Jestem zwolennikiem polskiej produkcji i polskich marek, o czym już wiecie po poprzednim wpisie. Minął już bowiem czas siermiężnej komuny, kiedy władza usilnie pracowała nad tym, by Polak miał kompleks niższości w stosunku do szeroko pojętej zagranicy.
Takie umniejszanie polskich sukcesów i ambicji ma dla władzy bardzo sensowny aspekt praktyczny – naród przekonany o własnej niższości, zakompleksiony jest pokorny i nie buntuje się. Łatwiej takim stadkiem zarządzać i czerpać z niego zyski.
Na szczęście mentalność PRLu już mija i jako konsumenci, ludzie biznesu, sportowcy, itp. podnosimy głowy… i bynajmniej nie piszę tego rozentuzjazmowany ostatnim meczem Polska:Irlandia.
Jestem przekonany. że to stały, pozytywny trend. Na przykład… jest szansa na odbudowę polskiej motoryzacji zniszczonej przez „reformatorsko” nastawionych polityków po 1989 r.
Wpis nie jest wpisem sponsorowanym, a samochodzik nie jest samochodem idealnie i w 100% polskim tak jak pierwotna Syrena, część komponentów będzie trzeba zamówić za granicą, ale od czegoś trzeba zacząć odbudowę marki.
Samochody przeszły już homologację a prototypy można zobaczyć na polskich drogach.
Wow! Super autko, świetne dla dziewczyny! Z zasady nie zgadzam się z tymi teoriami, które wypisujesz na swoich blogach, ale zakochałam się w nim po prostu!
Niech będzie, punkt dla Ciebie!
Jako człowiek związany w pewnym stopniu z motoryzacją oraz interesujący się motoryzacją mogę ci powiedzieć że niema szansy na masową produkcje syreny może jakaś mała produkcja 70 egzemplarzy ale to manufaktura a nie fabryka cena będzie kosmiczna i pozwolić sobie będą mogli tylko zamożni kolekcjonerzy .. Na dzień dzisiejszy niema szans na polską markę samochodu oczywiście ubolewam z tego powodu bo mamy bardzo dobrych inżynierów i w ogóle jesteśmy zdolni ale to za mało.
Cena za typowo kobiece autka jak Mini czy 500 jest także duża, a ten samochodzik ma w sobie coś dla dziewczyny. Celebrytki będą się zabijać o Syrenkę.