Jak wiecie, tematy samochodowe należą do moich (i nie tylko) ulubionych tematów na blogach, dlatego przy okazji powrotów ze Świąt, wyjazdów na Sylwestra, potem długi weekend 3 Króli, a wkrótce na Ferie zimowe chciałbym podjąć temat bezpieczeństwa – a szczególnie widoczności.
O ile wszyscy pamiętamy o oponach zimowych, to jadąc przez Polskę widzę, że wielu ludzi nie dba o widoczność swojego auta, zarówno „czynną” jak i „bierną”.
O co chodzi? Po pierwsze weź i umyj swoje auto przed dłuższą trasą. Nie trzeba tutaj żadnej fikuśnej kosmetyki, ponieważ auto po długiej zimowej trasie i tak będzie całe brudne, przynajmniej pokryte szaro-błotnistym nalotem z solonych dróg, itp.
Wystarczy myjnia ręczna, bezdotykowa. Wrzucasz 5 zł. Ok. 2 zł to dwukrotne obejście auta ze środkiem myjącym, 3 zł na dokładne spłukanie. Auto nie będzie idealnie sterylne, ale nie o to tu chodzi.
Ważnym elementem jest przejrzystość szyb. Często widzę na trasie auta ubłocone tak, że np. tylna szyba to tylko wąski skrawek oczyszczonego szkła, gdzie akurat jest zasięg wycieraczki i de facto +50% szyby jest nieprzejrzyste. Czyste boczne szyby też się przydają, zapewniają lepszą widoczność w obrębie 360 stopni a przednia szyba też nigdy nie będzie w 100% oczyszczona przez wycieraczki.
No tak, w długiej trasie to idzie zrozumieć… (choć w sumie jaki problem na dłuższym postoju, kiedy żona pije kawę na stacji, a dziecko wsuwa ciastka, wjechać na najtańszy program na stacyjnej myjni???) …ale widzę, jak niektórzy z premedytacją wyjeżdżają takimi obłoconymi autami w dłuższą trasę. Niemądre.
Ubłocone, brudne auto zlewa się z zimową aurą i szarością drogi – nie jesteśmy aż tak dobrze widziani, a jeśli przypadkiem zapomni się załączyć świateł, to skuteczny „kamuflaż” gwarantowany.
O przybrudzonych, czy zabłoconych reflektorach i światłach tylnych nie muszę chyba pisać. To jest oczywistość. Poprawa czynnej i biernej widoczności. Jeśli jesteśmy w trasie i zatrzymujemy się na stacji, choćby za potrzebą czy na szybką kawę – warto reflektory przetrzeć myjką i papierowymi ręcznikami. Na każdej stacji przy dystrybutorze powinna być zimą myjka. Jeśli woda w niej jest brudna – poproś pracownika stacji o wymianę. Na pewno nie odmówi.
Reflektory w starszym aucie warto co 2-3 miesiące umyć (uwaga! to nie żart) starą szczoteczką i pastą do zębów i zawoskować, zapastować oraz dokładnie wypolerować na wysoki połysk. Przez jakiś czas mamy reflektory jak nowe, ale to już temat na osobny wpis… pokażę Wam to kiedyś.
Pozdrawiam i bezpiecznej jazdy!
Remigiusz
Polecam:
Dodatkowa gaśnica do auta? Nie oszczędzaj na bezpieczeństwie!
Ja staram się jeździć czystym autem ale bez przesady mam swoja myjkę ciśnieniową jak mi się chce to myję sam a jak nie to wolę skorzystać ze szczotek niż z myjni bezdotykowych wydaje 20 zł ale auto jest dość dobrze umyte i wysuszone . Zgadzam się ,że auto z zabłoconymi szybami i reflektorami to pewne zagrożenie w ruchu . Pozdr
no to ja jestem prawdziwą oszczędną pyrą, bo potrafię się zmieścić nawet w 4 zł za bezdotykową
1 zł – szybkie oblecenie auta 1 raz z detergentem na ciepło
0 zł – odczekuje 30 sek do 1 minuty by detergent się wżarł w brud, zaczął działać
3 zł – mycie ciśnieniowe zwykłą wodą i jednocześnie spłukiwanie, a końcówka wodą demineralizowaną, bo mam teraz czarne auto
Pisząc o swojej to chodzi mi o to ,że złożyliśmy się na pół z bratem 5 lat temu kupiliśmy myjkę taka za 2,5 tyś . I myjka zwróciła się już szacuję tak 2 krotnie . Mogliśmy wziąć wersje z grzaniem wody ale to trochę za duży koszt do tego duże zużycie prądu lub grzanie spalinowe na olej opałowy bądź ropę . Oczywiście w miesiącach Zimowych trzeba czasami pojechać na myjnie ,zdaję sobie też sprawę ,że mieszkając w bloku niema gdzie podłączyć prywatnej myjki .
a to racja, nie pomyślałem o zimie
Czystość auta to absolutna i bezdyskusyjna podstawa. Brudna szyba ogranicza widoczność, to tak jakby chodzić po ciemku. Niestety większość społeczeństwa uważa, że im nic nie grozi. Do czasu. Nawet jeśli się nie chce lub nie ma czasu wystarczy 1 wilgotna szmatka w bagażniku i 1 sucha 2 minuty i szyby czyste lusterka i reflektory też.
Próbowałem różnie. Mycie samą myjką ciśnieniową, bez szczotki, niewiele daje. Po wyschnięciu, na aucie w dalszym ciągu pozostaje przyklejony szary osad, szczególnie po bokach. A chyba nie o to chodzi by auto zmoczyć (mokre wydaje się czyste) ale by otrzymać je w miarę czyste i błyszczące po wyschnięciu.
Dopiero szczotka ściera trwałe osady. Dlatego albo myjka ciśnieniowa ze szczotką albo tradycyjna bezdotykowa, którą – jako esteta – preferuję. Na zwykłe zmaczanie auta szkoda pieniędzy, jakie by nie były.
Zgadza się bo de facto to nie są myjnie tylko płukalnie. Znajomy używa tych płukalni nie do mycia tylko do odśnieżania. W zimie rano podjeżdża często nawet nie oczyszczając szyb, wrzuca monetę i po minucie programu spłukiwania ani śladu śniegu i lodu.
Po myciu myjką objeżdżam auto miękką szczotką tak ,że po tych zabiegach jest dobrze wymyty . Warto myć auta jak już są mocno utaplane ale zbytnie też niema co przesadzać i tak się szybko znowu zabrudzi Zimą błoto ,sól Latem kurz i pyłki z drzew do tego owady w naszym klimacie ciągle będą brudne auta staram się myć auto raz w miesiącu czasami dwa razy kiedyś jeździłem na szczotki niemal co tydzień ale po pewnym czasie oraz przeliczeniu kosztów stwierdziłem raz na miesiąc wystarczy chyba ,że była jakaś trasa i się uświntuszył wtedy po takiej trasie również myję . Mycie raz na tydzień na szczotkach to w miesiącu 80 zł rocznie 960 zł przez pięć lat takiego postępowania nazbiera się 4800 zł trochę dużo jak na myjnię .