Uważnemu czytelnikowi działów gospodarczych popularnych portali na pewno nie umknęła informacja o kolejnej podwyżce szykowanej przez rząd. Politycy stwierdzili, że alkohol, a konkretnie w postaci piwa, jest zbyt tani, zbyt szeroko dostępny i Polska pogrąża się w masowym alkoholizmie.
Tak, to poniekąd prawda, alkohol jest relatywnie tani w stosunku do zarobków, a tańsze gatunki piwa, szczególnie odmiany „supermocne” czy inne dubeltowe spełniają rolę, którą kiedyś spełniało tzw. tanie wino i tzw. nalewki. To wszystko za relatywnie niewielkie pieniądze i tutaj z pomocą ma przyjść rząd i „uratować” Polaków podnosząc im cenę piwa o około 1 zł na butelce.
Jeżdżąc po Kraju, obserwując i rozmawiając z ludźmi nie sposób zauważyć zdziczałej wprost konsumpcji alkoholu, szczególnie w biedniejszych rejonach Polski. Tak, nie łudźmy się, że środki z 500+ trafiają głównie na ubranka, jedzenie, czy wakacje dla dzieci. Dzieci jak siedziały na ławkach pod blokiem wklejone w ekranik tanich smartfonów, tak siedzą dalej, mamusia nie ma czasu, bo ją mocno boli głowa po wczorajszym a tatuś w ogóle się jeszcze nie obudził od kilkunastu godzin. Alkohol się leje szeroką rzeką….
Trudno się dziwić politykom, że to co lekką ręką dali, teraz próbują „z drugiej strony odzyskać”.
Z drugiej strony przypominam sobie moje studenckie czasy przed wejściem Polski do UE i zniesieniem granic celnych z Czechami. Alkohol tam był, zależnie od gatunku, tańszy o około 40% do 50% tego co w Polsce, co sprawiało, że koledzy wracali z wycieczek na południe z mocno wypchanymi plecakami.
Pamiętam jak wracałem z jednego wypadu przewożąc zaledwie dwie „piersiówki” po około 250ml. Jakaś ziołowa nalewka na prezent dla rodziny oraz butelka rumu do herbaty. Zauważyli to starsi koledzy usilnie prosząc bym wypakował plecak piwem „do limitu”, ja w tym czasie piwa nie piłem, ale zgodziłem się przewieźć kilka piw, które oni łapczywie wypili zaraz po wejściu do pociągu po polskiej stronie granicy.
Teraz limity są wyższe i chociaż co niektórzy znajomi podczas wizyty w Sudetach zrobią kilka km więcej do sklepu po czeskiej stronie, robią to ze względów sentymentalnych lub koneserskich, bo różnica cen nie jest zbyt wysoka. Przy znacznej podwyżce cen, założę się, większość rodzinnych wycieczek w Karkonosze będzie kończyło się załadowaniem bagażnika samochodów na max.
Jestem z górniczego miasta, gdzie akurat 500+ wiele nie zmieniło, ludzie jak pili, tak pić będą. Pytanie tylko, czy dzięki prywatnemu importowi z pobliskich Czech, czy od znajomych bimbrowników z wiosek czy ogródków działkowych.
Pytanie kolejne: Czy finalnie zyska na tym budżet państwa?
Pewnie dużo więcej do budżetu nie wpłynie. 500 plus mocno poróżniło Polaków , są ludzie co natychmiast się obrażają jak w jakiś krytyczny sposób wypowiadam się o 500. A ja mam świetne rozwiązanie jak usprawnić 500 jeżeli już taka forma wsparcia rodzin musi być. Po pierwsze faktycznie na pierwsze dziecko również powinno być 500 bo co, ci z jedynką są gorsi? A Samotna matka z jednym dzieckiem jest gorsza? Po drugie ustawowo łapiesz się na drugi próg podatkowy lub jeżeli jesteś przedsiębiorcą osiągasz pewien dochód zrównany z dochodem jaki jest na drugim progu i z automatu 500 zostaje zawieszone, takim dobrze lub lepiej zarabiającym osobą 500 nie jest potrzebne a obciąża niepotrzebnie budżet. Kolejny chyba najważniejszy postulat możliwość zawieszenia wypłacania 500 jeżeli pracownik socjalny stwierdzi, że w danej rodzinie jest nadużywany alkohol. Tak jest tu duże pole do interpretacji bo jak określić kiedy alc. jest używany racjonalnie a kiedy jest nadużywany ale odpowiednio przeszkolony pracownik socjalny powinien sobie z tym poradzić… no ja tu innej możliwości nie widzę. Te trzy postulaty znacząco by usprawniły ten program. Ok niech już będzie wsparcie dla rodzin bo dzietność jest beznadziejna nadal pomimo wprowadzenia 500, ale niby coś się poprawiło, są faktycznie rodziny którym takie formy wsparcia są potrzebne ale niech to będzie robione z głową te trzy postulaty by jakoś sprawę ucywilizowały. 500 Na pierwsze dziecko, brak wypłacania 500 od drugiego progu podatkowego, oraz możliwość zawieszenia wypłat 500 po stwierdzeniu niewłaściwego wykorzystania środków .
Powody braku dzietności to oczywiście brak sensownej polityki prorodzinnej która to zniechęcała ludzi do posiadania dzieci, niska zamożność społeczeństwa też na pewno jest powodem.
Ale są jeszcze inne czynniki warto zauważyć, że w krajach biednych na ogół dzietność jest wysoka, lata 90-te dla przeciętnych nieobrotnych ludzi ( a nie łudźmy się większość społeczeństwa nie jest obrotna i przedsiębiorcza) były dużo biedniejsze niż to co mamy obecnie a dzietność była wyższa. Zmieniała się mentalność ludzi , ważniejsze są inne cele niż dziecko lepszy samochód , konkretne wakacje, ludzie dzisiaj nie chcą się utopić w pieluchach, są dzisiaj inne oczekiwania od życia niż jeszcze były kilka lat temu to jest znaczący choć nie jedyny powód niskiej dzietności .
przeciętna młoda kobieta w wieku produkcyjnym chce dobrego samochodu, imprez, kolejnego tatuażu, markowych ciuchów i ajfona, dodatkowo co roku wakacji w Chorwacji czy Egipcie, by się pokazać na Instagramie koleżankom
to jest kwestia wychowania i oczekiwań
dodatkowo największe koszta są przy pierwszym dziecku, nie drugim – chcąc naprawdę poprawić dzietność potrzebne jest raczej 2x po 500zł na 1 dziecko, zamiast 2x 500 na drugie i kolejne
ale „decyzyjny” polityk, który hoduje jedynie kota, skąd może wiedzieć co to znaczy być ojcem?
Co za bzdura. Dlaczego zakładasz z góry, że kobiety w wieku produkcyjnym mają obrany kierunek na dobra materialne? Pomyślałes może, że problem leży w tym, że ludzie nie są już tak blisko z rodziną? Że nie ma kto pomoc? Zająć się dzieckiem raz w miesiącu na kilka godzin żeby styrany i niewyspany rodzic mógł złapać choć chwilę oddechu? Co mi po 500+ jak psychicznie nie daje rady? Naprawdę, nie wszystko kręci się wokół pieniędzy…..
Pozdrawiam,
Bea.
dla osoby zamożnej oczywiście nie wszystko się kręci wokół pieniędzy i te 500zł nie ma aż takiego znaczenia
całą sprawę można załatwić szybciej, sprawniej i taniej w formie ulgi podatkowej na każde dziecko, czy też mniejszego ZUS
można tak obniżyć ludziom różne podatki, by w portfeli znalazło się średnio o te 500 zł więcej
to by było skuteczniejsze, choć nie tak „marketingowe”
w obecnej formie jest to nic innego jak kupowanie głosów wyborców z określonych grup społecznych
tylko te grupy sopłeczne uznały już 500+ za swoje prawo nabyte, a podwyżkę cen alkoholu uznają jako karę, nie „korektę podatkową”
myślę, że PIS trochę blefuje – straszą +1 zł na 0,5, w rzeczywistości będzie to teraz max. 30-50 groszy
Oczywiście stworzenie 500 spowodowało też stworzenie całej machiny administracyjnej która swoje kosztuje obniżenie ZUS i podatków byłoby niewątpliwie tańszym, prostszym rozwiązaniem VAT na przysłowiowe pieluchy powinien wynosić zero. Tylko taka forma niebyła by tak medialna oraz była by niezrozumiała dla większej części niezbyt rozgarniętego społeczeństwa, mało ludzi jest świadomych jak mocno państwo drze podatki.
Problem drugi to już inna bajka chyba idealny biologicznie wiek dla kobiety na pierwsze dziecko to 25 lat, panie w tym wieku nie są zainteresowanie bawieniem dzieci zmieniała się mentalność, świadomość, odejście od pewnego schematu, ważniejsze są teraz wakacje jakieś ciekawe hobby( np. dużo pań jeździ teraz motocyklami, lub wspina się w górach) Przejmujemy niejako zachodni styl życia, tylko jak zachodnie społeczeństwa się staczają wszyscy widzą i do czego nas to zaprowadzi? Już na stanowiskach których Polki, Polacy nie chcą pracować, pracują Ukrainki, Ukraińcy ?
Polacy chcieliby pracować, gdyby płaca była wyższa. Jednak rząd zamiast pozwolić płacom naturalnie wzrosnąć, sprowadza ponad milion Ukraińców – w dodatku bez żadnej weryfikacji pod kątem przynależności politycznej, hodując obcą kulturowo diasporę potencjalnie o wiele bardziej niebezpieczną niż islamiści (jeśli ulegnie banderyzacji i radykalizacji)..
Tak byłoby więcej chętnych do pracy jakby płace poszły do góry niby w przyszłym roku znowu najniższa ma iść o stówkę do górę czyli o nic uwzględniając inflację i podatki. Zupełnie odrębną sprawą jest kwestia szacunku do pracownika. To co prawda powoli się zmienia głównie dla tego, że jest niskie bezrobocie ale nadal buta i chamstwo występuję. Miałem taki przypadek w poprzedniej firmie dlatego teraz wolę przynajmniej na razie udzielać się u siebie niż się szarpać z głupkami. Z perspektywy czasu żałuję, że siedziałem tam ten drugi miesiąc powinienem zaraz po pierwszej wypłacie nie przyjść następnego dnia do pracy bez bawienia się w wypowiedzenia, teraz będę bardziej wyczulony i jak kiedyś trafię na podobny przypadek będę działał bardziej ostro, ktoś kiedyś powiedział, że na chamstwo trzeba reagować chamstwem. Ale z drugiej strony nie chciałem zniżać się do ich prostackiego poziomu i współpraca była zakończona kulturalnie z wypowiedzeniem i wszystkimi formalnościami.
słuchaj – dobrze wtedy zrobiłeś, zachowałeś poziom, pokazałeś w gruncie rzeczy, że ci nie leży chamstwo i niesłowność – temat zamknięty – trzeba iść dalej
W czeskim markecie ichniejsze markowe piwo dostaniesz za 2-2,50 zł, a w promocji jeszcze taniej. Uwielbiam pewien maleńki browar przy granicy z Polską i ichniejsze piwo z pieprzem 🙂
Jak admin pozwoli to podam skąd i jakie 🙂
Zawsze też można samemu warzyć. To nic skomplikowanego choć – moim zdaniem – mimo wszystko bardziej zajmujące czas niż wino
a proszę o polecenie, jak najbardziej
Piwo Opat z browaru w Brumowie (Boumovie) Od Ciebie to 10-120 km
A przy okazji wycieczki można wybrać sie na spacer na Broumovske Steny 🙂
coś mi się wydaje mocno, że je piłem 😉
Tego z pieprzem też? Bo jak nie to szczerze polecam…
jakbyś robił trasę i przy okazji przejeźdżał przez Lubin to wiesz… 😉