Stabilizacja finansowa, sukces w finansach domowych, oszczędzanie… jakiś czas temu jak zwykle rozmawiałem z jednym Kolegą na temat tego, czym się zajmuję w internecie. Finanse i oszczędzanie, setki postów, dziesiątki historii, jednak właściwie, jeśli mamy mówić uczciwie, całą twórczość oszczędnościową można sprowadzić do jednego zdania, cała reszta to właściwie taka literacka nadbudówka. Jakie to zdanie?
Wydawaj mniej niż zarabiasz.
Bardzo proste, nieprawdaż. Wszystko się do tego sprowadza. Trzeba wziąć finanse pod lupę, zbadać którędy pieniądze wypływają z naszego portfela i dlaczego, następnie trzeba to zestawić z wpływami.
Sukces w finansach domowych? Naprawdę nie potrzeba do tego czytać żadnych blogów i książek, no może poza jedną pozycją. Ta książka to pozycja typu samouczek pt. elementarne podstawy arkusza kalkulacyjnego. Polecam arkusz Google albo OpenOffice/LibreOffice (bo są za darmo). Nie widzę potrzeby czytać więcej…
…oczywiście mimo mojej rozbrajającej szczerości, mam nadzieje, że Ty będziesz dalej zaglądać na blog 😉
oczywiście podejście klasyczne to zeszyt w kratkę, kalkulator albo umiejętność szybkiego liczenia 😉
U mnie sprawdza się podejście klasyczne. Dokładne tak nic dodać nic ująć. Ja bym powiedział jeszcze, że najlepsze są oszczędności lub optymalizacje takie które nie pogarszają naszego standardu życia. Przykład z tym autem dostawczym, na dzień dzisiejszy, jest to kuriozum, jest to niedostosowane do aktualnych potrzeb, lub pomajstrowanie z izolacją budynku, na początek prostymi metodami które można wykonać samodzielnie. Powiem ci tak ten fiat doblo wolnossak w benzynie z LPG mógłby być autem do pracy oraz autem na jakieś wypady / volvo pomimo, że świetne, jest praktycznie niewykorzystane , nie opłaca się utrzymywać takiego auta jeżdżąc 10 tyś. Rocznie. A tak naprawdę ludzie i tak mają wylane czym jedziesz, to tylko kwestia mentalności. Ja mam totalnie w dupie co sąsiad o mnie myśli , tym bardziej, że nie utrzymuję , praktycznie żądnych kontaktów z sąsiadami, oraz mam ich w dużej odległości