Przez wiele sezonów jeździłem rowerem w okresie zimowym. Dlaczego? Z powodu miłości do zimowej aury? Niekoniecznie. Nie posiadałem samochodu, przeciskanie się przez tłum w zapoconych tramwajach także mi się nie uśmiechało, z resztą komunikacja publiczna też kosztowała swoje, pozostawał rower…
Rower to tani środek transportu oraz rzecz dobra dla naszej kondycji… ale jazda zimą?
Tak. Rower jest jak najbardziej realny zimą, ale trzeba pamiętać o kilku ważnych wskazówkach.
Opony i przyczepność. Nie ma się co oszukiwać. Przyczepność i bezpieczeństwo jazdy będzie niższe niż latem. Poza dążeniem do poruszania się odśnieżonymi, czy posypanymi traktami sugeruję zaopatrzenie się w szerokie opony terenowe oraz nie pompowanie ich „na kamień”. Tak. Musimy jeździć na nieco niedopompowanych oponach. Kto ma jakieś wyczucie swojego roweru – ten na pewno znajdzie optymalny kompromis między miękkością opon a trudnością jazdy.
Prędkość? W zimie osiągana na rowerze prędkość będzie także niższa niż latem. Sugeruję naprawdę nie pompować opon na max i szarżować. Warto poznać ograniczenia swojego dwukołowca, jego zachowanie się na śniegu, na oszronionej drodze, przetestować drogę hamowania… i jeszcze raz proszę nie szarżować – włączyć myślenie, zbyt łatwo o poważną kontuzję zimą.
Sprawny technicznie rower – szczególnie sprawne hamulce, przerzutki, nasmarowany mechanizm, do tego prawidłowe, porządne i sprawne oświetlenie, przydadzą się jak nigdy błotniki. Rower zimą to narażenie na wilgoć, większą korozję, nie żałuj smaru – dbaj o swój pojazd – w końcu ta jazda ma być oszczędna.
Kondycja rowerzysty? Dbanie o zdrowie. Dopasuj parametry jazdy do swojej kondycji. Zima to nie czas na poprawę osiągów, staraj się raczej jechać spokojnie, poniżej swoich możliwości. Nie możesz jechać zdyszany/a, nie możesz sobie pozwolić na to by się spocić. To jest niestety droga do przeziębienia, zapalenia gardła, itp., albo nawet spędzenia tygodnia w łóżku z gorączką (mi się niestety niedawno zdarzyło, bo przeszarżowałem, mimo lat doświadczenia niezbyt przemyślałem jedną trasę „pod górkę”). Uwierz mi – nic miłego. Dlatego zimą wolę jechać spokojnie, a jeśli czuje, że dochodzę do momentu X, zsiadam z roweru, staram się ochłonąć, odpocząć, ew. trochę podprowadzić rower.
Ubiór „na cebulę”. Z powyższego powodu preferuję także ubranie na cebulę, oczywiście rozpinane. Lepsza niż jednolita kurtka będzie turystyczna wiatrówka, polarowa podpinka, polarowa bluza – tak aby zdjąć lub rozpiąć i ochłonąć – nie dopuścić do spocenia się i późniejszego wyziębienia ciała.
Bez alkoholu – nie rozgrzewaj się żadną „herbatą z rumem” czy grzanym piwem przed jazdą rowerem w zimie. Pomijając wątpliwą stronę sensowności „jazdy pod wpływem” – narażasz się na bardzo duże wyziębienie organizmu i poważną infekcję, z zapaleniem płuc włącznie. Po „grzańcu” czasem energia roznosi i czujesz się jak młody bóg, ale trzeba zdać sobie sprawę, że jest to tylko pozór. Na grzańca możesz sobie awaryjnie pozwolić po powrocie do domu, jeśli jazda się niezbyt udała i jesteś wyziębiony/a. Po takiej kuracji, nawet po 1 małej herbacie z rumem, obowiązkowy wieczór pod kocem w łóżku, o ile już nie w ciepłej pościeli, zero wychodzenia na mróz, robienia zakupów, rąbania drzewa do kominka czy innego kozaczenia…
OK, na dziś wystarczy 😉
Jeśli masz jakieś pytania czy uwagi – jak zwykle zapraszam do komentowania.
Pozdrawiam,
Remgiusz
P.S. Koniecznie zerknij na wpis gościnny Andrzeja (byłego pracownika salonu rowerowego):
Kupujemy rower
Ubranie to podstawa unikać bawełnianych koszulek jak tylko się da jak i reszty bielizny bawełna ciągnie wilgoć a później nas wychładza ideałem byłoby zaopatrzenie się w typowo rowerowe rzeczy z czapką pod kask włącznie ale jeżeli nie chcemy wydawać na to niemałej kasy to równie dobrze sprawdzą się rzeczy sportowe termoaktywne jakieś podstawowe koszulki termoaktywne nie kosztują już majątku. Nie ubierać się zbyt ciepło na początku nawet powinno być nam lekko zimno po to żeby się za 15 minut nie przegrzać. Wyjątkiem są buty ,rękawice czapka szczególnie uszy są narażone na wyziębienie te elementy powinny być maksymalnie ciepłe.
Sprzęt- teoretycznie do jazdy zimowej ideałem jest rower MTB czyli tzw. Góral ale nie tak do końca jeździłem też na rowerze krosowym z kołami 28 cali i relatywnie dobrze sobie radził. Myślę ,że najlepszy na jazdy zimowe będzie MTB 29er . Osprzęt zawsze będzie dostawał w d… zimą .Sól ,piach na ścieżkach rowerowych ,błoto pośniegowe. Tutaj za dużo się nie zrobi ja preferuję przemywanie napędu zwykłą ropą za pomocą pędzla.Może być też benzyna. Później smarowanie samego tylko łańcucha smarem rowerowym niema co przesadzać ze smarowaniem bo łańcuch i napęd będzie zbierał wszystkie syfy jak będzie ociekał od oleju.
cenne uwagi, dzięki za uzupełnienie wpisu