W ten weekend zaliczyłem wycieczkę do Karpacza, popularnego sudeckiego kurortu i jak zwykle się przekonałem, że takie miejsca to „generatory” wydatków.
Owszem, było miło i przyjemnie – miasteczko pozytywnie mnie zaskoczyło od mojego ostatniego pobytu (widać rozbudowę, na plus), ale za atrakcje przyszło także zapłacić.
Na małe przekąski – pseudooscypki, gofry, kawiarnia, itp. poszło łącznie ca. 50 zł (oczywiście to jest wariant oszczędnościowy, bo wziąłem też własne kanapki i mały termos z kawą na drogę, ale nie będę popadał w ultraoszczędność i odmawiał rodzinie np. aby usiąść w kawiarni).
Do tego ca. 60 zł za paliwo, opłukanie auta po trasie i mamy razem 200 zł za skromny wypad w góry.
No wiesz…
Jak się „turystykuje” w takich miejscach to koszta są…
a jak chcesz się polansować na blogu, wożeniem 4 liter wyciągami, jedzeniem pstrąga w restauracji, itp. to koszta są jeszcze wyższe ;- )
no nie ma letko, nie ma… 😉
A ja często wypadam w lecie do Szczawnicy w Małopolsce i powiem że ceny to powalają na głowę sam z małżonką czyli dwie osoby za dzień pobytu musimy wydać około 250 złotych to przy naszych zarobkach to dość sporo hmm powiem tylko że też jemy w restauracjach więc zawsze to można odpuścić lecz zajadanie się samymi kanapkami na wycieczce do najlepszych luksusów nie należy człowiek też musi mieć coś od życia w w Szczawnicy zawsze delektujemy się pstrągami 🙂 Polecam
nie jest aż tak drogo w Karpaczu, na naszej stronie jest opisane gdzie można tanio zjeść albo nocować aby dużo zobaczyć a mało zapłacić 🙂
tylko aby taką stronę tu reklamować też trzeba „mało zapłacić”