Miało być tak pięknie, kariera miała się rozwijać w satysfakcjonującym kierunku, ale po odebraniu dyplomu licencjata lub magistra okazuje się jesteś np. jednym ze 100 absolwentów psychologii czy innej *****logii na swoim roku, a jest dla Was wszystkich w porywach 5 ofert pracy w zawodzie i może 5 ofert w zawodach pokrewnych.
Rynek pracy, bezwzględne prawo popytu i podaży nie rządzi się emocjami, czy poziomem satysfakcji z fajnej atmosfery na studiach, która się skończyła.
Siedzisz zatem już 2-3 miesiąc na bezrobociu i zaczynasz załamywać ręce – dochodzi do Ciebie, że Twój wymarzony kierunek studiów był złym wyborem. Nie masz znajomości i w zawodzie pracować nie będziesz…
Co robić?
Dowiesz się tego w nagraniu:
Do pobrania na komórkę: http://oszczedzanie.biz/wp-content/uploads/2017/02/nietrafionestudia.mp3
Zapraszam do komentarzy!
Czy uważa Pan, że dla absolwenta studiów magisterskich na kierunku humanistycznym podjęcie nauki w bezpłatnej szkole policealnej jako technik rachunkowości będzie dobrą opcją czy tylko stratą czasu (pomimo pozyskania wiedzy) bo nikt nie będzie chciał takiej osoby zatrudnić a pracę dostaną absolwenci studiów mgr z finansów i rachunkowości i pokrewnych?
Uważam, że to może być dobrą opcją, zwłaszcza, jeśli są to studia bezpłatne.
Oczywiście, absolwenci dedykowanych kierunków mogą (nie muszą) być preferowani na takich stanowiskach, ale wiele też zależy od samego kandydata do pracy, jego podejścia, siły przebicia, ew. chęci krótkiego „postażowania” zamiast starania się od razy być dyr. działu – słowem – pracodawcy teraz często wiedzą, że magister ne czyni zaraz (z automatu) dobrym pracownikiem.
Przekwalifikowanie się ewentualne jest też normą „na zachodzie”.
W tej sytuacji ja bym podjął takie studia. Mogą one być także wstępem do drugiego mgr-a, tym razem z rachunkowości.