Nie jeżdżę pociągami. Nie i koniec. Najeździłem się za studenta, lata temu, bo nie miałem innej możliwości, teraz kiedy jestem w stanie sobie pozwolić na samochód niewiele jest ewentualnych przyczyn, dla których przesiadłbym się do pociągu.
Kilkakrotnie, parę lat temu, przy niezbyt ciekawej pogodzie, np. w czasie podróży na święta wybrałem wariant częściowy, tzn. dojechanie np. do Leszna samochodem z Lubina, kontynuowanie podróży do okolic Trójmiasta, dalsza podróż do rodziny samochodem dzięki uprzejmości kogoś na miejscu. Po zmianie samochodu na nieco nowszy, większy, wyposażony w ABS, ESP (czyli na oko bezpieczniejszy) zarzuciłem jednak i te nieliczne jazdy koleją.
Dlaczego nie kolej? Kilka przykładów.
Bezdomni
Niestety nie raz i nie dwa byłem zmuszony wąchać tzw. bezdomnych koczujących na dworcu, czy to w Lesznie, czy w Rawiczu, czy w punkcie docelowym. To jest już kwestia indywidualnych preferencji, ja jednak nie lubię ocierać się o tych ludzi i wąchać powietrze, które można chyba kroić nożem, pakować do puszek i sprzedawać jako broń biologiczną. Nie, dziękuję.
Stary kotlet
Jadę sobie w jednym przedziale ze współpasażerami i starsza osoba wyciąga kanapki z kotletem mielonym, cebulą i ogórkiem. Kanapki mają chyba kilka dni, bo śmierdzą niemiłosiernie, tak, że człowiek jest bliski odruchu wymiotnego. Uchylam okno, inna babka krzyczy, że jej wieje. Zamykam, uchylam drzwi od przedziału, babka krzyczy, że dalej jej zimno, bo z korytarza wieje, zostawiam uchylone tylko trochę, babka wstaje i zamyka, ja uchylam ponownie, bo ze smrodu wiekowych kotletów mielonych idzie umrzeć. Trwa fizyczna (drzwi) i słowna przepychanka…. Nie, dziękuję.
Szumowiny
W większości miast dworzec PKP to naturalne miejsce przebywania wszelkiej maści drobnych złodziei, kieszonkowców, oszustów, naciągaczy. Miałem sam agresywną sytuację z jakimś naciągaczem na dworcu w Poznaniu, której nie wspominam miło, obeszło się bez perturbacji, ale adrenalina długo mi nie schodziła. Oczy z tyłu głowy, brak poczucia bezpieczeństwa, ciągła wytężona uwaga.
Kiedyś na jednej ze stacji ścigał mnie SOKista, bo zamiast śmierdzącym, zaszczanym przejściem podziemnym zszedłem z peronu przejściem dla personelu. Uciekłem od przyjemności opłacenia mandatu gdzieś w gąszcz budynków przy kolei. Oprawca zgubił ślad. Udało się. Teraz może i to śmieszne…. ale…. nie, dziękuję za takie przygody.
Polityka PKP
Sieć połączeń oraz infrastruktura PKP nie odpowiada potrzebom Polaków i realiom życia w naszym Kraju. Buduje się za miliardy zł megainwestycje taka jak Łódź Fabryczna, tymczasem centrum regionu, w którym mieszkam, czyli Zagłębie Miedziowe, miasta takie Lubin czy Polkowice (łącznie 100 tys. mieszkańców, siedziba KGHM) pozostają bez połączenia kolejowego z resztą kraju z uwagi na katastrofalny stan torów.
Zamiast najpierw łatać białe dziury w infrastrukturze – buduje się propagandowe inwestycje „wizerunkowe” na kształt wspomnianej Łodzi Fabrycznej.
Mam przykre wrażenie, że polityka PKP to faworyzowanie dużych ośrodków miejskich kosztem mniejszych miast.
Podsumowując.
Wątpliwa higiena obcowania z PKP, nieprzyjemne doznania typowe dla komunikacji zbiorowej, wątpliwe bezpieczeństwo… i nawet gdybym chciał zmienić zdanie nietrafiona polityka „słomianych inwestycji’ na miarę filmu „Miś” oraz skandalicznego zaniedbania prowincji nie pozwala mi myśleć inaczej.
Jaka jest Twoja opinia o PKP i transporcie kolejowym? Czekam na Twój komentarz!
No chciałoby się żeby było inaczej pewne zmiany już zaszły dworce już mniej jadą moczem. Pamiętasz na pewno dworzec Wrocław oraz Poznań przed euro 2012 niestety śmierdziały moczem leszczyński też nie był lepszy obecnie jest po remoncie ,Rawicz zdaje się też wyremontowali. Co mnie wkurza na kolei … Spóźnienia naprawdę nie mogę pojąć jak pociągi mogą się spóźniać skoro jeżdżą po szynach. Kolejna sprawa czasy przejazdu raz mi się zdarzyła 12 godzinna jazda z Leszna do Łeby i po tym przejeździe stwierdziłem ,że nad morze tylko i wyłącznie autem. Czasy przejazdów są czasami gorsze jak przed drugą wojną światową a mamy 21 wiek. Ja nie wymagam żeby polskie koleje osiągały prędkości takie jak TVG ale prędkość średnia 120 km,h powinna być standartem. Rozwój szybkich kolei też jest konieczny jeżeli kolej ma konkurować z samochodami na PL wystarczą szybkie koleje osiągające 240km,h to żaden wyczyn na obecne czasy. Gdyby pociąg Leszno -Kołobrzeg jechał 3,5 godziny do celu sam chętnie bym skorzystał.Ale w takim układzie wolę auto.
Ha!
Ostatnio po długim czasie niekorzystania, miałem okazje jechać pociągiem z Zielonej Góry do Gdańska…
I co? I ekstra!
Czysto, cicho, można pospać, albo poczytać…
Dworzec w Zielonej Górze średni, ale w Gdańsku za to łądny i.. pachnący
Zdecydowanie pociąg. Samochód ma jak dla mnie jedną zasadniczą wadę: przykuwa na sobie 100% uwagi, bo trzeba nim kierować.
No to zapraszam na dworzec do Lubina…
…jak pisałem w końcówce wpisu – takowy nie istnieje.
Przy stanie toru pozwalającego na jazdę pociągu ca. 40km/h połączenia zawieszono lata temu.
Kolei gdyby tylko była na wyższym poziomie w PL na pewno miałaby więcej zwolenników. Teraz mnie trochę fantazja ponosi ale może wprowadzenie jakiś przedziałów 4 albo nawet 2 osobowych nie byłoby takim złym pomysłem. Odpadają wtedy wyżej wymienione problemy śmierdzącej kiełbasy albo jakiegoś mielonego. Chcesz jechać sam bierzesz przedział dwu osobowy zamykasz drzwi i nikt ci d… nie truje. Może zakaz jedzenia we wszystkich wagonach poza dobrze wentylowanym restauracyjnym . Powinny być też wagony rowerowe ze stojakami na rowery.
Nie da się zakazać jedzenia – są np. dzieci, które muszą np. zjeść kanapkę. Niestety – z zapachem współpasażera jedzącego mocno zleżałą w ciepełku kiełbasę czosnkową trzeba się na PKP pogodzić, a moje doświadczenie wskazuje – że wyciąga on wspomnianą kiełbasę, kiedy pociąg jest tak pełen, że nie idzie zmienić miejsca.
Nabity przedział, pełen pociąg, i na całej trasie Gdynia-Leszno, spocony facet wciągający do tego starą kiełbasę. To moje szczęście do PKP.
Hah! przedział prywatny to by było moje marzenie!
A z systemami bezpieczeństwa ABS ,ESP i z całą resztą nie jest tak kolorowo to jest nawet temat na dłuższą dyskusję albo na oddzielny wpis . ABS to pewnego rodzaju kompromis może nie zgniły bo statystycznie jednak pomaga częściej jak szkodzi ale jednak kompromis. W dużym uproszczeniu ABS nie powstał z myślą o skróceniu drogi hamowania twórcy ABS-u mieli na celu sprawienie żeby autem dało się sterować podczas hamowania i takie jest główne zadanie ABS zapewnienie kontroli nad pojazdem podczas hamowania. Efektem ubocznym jest skrócenie drogi hamowania na nawierzchni suchej , natomiast na nawierzchni mokrej ,ośnieżonej ,oblodzonej ,szutrowej -droga hamowania będzie dłuższa jak bez ABS i to nie jest jakieś moje widzimisię jest na ten temat wiele publikacji. Moje obserwację również to potwierdzają. Miałem do czynienia z autami z ABS oraz bez . Przy prędkościach autostradowych ABS może uratować życie w razie hamowania awaryjnego natomiast na śniegu do 60 km,h może zaszkodzić.
Wiekszość uwag nie odnosi się do pociągów bezprzedziałowych. Wydaje mi się, że to jest problemem polskich kolei, że zniechęcają ludzi biznesu do podróży pociągami. Dla porównania podam, że w Wielkiej Brytanii póki co napotkałem tylko pociągi bezprzedziałowe – kultura jest większa wśród ludzi jeśli obok Ciebie podróżuje 100 osób a nie 5. Dodatkowo ponieważ podróże pociągami są droższe relatywnie w stosunku do zarobków, ranny pociąg jest wypełnniony ludźmi biznesu z laptopami. Podróż pociągiem w UK nie jest dla biednych ludzi. Tak więc uważam, że w Polsce też tak będzie za kilka góra kilkanaście lat. Sam mając do wyboru podróż pociągiem albo samochodem wybieram pociąg w UK – bezpieczestwo, możliwość pracy lub odpoczynku w czasie podróży oraz szybkość.
hehehe uśmiałem się czytając ten wpis. chociaż nie ma w tym nic śmiesznego. To jest raczej smutne i niestety prawdziwe. Oczywiscie nie zawsze to tak wygląda, bo niektóre dworce są czyte i nie zawsze kręcą się po nich stada meneli, ale czasami tak bywa. Na pasażerów z nami podróżujących to juz w ogóle nie mamy wpływu. Raz trafi się podpity, śmierdzący przetrawionym alkoholem jegomość, raz będzie do gimbus słuchajacy muzyczki z telefonu, a innym razem głośny bachor. Cóż tak to bywa.
Ale jedna koleja ma też swoje plusy: Nie musisz kierować, możesz pospać, poczytać, czy nawiązać ciekawe znajomości 😉
W okresie studenckim dzięki podróży koleją nawiązałem kilka ciekawych znajomości typu, dziewczyna z sąsiedniej szkoły znana „z widzenia”, ale dopiero jak siedliśmy razem nawiązała się rozmowa.
Tak, mogłem coś poczytać.
Z drugiej strony, nie jestem aż takim fanem „okresu podróży” i zdecydowanie szybciej czas mi mija kiedy jadę samochodem.
Heh, to już jest dyskusja, czy lubisz ciasto z jabłkiem, czy ciasto ze śliwką… Tak czy inaczej podróe PKP byłyby przyjemniejsze, gdyby nie pewne przygody, a obecnie w mojej okolicy Kolej za sprawą decyzji PKP odeszła do historii.
Powiem tak ja wolę auto bo lubię prowadzić . Ale od czasu do czasu np w sezonie wakacyjnym chętnie bym skorzystał z kolei gdyby była na wyższym poziomie przede wszystkim szybsza średnia prędkość 120 km,h to żaden wyczyn w obecnych czasach . Ale w układzie obecnym auto jest lepszą alternatywą. Pociągiem nie dojedzie się pod wskazany adres to największa wada.
Czasami podróżuję pociągiem – do swojego punktu docelowego płacę 20zł za bilet PKP, przy czym samochodem ok. 160zł za benzynę. Kalkulacja jest oczywista 😉
Nie oznacza to, że lubię jeździć pociągiem. Wieczne zmiany w rozkładzie jazdy, oznaczają brak stabilnych połączeń. Dodatkowo do niektórych miejscowości, zostały zlikwidowane kursy – do swojej miejscowości rodzinnej, od paru lat nie dojadę. Podobno „wadliwa trakcja”, ale od paru lat nikt jej nie naprawił. Dziwne, bo było to jedno z ważniejszych połączeń – prosto z serca Wielkopolski do Wrocławia… Jeśli wymówka o trakcji była prawdziwa, to bardziej opłacało się wycofać kurs, niż zlecić naprawę torów… Super…
Dodatkowo w czasie zimy – wieczne spóźnienia to standard. Niesamowite, kto w PKP mógł przewidzieć, że w zimie może spaść śnieg. Przychodzi zima i zawsze, po prostu zawsze PKP jest nieprzygotowane. Dodatkowo albo grzeją w pociągach tak, że po prostu wytrzymać się nie da, albo jest zimno jak w grobowcu…
Naprawdę nie wiem jakim autem jeździsz skoro różnice są aż tak duże chyba jakąś 6.0 V8 albo V12 na benzynie.
Fakt – w przypadku PKP nie uwzględniłem powrotu, co uczyniłem w przypadku auta.
W przypadku mojej trasy, gdybym zechciał zrobić urlop w rodzinnych stronach, to tak – przejażdżka PKP to 40zł w obie strony, autem ok. 160zł w obie strony (przy załadowaniu od góry do dołu, a dodatkowo pasażerowie).
Zaniedbanie prowincji jest naprawdę poważne dość powiedzieć ,że nie posiadając samochodu w zasadzie jest się odciętym od świata w wielu przypadkach. Ale skąd to się wzięło przyczyn jest kilka utrzymywanie nierentownych linii jest wątpliwym pomysłem ale i tak uważam ,że jak straty są niewielkie to powinno się taką linię utrzymywać w celu zapewnienia komunikacji. Dostępność samochodów jeździ po prowincji wiele klasyków co jeździć nie powinno z uwagi na stan techniczny i niema się co dziwić ,że ludzie woleli w końcu samochody koleje lokalne straciły klientów . Hah może powrót do lokalnych kolejek wąskotorowych nie byłby taki zły współcześnie kolejka mogłaby być zasilana z trakcji elektrycznej albo gazem CNG . Podobny los czeka podobną organizację PKS stan taboru to jest tragedia są też inne problemy z PKS.