Wczoraj pisałem o tym, że nie lubię Ikei, między innymi dlatego, że wymusza ona na kliencie nielubiane przeze mnie zachowanie. Czy jest proste rozwiązanie? Tak. Nie lubisz – nie kupuj. W praktyce jednak co zrobić kiedy twoja „druga połowa” akurat sobie wymarzyła dzbanek z Ikei, a ty masz akurat chęć odegrać rolę dobrego mężusia… pozostaje zacisnąć zęby i wejść w to konsumenckie piekło labiryntu Ikei.
Zasadniczo bowiem męski sposób robienia zakupów znacznie różni się od sposobu kobiecego, co pokazuje ten schemat „pożyczony” z jednego niemieckiego bloga.
W przypadku marketu, niebieska – męska ścieżka to najczęściej droga do działu z piwem, po drodze prasa, stojak z kabanosami i do widzenia. Kobieta ma tendencje przeryć wszystko, jak dzika świnka poszukująca smakowitych żołędzi w dębowym zagajniku.
Śmiem także twierdzić, że kobiecy sposób pracy biurowej różni się od męskiego. Facet się bardziej skupia na sobie i na zadaniu. Drogie Panie także dobrze wykonują swoją pracę, jednak one nadają się bardziej do „ołpen spejsa”, gdzie można rozładować napięcie między trudnymi zadaniami trajkocząc i peplając z „psiapsiółkami” z pracy, aczkolwiek uwaga, te koleżanki z pracy to rzadko kiedy prawdziwe przyjaciółki. Kobiety to zaciekłe, twarde i wytrawne wojowniczki biznesu i niech to tylko taka koleżanka z biura wejdzie w drogę to… ho… ho…
Przeczytaj też:
Koncentracja, skupienie na pracy – moja biurowa historia
No cóż, z przykrością muszę stwierdzić, że to sama prawda, osobiście pokonam tą drogę w biegu i nic nie kupię, ale jednak stracę czas.
To Ty nie wiesz jak się chodzi na zakupy z żoną do centrum handlowego?!
JAk jadę z moją i nie muszę byc NAPRAWDĘ obecny wóczas jestem sadzany w jakiejś kawiarni, dostaję kawę, książkę do ręki, informację „będę za dwie godziny” i całusa na pozegnanie…
I wszyscy zadowoleni
Żona, bo jej nie jeczę po 15 minutach: „długo jeszczeeeee?”…
Ja, bo ona mi nie jęczy: „no ja wiem, że tamto było super, ale chcę jeszcze sprawdzić w tym i w tym sklepie”…
Nie wiem, moze jesteśmy mutantami, ale 16 lat związku nauczyło nas wzajemnej tolerancji dla tych odpałów drugiej półówki, które wydają się wrecz przyrodzone :)))
o proszę, proste i genialne
ja po prostu unikam „wspólnych zakupów”…. bo po 15 min. dostaje kręćka