Szukając dla siebie samochodu, większość z nas zacznie przeglądać ogłoszenia aukcyjne, a nie będzie zaglądać do salonów samochodowych. Z reguły w zdaniu „kupiłem nowy samochód” przemilczane jest jeszcze słowo „używany”. Nie widzimy w tym nic zdrożnego. Przecież lepiej jeździć kilkuletnim, używanym BMW serii 3, niż jeździć nowiuteńką Pandą, prawda? Bo wyższy komfort, bo większy prestiż, po mniejsza awaryjności, bo to coś więcej niż prosty samochód dla ludu.
Szukając dla siebie sprzętu elektronicznego, większość z nas uda się jednak do sklepu po nowy sprzęt. Trudno jest być zupełnie obojętnym na te kolorowe reklamy, stosunkowo niskie ceny i ładnie się prezentujące laptopy. I ten zapach nowości, też go tak lubicie? Jeśli jednak spróbujemy spojrzeć na zakup sprzętu komputerowego z dalszej nieco perspektywy, popatrzeć na sprawę bardziej racjonalnie, okaże się, że…
w tej samej cenie można kupić używany komputer naprawdę wysokiej klasy. Czytelnicy tego bloga zapewne są świadomi tzw. planowanego postarzania przedmiotów. Dziś kupiony sprzęt, będzie bezawaryjny tylko do końca umowy gwarancyjnej, później może być różnie. Z reguły mniej niż bardziej wesoło. Pytanie tylko czy to plus, czy jednak minus planowania zakupu używanego sprzętu?
Jak bym powiedziała, że plus. Pod warunkiem, że kupujemy sprzęt 3-4 letni. Topowe modele z tamtego okresu przewyższają swoimi możliwościami i specyfikacją techniczną sprzęt, który możemy dzisiaj dostać w cenie około 1200 złotych. Modele klasy premium, w większości branż, oznaczają wyższą jakość, a przede wszystkim większą trwałość. Jeśli nie jesteście zapalonymi graczami, warto skierować swój wzorku na modele przeznaczone dla businessu. Może nie będą zachwycać designem, może nie będzie na nich można odpalić najnowszej gry, jednak patrząc po tym, jak większość z nas korzysta z komputera, mogę stwierdzić, że ich możliwości będą wystarczające. Bardzo często nawet zostanie pewien, z reguły niemały, zapas mocy obliczeniowej.
Piszę to wszystko z zakupionego parę lat temu właśnie takiego laptopa. Działa po dziś dzień i nic (może poza wyglądem retro – ale co, kto lubi) nie mogę mu zarzucić.
Autorka O.
Nowy laptop jest bardzo drogi w porównaniu z używanym i bardzo szybko traci na wartości więc ja wolę co 2 lata zmieniać sprzęt a i tak na tym lepiej wyjdę i zawsze mam w miarę rozsądne parametry jego
(marcel, proszę bez spamu)
wlaśnie jeden z moich uzywanych lapków „robię’ dla kolegi, który go odkupi i jeszcze sobie 2-3 lata pośmiga bez stresu
Mój pierwszy laptop był kupiony w internecie, był sprzętem poleasingowym. Kosztował mnie niecałe 1200 zł i służył mi przez 5 lat 🙂 po prostu był już za wolny, więc musiałam go wymienić. Ale poza tym sprawował się ok, jedyne co było w nim słabe, to rama – dwa razy wymieniałam zaczepy klapy po bokach, bo pękały (w tym raz z mojej winy, bo laptop mi spadł).
moje używane laptopy kupuje od malej firmy specjalizujacej się w laptopach z 2 ręki – testują je, czyszczą, przeglądają, dają 3 miesiecy gwarancji rozruchowej, jest ok – przy moim użytku w tym czasie wyjdą ew. braki
wady typu wczesniejsze zalanie wyjdą na serwisie wstepnym
Wszystko racja, ale skąd mogę wiedzieć, że poprzedni użytkownik nie wylał czegoś na komputer albo go nie upuścił? Wtedy może działać w momencie zakupu, a za chwile zje go korozja albo coś się urwie w środku, czy też coś w nim pęknie, może też poprzedni właściciel nie czyścił regularnie wentylatora, wtedy będzie z procesora i GPU dochodząca zapiekanka… Trochę bym się obawiał takiego zakupu. Żebym był jeszcze specjalistą i rozkręcił to po zakupie i ocenił stan faktyczny, no ale nie jestem.
można razem ze sprzedającym podejść do najbliższego serwisu laptopów (kolesi z malymi serwisami na kazdych większych osiedlach/dzielnicach znajdziesz)
no jest to jakieś wyjście, tyle że wyklucza zakup na allegro, czy inny zdalny, a trzeba szukać kogoś w okolicy, kto jeszcze się zgodzi na takie sprawdzenie i zapłacić za nie. Do końca też bym nie był przekonany co do trafności takiej diagnozy, więc kupuję ryzyko. Dla mnie za dużo komplikacji.
Poza tym jeszcze jedna przeszkoda – Windows OEM, jest legalny tylko u pierwszego użytkownika.
Patrzyłem na ceny nowych laptopów, za 2400 znalazłem nowe Lenovo na procesorze Intel, z dedykowaną grafiką, legalnym systemem, 2 letnią gwarancją i co dla mnie najważniejsze matrycą o rozdzielczości 1920×1080 (na tych standardowych 1366×768 to ja niewiele widzę), oczywiście też normalna Faktura 23%VAT. Trzeba też uwzględnić, że jest nowy, a więc technologia na dużej starczy i będzie można go dużej użytkować. wydaje mi się więc, że warto się zastanowić, czy w takiej sytuacji opłaca się zakup używanego komputera.
patrzysz z punktu użytkownika firmowego, VAT, OEM i te sprawy
i z tego punktu widzenia masz rację
ja z kolei mam zaufany serwis, który na razie nie zawiódł, nie jestem obecnie VATowcem – 100% legalnie z tego uciekłem – używam systemów z rodziny Linux – legalnych na sprzęcie uzywanym
ale i nie spotkalem sie z żadnym przypadkiem, kiedy Microsoft oskarżył kogoś o złamanie licencji OEM, „nieoficjalnie” firma nie ściga za lewego Windowsa w ogole
Ja po PC przeżuciłem się na laptop, było to dokładnie 3 lata temu. (Początek studiów). Problemów aż po dziś dzień nie mam większych. Choć coraz częściej się denerwuje, wydaje mi się, że chodzi znacznie wolniej, nawet YouTube, czy 3 zakładki w przeglądarce potrafią go zamulać na kilka sekund… Straszne… Nie wiem, czego to wina, teraz podejrzewam antywirus, bo zrobiłem format, sterowniki aktualne, aktualizacja windzia, a mimo to nadal chodzi jakby nie mógł. Na bloga notkę napiszę i upublikuję, ale jak już wcześniej mówiłem, jak włączę kilka zakładek to zamula.
Ale odnośnie sprzętu, właśnie mam takie nastawienie, że wole nowe. Tzn. Auto kupiłem używane, bez problemu i dobry przykład sam podałeś. Ale do laptopów, czy sprzętu ciężko mi się przestawić. Teraz tak wymyśliłem sobie, że po studiach, jako że chciałbym zrealizować kilka projektów(stron), chciałbym zakupić macbooka, bawiłem się chwile u kolegi, bardzo podobał mi się soft, płynność działania. Chciałbym nowego, ale cena póki co przytłacza.
czym może zaimponować macbook – na pewno lanserską marką – jako bloger lansujacy się makówką zyskasz większą estymę u gimbusów i innych dzieci neo
ale wydajność maka nie powala – komputerek jest płynny i nie zamula jedynie dzięki temu, że chodzi pod hybrydą systemu typu Unix (system maka) – znacznie więcej i mniejszym kosztem możesz osiągnąc na PC wydzielając dodatkową partycję i instalując jakiś system z rodziny Linux (LinuxMint albo Ubuntu.pl na początek)
sam używam, wiem o czym piszę
Onegdaj o Amidze mówiono: „Jakość maca za cenę peceta” 😉
A wracając do tematu; właśnie przymierzamy sie z żoną do wziecia poleasingowego Della.
maki były także moim „przyszłym” zamiarem, szkopuł tylko w tym, że po 2006 przestano je produkować
obecnie Apple nawet nie daje supportu na prawdziwe, klasyczne maki – supportują je jeszcze tworcy Linux oraz MorphOS (systemu postamigowego)
Apple dziś sprzedaje zwykłe, przedrożone PCty z logiem niedojedzonego jablka żerując na świętej pamieci klasyku
Zgodzę się z Arturem wyżej. Nie wyobrażam sobie kupienia używanego elektronicznego sprzętu, bo właśnie nie mam pewności, czy wcześniej komp nie przechodził poważnych napraw – trochę się na kompach znam, ale nie aż na tyle, żeby dobrze ocenić jego stan techniczny. Poza tym za takie sprawdzenie w serwisie trzeba zapłacić, a nie każdy sprzedawca się na to w ogóle zgodzi. A jak coś serwisant wykryje, to tylko kasę stracę za sprawdzenie. Może też inaczej się do tego podchodzi, jeżeli ktoś potrzebuje kompa tylko do przeglądania internetu – wtedy wystarczy faktycznie jakiś tani laptop. Tylko ja jestem graczem i wiem, co mój sprzęt musi udźwignąć, dlatego za używane kompy podziękuję 😛 Tym bardziej, że można wyhaczyć tanie okazje w sklepach.
komputery do gier są znacznie bardziej eksploatowane, w ogóle uważam, że laptop uzywany do gier to średnie rozwiązanie, z reguły się za mocno grzeje, itp.
oczywiście w przypadku wykrycia nieprawidlowości przez serwisanta zapłacę za serwis, ale nie są to duże sumy, oględziny, ekspertyza, czasem otwarcie laptopa – warto zaryzykować dla kupna sprawnego sprzetu
Miałem laptopa do gier na studiach z racji tego, że czasami musiałem go brać do domu, generalnie ciągnął dobrze – gry chodziły płynnie, aczkolwiek to prawda, że cholernie się grzał. Kupiłem wtedy droższą podkładkę chłodzącą, porządnie wyczyściłem raz na jakiś czas i jakoś przetrwał grzanie. Mój kumpel natomiast zrobił swojemu podwyższenie z tego, co miał pod ręką, żeby lepszy przepływ powietrza był niżej…
no i własnie to uważam w pewnym sensie za ślepa uliczkę laptopów – podkladki, grzanie, czyszczenie co chwila, ceregiele – bo przy mocniejszej gierce się jeszcze zagotuje na amen
go gier chyba lepsza konsola, no nie 😉 bo dobry PC do gier to juz sa koszta
Kiedyś zwracałam dużą uwagę na sprzęt jednak teraz chętniej zostaję przy tym co mam i nadal sprawuje się dobrze. Elektronika szybko traci na wartości a wszystkie nowinki są bardzo drogie. Szkoda przepłacać, szczególnie jeżeli nie wykorzystuje się całego potencjału min. komputera czy laptopa.