Czy pamiętacie ten cały medialny szum i aferę związaną likwidacją szkolnych sklepików pod hasłem „zakaz drożdżówek” w szkołach? Wszystko po to by dzieci nie jadły słodyczy, by odżywiały się zdrowo, bu nie sięgały po czipsy oraz feralne drożdżówki (uznane przez któryś tam rząd za samo zło).
Oczywiście szkolne sklepiki bez ulubionych przez uczniów drożdżówek i słodyczy masowo poupadały. Dzieci bowiem mają to do siebie, że lubią słodycze. Nie uchronisz przed tym zakazem, straszeniem, itp. Ewentualnie uświadamianie, dialog i edukacja coś pomoże, ale nie „zakaz na siłę” czy „pod strachem”. Jabłek i marchewek dzieci kupować same z siebie nie będą (zwłaszcza, że obecnie dostają za darmo w szkole i często wyrzucają do kosza, zamiast zjeść).
Cóż, wszyscy o drożdżówkach zapomnieli, dym się rozwiał, emocje opadły, Sklepiki upadły, ale kapitalizm nie znosi próżni. Zamiast małych sklepików z Paniami Krystynami oraz demonicznych drożdżówek mamy teraz to.
Lepsze niż dawne drożdżówki? Nie sądzę! Co Ty na ten temat myślisz? Napisz w komentarzach!
Na obrazku „zdrowa żywność” rozdawana dzieciom za darmo w szkołach, dzieci nie chcą tego za bardzo jeść i często trafia do kosza. U mnie przynajmniej wrzucę do warzywnego gulaszu.
P.S. Korzystając z okazji pozdrawiam Koleżankę ze sklepu ze zdrową żywnością surowe batony lubin
Polecam też konto Instagram, ze zdrową żywnością, które spodoba się nie tylko osobom z moich okolic: https://www.instagram.com/zdrowazywnosclubin/
Córkę masz, prawda?
To ja Ci radzę: wyślij ją na jakiś kurs gotowania dla dzieciaków. Czegos sie nauczy, dowie sie ciekawych rzeczy i może złapie bakcyla „zdrowego żywienia”?
To jakaś myśl, dobry pomysł dla rodziców 😉