W ramach poszukiwań nieruchomościowych oglądnąłem kilka domków szeregowych w stanie surowym zamkniętym. Wszystko fajnie, znam ograniczenia zabudowy szeregowej oraz jej zalety, ale to co zobaczyłem w ostatnich realizacjach, jeśli chodzi o zagospodarowanie „zaplecza” sprawia, że mój entuzjazm do tej formy zabudowy spada.
Co tu będę dużo się rozwodził, popatrzcie sami na rozmiar 'ogródków’ w nowych szeregach, chyba mój dywan jest większy niż te 'działki’. Wylany betonowy próg pokazuje granicę przyszłego ogródka.
Inny rzut na mikro-działkę. Tutaj akurat jest ładnie, bo sąsiad ma spory ogród i do tego obsadził się tujami, z salonu wygląda to tak:
Jednakże na innych szeregach widok z balkonu jest inny:
Przestrzeń powala na łopatki? Co?
Inny rzut na KILKA ogródków na raz – niewydzielonych.
W bardziej luksusowym wydaniu w jakimś „narożnym budynku”… Więcej przestrzeni…
Resztę wniosków „nieruchomościowych” pozostawiam Wam – zapraszam do komentarzy!
Mam dokładnie identyczne przemyślenia, również interesuję mnie budownictwo i różne koncepcje mieszkaniowe, porobię kiedyś kilka zdjęć z Leszczyńskich deweloperskich inwestycji i ci prześlę , to złapiesz się za głowę … jak to jest możliwe , że ludzie to kupują i to za tak ekstremalne pieniądze. Nadal uważam , że szeregowiec jest lepszy niż blok ale… Na chwilę obecną uważam, że w mniejszych miastach takich jak Lubin, Leszno najlepszy stosunek ceny do jakości idzie uzyskać tylko budując dom i to jeszcze udzielając się samodzielnie. Wszystkie deweloperskie budynki to jest lipa za którą mocno przepłacisz i to bardzo mocno. Zdecydowanie lepszym pomysłem jest budowa domu, może nawet w technologii szkieletowej „ kanadyjskiej” . A czemu nie jeżeli cena będzie niższa o 20-30 proc. Ja bym rozważył „ Kanadyjczyka” , dodatkowo zyska się na czasie bo takie domy stawia się szybciej.
Mam podobne wnioski, natomiast zdjęcia z deweloperskich absurdów z chęcią zobaczę, także sam wrzucę ich trochę z Lubina i okolic.
Wszelkie deweloperki są skalkulowane jedynie pod kątem maksymalizacji zysku dla dewelopera, faktycznie przyglądam się takim inwestycją i potwierdzam to co inni krytykują w deweloperce. Małe garaże parkowanie twojego SUVA w mikroskopijnym garażu to będzie utrapienie a jak uda się zaparkować to ledwo drzwi otworzysz . Lepszy dom nawet kanadyjski a zamiast garażu porządna wiata poza budynkiem mieszkalnym lub połączona z budynkiem, izolacje w deweloperkach są minimalne wymagane przepisami chyba 10 cm z tego co pamiętam, więc nawet ekonomika ogrzewania będzie gorsza bo zapewne jakbyś robił sam to dałbyś 20 albo więcej cm, ciasnota jak w jakimś big brother, w dodatku za kosmiczne bezsensownie wysokie pieniądze. Unikać deweloperki jak tylko się da.
garaże na szeregach rzeczywiście tak małe, że od razu stwierdziłem, że takie coś na nic i wolałbym zrezygnować z takiego garażu – lepiej zrobić dodatkowy pokój
miejsca parkingowe na deweloperce małe, miejsce w parkingu podziemnym, kosz w Lubinie – 22 tysiące, mała komórka lokatorska 10 tysięcy
oblęd
Zobacz jak ludzie się wkupują takimi pochopnymi nie do końca przemyślanymi decyzjami. Ktoś kupi dom/ mieszkanie w deweloperce, solidnie przepłaci za jakość wątpliwą, najczęściej jest to na kredyt , później znowu przepłaci na kredycie nawet 100 proc. Przez 20 lat , a po 20 latach jeżeli uda się spłacić to domek się będzie rozlatywał , no bo jakość beznadziejna i co znowu kredyt na remont? Takimi metodami to nawet osoby lepiej zarabiające niczego się nie dorobią, bo najpierw jest nabijanie kasy deweloperowi a później bankom , podwójna strata. A jak ktoś wziął na taką deweloperkę kredyt we fraknach to już potrójna strata i całe życie możesz robić na dewelopera i na bank. I później mamy super rozbudowane przedmieścia ale ludzie mimo relatywnie nawet dobrych zarobków są spłukani . Zdecydowanie lepsza opcja to budować samodzielnie metodą gospodarczą , nawet kilka lat i tak wyjdzie korzystniej, udzielać się samodzielnie, korzystać z pomocy znajomych, rodziny. Można rozważyć dom szkieletowy choć tutaj też mam pewne mieszane uczucia ale obojętnie jaka technika , ważne żeby jak najwięcej rzeczy wykonać samodzielnie nawet jak się przeciągnie w czasie. Kredytu najlepiej nie brać wcale ale z drugiej strony życie jest jakie jest i czasami trzeba się wspomóc jednak taki kredyt powinien być tylko uzupełnieniem wynoszącym nie więcej jak 20-30 proc wartości inwestycji, takie jest moje zdanie.
Tylko to co piszesz nie trafi do wiekszości ludzi. Po pierwsze kazdy chce mieć dom i furę już, teraz, natychmiast – jak w makdonaldzie. Nie ma w narodzie zaradności, pracowitości, cierpliwości.
Po drugie wszyscy w otoczeniu mają kredyt, więc taki sobie myśli – to zupełnie normalne zapożyczyć się tak, by jeszcze wnuki spłacały….
Zapewne to nie trafi do większości ludzi ale cóż … ważne, że są jeszcze nieliczni myślący ludzie i tacy będą mieli przewagę nad „ owieczkami podążającymi za modą” . Kredyt na 20 lat jest po pierwsze nieopłacalny a po drugie jest niebezpieczny, tego co będzie za 10 lat nie da się przewidzieć w żaden sposób, czy za 2, 5,7 lat będę miał pracę? Czy firma nie padnie , jaka będzie sytuacja społeczno- gospodarcza za 7 lat. Obecnie sytuacja na rynku pracy jak i ogólnie gospodarcza nie jest aż tak zła jak była jeszcze nawet 5 lat temu ale jak długo to się utrzyma? O ile podskoczą stopy procentowe, życie z takim kredytem powoduje też stres , jeszcze jakiś czas temu modne było powiedzenie , najlepszy pracownik to pracownik z kredytem.
Oczywiście, to jest jakaś forma zniewolenia i kontroli nad ludźmi. Dług, kredyt – za pokolenia moich rodziców było powiedziane – zarobiłeś – wtedy buduj.
Budowało się dom sposobem gospodarczym, powoli, przez lata, ale bez pętli na szyję na resztę życia.
Wolny weekend – praca własna, urlop – załatwianie spraw i prace ogrodowe, jakaś premia w pracy = kolejny transport cegieł i mur pociągnięty trochę do góry, itp.
W domku letniskowym (całorocznym) w stanie surowym zamkniętym już spaliśmy i spędzaliśmy większość wakacji. Warunki w domu jak na kempingu ale to były zawsze prawdziwe wakacje. Zamiast płacić w hotelu, czy na kempingu – pieniądze były wydawane na dom, itp.
Młodsze ode mnie pokolenie tego podejścia już zupełnie nie rozumie (powiedzmy w 90%, oczywiście nie wszyscy).
Suma sumarum za dom i tak zapłacić trzeba metodą gospodarczą zapłaci się powiedzmy 200 tyś , przy kredyc ie zapłaci się 400 tyś w ciągu 20 lat . Czyli można by mieć w tej cenie dwa domy metodą gospodarczą heh. Kredyt jest jak fast food , tylko ,że fast foody są cholernie niezdrowe, powodują otyłość i całą masę o wiele gorszych rzeczy. Później tacy zakredytowani ,żeby oddać te 400 a nie 200 tyś gdyby budowali wolno i wykonywali część prac samodzielnie muszą targać w miesiącu 300 godzin albo 400 . Dwa etaty, trzy etaty czemu nie, nasuwa się tylko wtedy pytanie po co takiemu delikwentowi dom skoro i tak tam tylko śpi.
A wracając do rozwiązań technicznych myślę, że w takiej technologii szkieletowej i niewielkim metrażu choć i tak większym niż blok np. 120-150 m2 , wykonując część prac samodzielnie , zatrudniając jakiś panów Zenków po godzinach , bez pośpiechu dałoby się zmieścić w cenie 100 tyś za taki dom, może nawet jakieś materiały używane np., mam na placu ponad tonę prętów zbrojeniowych w dobrym stanie, przydałyby się na zbrojenie fundamentów , płot można zrobić ze złomu –będzie tani i mocniejszy od gotowych rozwiązań.
ogrodzenie można zrobić choćby z drewna z palet – będzie to ogromnie pracochłonne, ale…
z tego co wiem, w metodzie gospodarczej o wiele łatwiej jednak murować – tu łatwiej poprawić błędy i technologia murowana więcej wybacza
ostatnio oglądałem samodzielnie budowaną altanę jednego świeżego działkowca – metoda gosp., ale materiały z marketu – kilka błędów i już zaczęło się psucie drewna, puchnięcie płyt OSB – ojciec mój za głowę się złapał
ten amator – mimo dobrych chęci – tak łatwo nie spieprzyłby pracy – mając kielnie, cegły – nawet z rozbiórki, linkę i poziomicę, a niezabezpieczenie konstrukcji przed opadem ne zemściłoby się tak
do metody gosp. i samodzielnej pracy jest jedna piękna po prostu metoda, w której można się zakochać, dom może robić cala rodzina, nawet dzieci od ok 10 lat – to jest tzw. glina lekka
efekty zapierają dech w piersiach, ale i tutaj nie wolno sobie pozwolić na błędy, na tyle, że amatorzy-wykonawcy najpierw uczą się na kilku warsztatach i jako wolontariat – zanim sami nie zbuduję domu
patrz np. na to wnętrze – moglbyś je „ulepić’ z bratem i kolegą po godzinach; http://hagerhome.pl/wp-content/uploads/2015/08/glina-sloma-1-627×470.jpg
Racja z tym murowaniem dla amatora to bezpieczniejsze, przy szkielecie fakycznie jakiś zaciek, jakaś niedoróbka, płyty spuchną i po ptakach
Zawsze można też zejść z metrażu przecież nawet 90 m2 dobrze rozplanowane będzie lepsze niż 50 m2 w bloku i nie trzeba płacić czynszu, zaraz ktoś powie ale w czynszu masz grzanie, wodę i jeszcze naprawy budynku. Ale tak w domu zwłaszcza dobrze zaizolowanym o takiej 100-metrowej powierzchni grzanie nie pochłonie majątku, można się dogrzewać piecem na drzewo, a w razie jakiegoś kryzysu najwyżej trochę się przykręci grzanie, natomiast czynsz płacić musisz i koniec obojętnie czy masz kryzys czy hossę. Dwa wielokrotnie słyszę w domu jak ci dach zacieka to musisz sobie sam naprawić a w bloku spółdzielnia ci naprawi, guzik prawda , jak zrobisz dobry dach skośny z nieco większym spadem , to nie będzie zaciekał nigdy, można sobie zrobić studnię do spłukiwania WC albo zbierać deszczówkę. Taki mały nowoczesny dom generuje mniej kosztów stałych moim zdaniem .
dokładnie, można, jak się chce – można mieć dom mały i tani – dla mnie okolica 100mkw to jest maks i nie rozumiem ludzi budujących pałace
człowiek i tak może spać na jednym łóżku, a nie na 3lożkach w 4 pokojach jednocześnie – ludzie o tym nie myślą i budują na pokaz, nie wg potrzeb
tu jest to o czym mówiliśmy przy samochodach elektro – bariera mentalna
przecież lepiej się cisnąc w bloku – bo jak zbuduje mały, prosty domek – to mnie rodzina uzna za biedaka…. co nie?
Tak to jest podobny problem jak w elektroaucie mentalność u mnie nawet ojciec w końcu zrozumiał zalety napędu elektrycznego wyjaśniłem mu sprawność itd. Ale i tak nie zdecyduje się na konwersję, no bo przecież nikt tak nie robi . Z domem jest podobnie przecież i tak mały dom 100m2 jest lepszy jak blok 50 m2 nawet jak generuje takie same koszty stałe, choć tutaj śmiem twierdzić , że przy domu mimo wszystko te koszty mogą być niższe. Ja odnoszę nieodparte wrażenie, że czynsze w blokach są po to żeby utrzymywać prezesów spółdzielni i innych pasożytów a dopiero później żeby utrzymywać i konserwować budynki. Nawet 80 m2 jest lepsze jak 50 albo jeszcze mniej w bloku tak ja uważam. Kadadyjczyk może być tańszy ale ryzyko związane z wilgocią jest dość spore, jednak dni deszczowych i wilgotnych nie brakuje , a przy jakiś błędach w wykonaniu może to się paskudnie zemścić . Tak , że myślę że technologia murowana plus jakiś odzysk materiału, jakieś używane bloczki betonowe do podstawy fundamentu, jakieś używane cegły , oczywiście nie wszystkie, chyba ,że stan cegieł byłby idealny, ograniczenie metrażu ja bym celował w takie zależy jaki masz fundusz 100-120 M2 , jak gorzej z funduszem to nawet 80m2. I i tak będzie lepiej jak w bloku
no i dochodzimy do podobnych wniosków
ale najpierw Ojciec – ojcowie nasi dopiero zmienią zdanie jak pojeżdżą po mieście autami, który my przekonwertujemy, potem „zatankują” i zobaczą ile to kosztuje – to my, młodsi i odważniejsi musimy podjąć ten krok
dom, mając pieniądze w stanie średnim, można zaryzykować kanadyjczyka, albo jakiś szkielet drewniano-stalowy ze sprawdzonej firmy – ja bym zaryzykował
mając mało pieniędzy – tylko tak jak piszesz
do tego wiatę garażową, warsztat, schowki, można postawić osobno – o wiele tańszymi technologiami
porównaj ile kosztuje garaż blaszak – ile garaż murowany w obrębie domu
Jest jeszcze jedna rzecz jak weźmiesz bardzo profesjonalną firmę to zapłacisz VAT doliczony do usługi.
A co się dziwić. To nie jest zaplanowany ogródek tylko 4 metry ktorych do granicy działki nie można zabudować. .
co nie znaczy, że my musimy to akceptować
Nawet brat starszy ode mnie o 7 lat jakoś nie bardzo podchodzi entuzjastycznie do auta elektrycznego, ma podejście typu zawsze były tłoki i cylindry i tak ma być, do innych form budownictwa podobnie, na zasadzie jaki Kanadyjczyk? To musi być jakaś lipa, nawet do e roweru podchodzi sceptycznie twierdzi ,że rower to jest rower i e-rower to jakieś udziwnienie gość ma 35 lat a już pewne nawyki są bardzo silnie zakorzenione. Mentalność nie nadąża za postępem technicznym, tak mi się wydaje. Podejrzewam , że jakby ojciec miał możliwość przetestowania przez miesiąc elektroauta po konwersji, to natychmiast by sobie uzmysłowił …ale zaraz paliwo prawie nic nie kosztuje, moje przebiegi są śmiesznie niskie autem osobowym, oleju zmieniać nie trzeba, trzeba zrobić konwersję. Jak Solaris wprowadzał na rynek autobusy elektryczne , to konkurencja pukała się w głowę po co sobie czymś takim zawracać głowę, dzisiaj już prawie produkują tyle elektryków co spaliniaków, po Krakowie śmigają autobusy elektryczne, po Warszawie już też, a docelowo cały tabor ma jeździć na prądzie za ileś lat.
Domy w zabudowie szeregowej buduje się przecież po to, by „zaoszczędzić” na działce.
Oczywiście,nie jest to jedyny powód, ale bardzo istotny.
A z resztą nie każdemu kupującemu dom zależy na dużej przestrzeni wokół, bo na samą myśl, że w sezonie musiałby zasuwać z kosiarką, zbiera mu się na wymioty…
A w bloku też nie chce mieszkać…
Więc kupuje taką hybrydę łączącą wady i zalety z obu możliwości.
Tę mikro przestrzeń za domem da się, przy odrobinie chęci i pieniędzy dostosować tak, że powstanie maleńka, prywatna enklawa i ewentualny widok z okna nie będzie aż tak tragiczny.
A i cena nie musi być przerażająca…
Za coś takiego w Gdańsku (nie pamiętam jaka działka, dom 68 m2) znajomi zapłacili 4 lata temu coś około 200 tys zł deweloperowi…
Mieszkania by za to nie kupili…
jednakże w starym bloku postPRL do okna sąsiada naprzeciwko mam jakieś 150m
w tym 'domu z ogródkiem’ naprzeciwko będzie kolejna porcja szeregów z równie mikroskopijnymi ogródkami – zatem okna sąsiadów naprzeciwko niecałe 10m ode mnie
tergo nie da się załatwić w żaden sposób, a człowiek chce jednak odrobiny prywatności
dla mnie to jest jednak nie do porównania
Rzecz gustu, a dokładniej tego, jakie ma się priorytety.
priorytet to nie zmieniać tego co się ma na gorsze, wydając przy tym duże pieniądze
mam po kilku oględzinach nieruchomości podejrzenie graniczące z pewnością, że duże mieszkanie kupione w budynku z epoki PRL i wyremontowane „od betonu” na nowo, będzie tańsze i bardziej komfortowe niż niejedna deweloperka, czy nawet szereg
Priorytety na szczęście każdy ustala po swojemu 🙂
A przynajmniej tak być powinno 🙂
To co dla Ciebie bardzo istotne, dla innych może być zupełnie na drugim końcu hierarchii i na odwrót.
Ogółem deweloperzy nie dbają o przestrzeń wokół zabudowy (już pomijam, czy to blok mieszkalny, czy szeregówka), byleby postawić ściany, resztę mają głęboko. Zrobię foto „wielkiego” placu zabaw na moim „osiedlu” i Ci podeślę, powala na kolana 😛 Równie dobrze deweloper mógł tam zasadzić dwa krzaki.
z wielką chęcią zobaczę, a nawet pokażę na blogu
kolejna część wpisu, jak czas pozwoli, to będą absurdy deweloperki
Ja ostatnio robiłem rekonesans inwestycji developerskich oraz bloków z płyty w Lesznie. I jakie wnioski po zbadaniu tematu. Ładowanie się w inwestycje developerskie jest bezsensu, mocno się przepłaci, jakość będzie słaba, garaże mikroskopijne. Natomiast analizując osiedla wielkopłytowe w Lesznie zauważyć można bardzo dobrze rozplanowaną przestrzeń, o dziwo jest dużo miejsc parkingowych, o garaż już trudniej ale parkingów jest wystarczająco a jak ktoś koniecznie chce to i garaż się znajdzie. Oczywiście są wyjątki gorszych osiedli chodzi o te najstarsze z okresu bardzo wczesno-Gierkowego, ale w większości przypadków są to nowsze bloki z płyty takie lata 80-te, metraże też są większe już tak ponad 60 m2, wielka płyta jeszcze postoi długo , rozmawiałem z gościem co pracował przy tych budowach, zapas wytrzymałości jest spory, zwłaszcza tych nowszych płytowych bloków. Podsumowując wg mnie hierarchia opłacalności i jakości jest taka: Na pierwszym miejscu dom, na drugim blok płytowy ale większy w miarę świeży, i gruntownie wyremontowany od A do Z, Na końcu developerka. Jasne jest też , że nie każda developerka jest skopana pod względem cena- jakość, ale niestety większość jest.