Ostatnia chwila na darmową aktualizację do Windows 10. Nie rób tego!

Temat na fali, ponieważ jeszcze tylko przez okres dwóch tygodni możesz zaktualizować Windowsa 7 lub Windowsa 8 do najnowszej wersji Windows 10.

W towarzystwie pojawiają się dyskusje, czy to robić, czy nie – potem już trzeba będzie zapłacić, to oczywiście kuszące… bo teraz możesz jeszcze mieć ZA DARMO! Efekt przemijającej okazji jest tu dominujący… to odejdzie i nie wróci jak ta piękna pani na zdjęciu tytułowym… więc…

Gdybym Tobie jednak miał doradzać na podstawie MOICH WŁASNYCH doświadczeń powiem – nie rób tego, nie aktualizuj, nie wchodź na Windows 10, zostań przy dotychczasowym rozwiązaniu!

  • Jeśli używasz komputera z Windowsem do jakiś dedykowanych zadań i nie chcesz zakłócać ich biegu,
  • jeśli Twój dotychczasowy system z 7-ką czy nawet 8-ką działa bez większych zgrzytów,
  • jeśli posiadasz wszystkie sterowniki do urządzeń peryferyjnych, które pracują sprawnie,
  • jeśli nie jesteś deweloperem, który musi mieć najnowsze wersje przeglądarek, bibliotek, itp. firmy Microsoft…

… to zostań przy dotychczasowym systemie!

Microsoft kusi możliwością powrotu do poprzedniej instalacji w ciągu 30 dni, ale co potem? Nie daj się nabrać! Mój sprzęt zaktualizowany do Windows 10 zachowywał się w miarę sprawnie, przez ok. 6 tygodni, do pierwszej masowej aktualizacji (nad którą w Windowsie 10 nie masz prawie żadnej kontroli!) potem zaczął odstawiać cyrki. Obecnie nawet mojego komputera nie mogę wyłączyć (system zgubił kompatybilność ze sprzętem, mimo początkowego raportu 100% zgodności) bez zupełnego odcięcia zasilania.

2452304492_49aeff09dc_o

Zamulanie systemu w okolicach 6-8 tygodni od przejścia to nie jest to tylko mój przypadek, ale także osób znajomych, które teraz chciałyby mieć inny system, ale już nie ma powrotu, bo 30 testowych dni już minęło!

Oczywiście jestem na tyle obeznany w komputerach, że wyłączyłem wszelkie elementy szpiegowskie, zbieranie moich danych i wysyłanie do Microsoftu, wszelkie programy w tle, itp.

10675300_aa37cabd63_o

Grrr…. Oddajcie mi mój system!

Nie pomaga nic, doznawałem rozstrojenia nerwów walcząc z Windowsem 10. Czuje się po prostu oszukany przez firmę Microsoft i moją frustrację potęguje fakt, że niestety nie mogę wrócić do mojego pierwotnego systemu.

linux_chrome

Obecnie wyrzuciłem dysk HDD z Windowsem do szuflady, kupiłem SSD postawiłem na nim Linuksa (Ubuntu) + Chrome… i tak funkcjonuję już jakiś czas, mając w sumie rozwiązanie kompatybilne z ChromeOS. Jednak czy to jest rozwiązanie dla każdego? Na pewno nie, choć mi wystarcza do pracy.

Jeśli, mimo moich słów, nie dasz mi się przekonać do pozostania przy obecnym systemie i koniecznie chcesz zainstalować Windows 10 – zerknij na to z czym masz tu co czynienia…

  • Po aktualizacji zerkam na nowy Win10 i już widzę, że w swojej istocie to jest, w mojej opinii, jeden wielki zlepek oprogramowania zbierającego do celów komercyjnych wszelkie możliwe dane użytkownika, łącznie z analizą tego co piszemy, którą to opcję (na szczęście już przeze mnie wyłączoną) widzicie na powyższym obrazku.
  • Aby w ogóle ten system nadawał się, aby mógł go „dotknąć” normalny człowiek, a nie jakiś terminator… musimy wejść w Ustawienia, zakładkę prywatność oraz powyłączać 95% proponowanych tam opcji. Np. po co większość użytkowych aplikacji mam mieć dostęp do moich osobistych notatek w kalendarzu czy do… kamery laptopa. Zostawiamy co najwyżej włączone rzeczy takie jak WiFi/Bluetooth czy ewentualną kamerę dla Skype.
  • Tyle możesz zrobić aby odciążyć system, który w zapowiedziach miał być lekki (tak aby starsze komputery zyskały nowe życie) tymczasem jest jedno wielkie zaśmiecenie pamięci wszelkim możliwym śmieciem uruchamiającym się w tle. Domyślne opcje to porażka. Dlatego na zrzucie ekranu powyżej wyrzucam wszystko, co może uruchamiać się w tle i zamulać mój komputer (zamulanie systemu to według mnie forma wywierania na nas presji aby pójść do sklepu i kupić nowy sprzęt)
  • Czyli podsumowując, wchodzimy w ustawienia prywatności i wyłączamy prawie wszystko, co wpadnie nam w ręce, aby system nadawał się do jakiegokolwiek kontaktu z nim. 
  • Fakt, że mamy do czynienia z nowymi kolorami i nowym zestawem cienkich, delikatnych ikon, gdzie dominuje estetyczny minimalizm, nie znaczy, że produkt można określić jako coś udanego. W moim odczuciu, jest to system zrobiony tak, aby nas na każdym kroku rejestrować, profilować i skłonić nas do kolejnych zakupów… więcej, więcej i jeszcze więcej… a czy to jest to, czego pragniesz – to już sobie samodzielnie odpowiedz.
  • Zostań przy dotychczasowym systemie i daruj sobie testowania nowinek technicznych, kosztem swoich nerwów i pieniędzy, a jeśli koniecznie chcesz czegoś nowego, to naucz się np. obsługi Twittera i obserwuj moje konto na nim: https://twitter.com/OszczedzanieBiz – oczywiście poniżej w komentarzach możesz też napisać o swoich perypetiach z nieszczęsnym Windowsem 10 😉