka razy dziennie zatrzyma się prywatny rozklekotany busik. (Bo plac po dworcu PKS sprzedano pod supermarket typu Stonka.)
Zlikwidowane linie pasażerskie i zmiany rangi stacji pasażerskich o okresie 1989-2006 http://www.cut.nazwa.pl/ptg/konfer/include/wydaw.php?r=2007&ab=10b
W ciągu wielu lat doprowadzono do izolacji i degradacji, nie tylko prowincji, ale i wielu całkiem pokaźnych miast i miasteczek na rzecz tzw, metropolii.
Powiedzmy sobie prawdę – prowincja zbliża się funkcjonalnie do zapadłej wsi – gdzie jest prosta zasada – albo jesteś zmotoryzowany/a, albo siedzisz w chałupie na du**e!
Teraz jasne?
Lubię prowincję, lubię wieś, nie mieszkam w dużym mieście. Czy jednak jestem przez to gorszym człowiekiem? Czy Ty – Kolego/Koleżanko spoza wielkiego miasta – jesteś, skazanym na cywilizacyjną izolację, obywatelem drugiej kategorii, gorszym niż mieszkaniec Warszawy czy Wrocławia? Nie sądzę!
Tak czy inaczej przychodzi nam raczej kupować po 2 samochody na rodzinę niż liczyć na jakąkolwiek strategię zrównoważonego transportu dla Polski.
Pamiętaj tylko, że prawdziwy minimalista nie powinien mieć więcej niż 100 samochodów.
obiecuję pamiętać 😉
Niestety tak się porobiło że auto jest czymś koniecznym i niezbędnym do życia w szczególności w małych miejscowościach i teoretycznie jest to najtańszy środek transportu moją foką przy spalaniu 5,5 na sto km robię za 26 zł ostatnio jechałem wyjątkowo szynobusem na linii Leszno -Boszkowo za 16 zł 47 kilometrów ,Jeżeli wezmę pasażerów szynobus jest ekonomicznie nieuzasadniony .Ale tak naprawdę koszty transportu samochodowego są nieporównywalnie wyższe niż szynowego a konkretnie co mam na myśli .Budowa i utrzymanie sieci dróg ,malowanie pasów solenie zimą ,koszty społeczne i ekonomiczne wypadków drogowych jesteśmy na samym końcu Europy pod tym względem .Każdy zabity w wypadku nie wypracuję już PKB dla naszego kraju ,leczenie ofiar wypadków,utrzymanie służb ratowniczych .Zanieczyszczenie powietrza w dużych miastach to większe ryzyko zachorowań na choroby płuc i nowotwory DPF i inne cuda nic tu nie pomogą. więc też koszty leczenia. Składowanie i utylizacja starych samochodów ,olejów plynów chłodniczych.Zniszczenie elewacji budynków przy głównych drogach Wiec jak się wszystko policzy to wcale tak tanio nie wychodzi Ale niestety na tą chwilę niema innych opcji auto jest niezbędne i nawet tzw klasa robotnicza posiada dziś samochody tylko pytanie czy przeciętnego kowalskiego na to stać przeciętna pensja niech to bedzie 2500 zł na czysto choć często jest to dużo mniej mnie całkowite utrzymanie foki kosztuje dobre 10000 rocznie a są auta dużo droższe w utrzymaniu pytanie czy warto aż tak się poświęcać dla samochodu .Sam się dziwię że zadaję takie pytania w końcu uwielbiam motoryzację i wiem jaką frajdę z jazdy daje jazda potężną v8 bo miałem okazję się przejechać naprawdę mocnymi autami .Ale niemożna przejść obojętnie wobec powyższych argumentów.
mała analogia do tego co piszesz jest tu: http://oszczedzanie.info.pl/blog/7-sposobow-jak-oszczedzic-podczas-urlopu-za-granica/
miałem dylemat – wynająć samochód – min. 45 Euro za dzień z kosztami / skorzystałem z autobusu i zapłaciłem za wszystkie przejazdy 12 Euro
tylko że – co gdybym chciał wykonać więcej przejazdów niż tylko 2 x 6 os x 20km? wtedy auto staje się bardziej opłacalne, mimo doliczenia kosztów, amortyzacji…
masz racje co do kosztów społecznych, ale nijak nie da się tego rozwiązać obecnie – państwo z jednej strony degraduje sieć komunikacyjną (ile osób na prowincji nie kupiłoby drugiego samochodu, gdyby w miejscowości pozostawić PKS, PKP czy inną wąskotorówkę) z drugiej strony opodatkowuje środki komunikacji – taka polityka wiecznie skacowanego urzędnika-namiestnika
Dokładnie ale wiesz jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę .Państwo zarabia na samochodach,Koncerny motoryzacyjne ,koncerny paliwowe,a szary kowalski ma zapierdzielać na to wszystko i nawet ma się nie zastanawiać że mogło by być inaczej.Podejrzewam że sporo osób na prowincji nie potrzebowała by drugiego auta gdyby był lepszy transport publiczny. Kolejka wąskotorowa mogła by być dzisiaj elektryczna.W miastach można by używać aut elektrycznych .A konwencjonalne auta z silnikiem diesla mogły by palić dużo mniej przykład wv xl1 poczytaj jak będziesz miał czas auto co pali litr ropy.Recepta na ekonomiczne auto jest prosta to nic trudnego niska masa,dopracowana areodynamika,wąskie opony. Dziwią mnie foldery reklamowe nowych aut niby podają że auto jest super ekonomiczne skoro tak to dlaczego kompaktowe auto stoi na kołach 18 cali skoro jeszcze nie tak dawno kompakty wychodziły seryjnie na 14 calowych.Nielogiczne ?.Więc technicznie zrównoważony transport jest możliwy ale godzi w wiele interesów.Nie pozostaje nic innego tylko się jakoś przystosować.Wczoraj mi klima wysiadła w foce i dzisiaj będzie sauna fińska w aucie.Pozdrawiam
te parcie w duże opony to efekt szalonej mody na crossovery, na coś co wygląda podobnie do terenówki
auto masywniejsze jest chyba także bezpieczniejsze, nieprawdaż?
oczywiście nie ma żadnych przeciwwskazań aby w miastach dominował transport kołowy elektryczny (ale raczej auta elektr., elektrobusy i trolejbusy niż tramwaje) , podejrzewam, że po okresie rozruchowym/pionierskim byłoby to globalnie tańsze
a kolej wąskotorowa to była w swoim czasie genialna rzecz, a i dzisiaj niektóre istniejące jeszcze linie mogły by być wykorzystanie nie tylko turystycznie
Temat bezpieczeństwa w samochodach to temat rzeka.Auto lżejsze będzie niebezpieczniejsze w przypadku zderzenia z czymś cięższym .Ale z kolei w przypadku trafienia w przeszkodę twardą typu drzewo już niekoniecznie .Na dzień dzisiejszy na Polskie drogi polecam ciężkie auta bo nawet jak my jedziemy prawidłowo to ktoś może nam się nagle wpieprzyć na czoło .Oczywiście projekt vw xl1 to ekstrmum i taki rodzaj demonstracji ale myślę że realne jest by taka foka paliła 2,5-3,5 litra to się da zrobić korzystając z obecnych technologi nawet kosztem osiągów v-max 140 km,h jest wystarczające na co dzień.A na dzień dzisiejszy to jeszcze zasilanie LPG ma sens mimo iż wielu ludzi ma opory to jedyna alternatywa żeby moc jechać w miarę tanio i dynamicznie
tak mało? chyba kosztem ogromnego dowshiftingu i ograniczenia masy pojazdu
Zrobiłbym to w ten sposób zredukowałbym masę o jakieś 150- 200 kg po 2 poprawa areodynamiki zasłonięte tylnie koła ,brak lusterek tylko kamerki . Po 3Koła felgi bardzo lekkie może nawet magnezowe opony bardzo wąskie coś w rozmiarze 150 do 170 mm. same opony o jak najniższym oporze toczenia i teraz po 4 i najważniejsze zespół napędowy wpakował bym diesla 3 cylindrowego o pojemności ok 1 litra może nawet 2 cylindrowego i połączyłbym go z bardzo efektywna przekładnia o 8 lub 9 przełożeniach do tego zainspirował mnie transport ciężki sam mam prawko B,C,D i wiem jak się jeździ ciężkim sprzętem TIR pali coś koło 40 litrów a często nawet mniej a ciągnie 40 ton czyli mniej niż litr na tonę autobusy w przeliczeniu na pasażera też są bardzo efektywne .Osobówka pali jakieś + – 3 litry na tonę.Co dalej dodatkowe oszczędności brak osprzętu stawiającego dodatkowy opór brak wspomagania kierownicy lub wspomaganie elektryczne.Pompa wody tylko elektryczna uruchamiana tylko według aktualnych potrzeb,oświetlenie tylko LED To wszystko powinno dać takie rezultaty spalanie między 2,5 a 3,5 L. Pozdr
no tak, ale cieńsze opony i mniejsze opory toczenia to czy przypadkiem nie mniejsze bezpieczeństwo?
magnez, kompozyty, LEDy i inne bajery to znaczny wzrost kosztów zakupu (jeździłem już najnowszą foka napakowaną max. elektroniką)
no i takie auto mimo wszystko nie byłoby zrywne, dynamiczne
No tutaj jeżeli chcemy tak zejść ze spalania to trzeba zaakceptować pewne niedogodności fizyki się nie oszuka , Elektroniki raczej za dużo nie powinno być tylko tyle ile niezbędne.Jest jeszcze jeden element co wpływa na spalanie jakość paliwa obecnie w on 7% oleju rzepakowego a w benzynie 5 % etanolu to jest głupie bo po raz jest droższe po 2 auta ciut więcej palą a po 3 psuje to nowoczesne układy zasilania. Co do wąskich opon tak było by to mniej bezpieczne ale bez przesady takie auto nie służyło by do rajdowej jazdy tylko do spokojnej ekonomicznej z prędkością przelotową 90 do 120 km,h.Zresztą rozmiar 175 mm szerokości do niedawna miało wiele aut.
wiesz, wszystko w sumie racja, ale ja raczej widzę pewien możliwy przełom w autach elektrycznych – bariera mentalnościowa do zaakceptowania dowshiftingu jest zbyt duża – na drogach mamy (w spalinówkach) wyścig zbrojeń, byle duży, byle mocny
z drugiej strony autka miejskie po dowshiftingu mające opinie autek dla emeryta na działkę,
btw. polecam stare audio: http://pinizielony.net/blog/autor-kupuje-samochod-suv-crossover-czy-osobowka/
PAmiętaszm oże tę „aferę” z przystankiem Inter City we Włoszczowej?
Oooo…
Jakże wówczas te łże-autorytety darły mordy, ze to nie ma sensu, że to ekonomicznie nieuzasadnione, że to fanaberia Pisu, że to rojenia posłą gosiewskiego…
I nie wiem jak dziś, zle jescze niedawno ten przystanek był – jak twierdziły spółki PKP – zdecydowanie opłacalne…
A łże-autortety milczały…
tu właśnie ukazał się podział mentalnościowy Polski na A i B, na tzw. „młodych wykształconych z wielkich miast” i ludzi z prowincji, którzy muszą jakoś żyć i funkcjonować, widać było też arogancje władzuchny i jej przydupasów w mediach
ale też korwiniści z „krulem” na czele piali jaki to bezsens, pamiętam też płomieniste artykuły „krula” równające z błotem tę pisowską fanaberię
tymczasem na przystankach i dworcach PKP nie ma napisu „tylko dla jednej opcji politycznej” – ale po prostu przystanek taki służy wszystkim
bo „krul”, mimo niewątpliwej logiki swoich wywodów, myli się równie często jak każdy inny człowiek. Ładnie ten właśnie przykład opisał Rafał Ziemkiewicz w „Myślach nowoczesnego endeka”.
oj, prosta sprawa, bo „krul” jest z Warszawy wiec po co mu przystanek Włoszczowa