Wczoraj rozmawiałem z młodszą ode mnie koleżanką, której atmosfera w pracy powoli siadała i już zaczęły się tarcia z pracodawcą, co prawda finalnie „wyszło na jej”, jednak całość stała się dla niej sygnałem do szukania nowego pracodawcy… udało się. Koleżanka już niedługo zaczyna w zupełnie nowym miejscu.
Przypomina mi się tutaj moja sytuacja na początku kariery. Byłem zatrudniony w biurze przy dość dużym projekcie internetowym, projekt skończył się i ja zamiast chwycić wiatr w żagle i iść dalej, pozostałem w firmie na równoległym stanowisku – trochę na siłę. A bo to wygoda, a bo to się przyzwyczaiłem, a bo to lojalność wobec szefa, który w sumie długo był wobec mnie OK, personalnie i w rozliczeniach. Czarne chmury szły ku mnie, ale ja trwałem na stanowisku. Pojawiły się pierwsze zgrzyty, ale ja trzymałem się posady, no bo to może tylko przejściowe…
To był błąd, bo i tak przyszło nieuniknione i podziękowano mi za pracę. Sposób zwolnienia nie bardzo mi się podobał i pozostawił niesmak i mocne wkurzenie.
Po prostu trzeba było zwolnic się samemu, szybciej, nie przedłużać pobytu w tamtej firmie na siłę. Moja sytuacja zawodowa byłaby lepsza, moje własne samopoczucie też byłoby lepsze.
Jeśli Ty jesteś w jakiejś firmie, gdzie nie wszystko jest OK, a pobyt przedłuża się – przemyśl sobie swoją sytuację, czy oby na pewno warto? Ja popełniłem ten błąd – Ty nie musisz.
Na szczęście nieco młodsze pokolenie jest bardziej mobilne zawodowo i nie trzyma się posadki, jak rzep psiego ogona – tak jak to było w moim roczniku i poprzednich.
To już nie neo-średniowiecze i nie czasy pańszczyzny lat 1990-2004. Pracę można zmienić o wiele łatwiej.
P.S. Czy Ty miałeś/aś podobną sytuację w pracy? Napisz w komentarzach!
Ja wczoraj miałem pewien kryzys , trochę się wkurzyłem , pojawiły sie jakieś drobne zgrzyty. Traktuję tą pracę przejściowo, na spokojnie zaczynam przeglądać inne oferty jednak w zawodzie kierowcy pośpiechu nie ma aż takiego ale jednak czuję, że nie mogę tutaj zostać zbyt długo. Kolejny raz posłuchałem doradców w rodzinie no i tak średnio to wyszło, no bo przecież masz blisko, no bo wg. niektórych osób godziny idealne 8-16 Więc stwierdziłem czemu nie spróbuję ale widzę, że to będzie praca przejściowa ( spoko nic drastycznego tu się nie dzieje ale na spokojnie będę sobie szukał czegoś na zakładkę nie musi być już) Starsze pokolenie nie jest dobrym doradcą zawodowym niestety , tym bardziej, że u mnie rodzice nie mają żadego doświadczenia etatowego ( całe życie na DG) , więc nie mogą być dobrymi doradcami odnośnie pracy etatowej
Tak, że nie ma co się szczypać, jeżeli atmoswera się psuje, jest coraz gorzej trzeba się ewakułować. Starsze pokolenie nie jest tak elastyczne, mentalnie takie osoby jeszcze pamiętają czasy wysokiego bezrobocia i defakto, żyją w irracjonalnym strachu. Nie można też utknąc na zbyt długo w miejscu gdzie nie ma jakiegoś sensownego rozwoju.
No właśnie mój wczesny początek zawodowy, to były jeszcze te czasy i po części z tego wynikał błąd opisany we wpisie. Później jednakże przeszedłem w końcu na bardziej elastyczne podejście.
Rynek pracy w Polsce nie jest aż tak zły, choć pogarsza go masowa zgoda na zatrudnianie obcokrajowców. Na złą politykę rządu nic jednak nie poradzimy – do następnych wyborów,
Zawsze powtarzam, że relacja pracownik-pracodawca jest relacją czysto biznesową.
Obie strony powinny wiec dbać przede wszystkim o swój własny interes.
Tak jak pracodawca ma prawo decydować o tym czy „jest mu po drodze” z pracownikiem, tak samo wolno to robić pracownikowi.
Kilka razy pracowałem na etacie i zawsze było to do momentu, gdy uznałem, ze przestaje mi się to opłacać (niekoniecznie najważniejszy był tu dochód).
Ja zmieniłem pracę po 21 latach na jednym stanowisku,Lubiłem swoją pracę ( automatyka w naszym czempionie energetycznym) i też miałem złudzenia pomimo gęstniejącej atmosfery-redukcja kosztów,ruchy kadrowe etc.Paradoksalnie wymusiła to na mnie zwykła alergia-pyły i inny syf przemysłowy.Teraz mieszkam z rodziną w skandynawii,pracuję połowę tego co w Polsce i żałuję że wcześniej tego nie zrobiłem.Praca to tylko praca.
Tak praca jest tylko pracą w pracy etatowej jeśli nam coś już nie pasuje , trzeba się ewakuować bez żadnych skrupułów , jest wiele powodów dla których możemy pracę stracić więc tutaj trzymając się jednego miejsca za wszelką cenę najczęściej sobie szkodzimy. Czasy się zmieniły nie można popadać w rutynę przyzwyczajenie ( choć to bardzo wygodne) ale w dłuższej perspektywie może być niekorzystne. Ja jak za jakiś czas stwierdzę, że jednak czas na zmianę zrobię to bez zastanowienia, nie mam żadnych koleżeńskich relacji w obecnej firmie tylko suche zawodowe i nic więcej , więc w razie czego nie będę miał żądnych oporów.