Jak pisałem wcześniej jestem w trakcie perturbacji samochodowych, co w praktyce oznaczało, że przez ostatnie ca. 10 dni nie miałem auta do dyspozycji, tymczasem trzeba funkcjonować. Przy rosnącym rachunku za taksówkę i harmonogramie komunikacji miejskiej padła prosta decyzja „wsiadam na rower!”, ale jak to zrobić skoro za oknem śnieg i mróz?
Dosyć prosto… Tak to u mnie wygląda w praktyce.
- Odpowiednie szerokie terenowe opony, bo bywa naprawdę ślisko
- Nie pompuję opon na max, w ten sposób mam większą przyczepność
- Nieco spokojniejsza jazda niż latem, z przyczyn powyższych
- Ubranie „na cebulę” i…
- Kontrolowanie jazdy tak, aby się nie spocić przed miejscem docelowym (albo jak najmniej spocić)
- …i oczywiście rower wyposażony w błotniki, sprawne hamulce.
Jazda rowerem zimą jest przyjemna, jeśli człowiek jedzie sensownie, po kilku jazdach czuję się swobodnie, jakbym miał ze 10 lat mniej, ale są także minusy. Moje osiedle (i pobliskie biuro też) położone jest na wzgórzu, centrum miasta w dolinie – zjazd do centrum jest bardzo przyjemny i szybki, dopedałowanie z powrotem sprawia, że jestem mniej, lub bardziej spocony. Jeśli się śpieszę to bardziej – a to bardzo niekomfortowe przez np. spotkaniem z klientem.
Mniejszym minusem jest „strata wizerunkowa”. (Pracuje jednak na własny rachunek i opinie malkontentów spływają po mnie jak po kaczce.) Wciąż panuje przekonanie, nawet wśród młodych ludzi, że zimą rowerem jeżdżą tylko emeryci, których nie stać na samochód oraz menele wybierający puszki ze śmietników.
No bo jak to tak zimą można?
„a car burns money and makes you fat, a bike burns fat and saves you money”
Tak a`propos wizerunku w biznesie…
Bywam bardzo przekorny i złośliwy 😀
Czasami 🙂
Szyjąc żagle mogę sobie przebierać w klientach 🙂
Zdarzało się, że jak trafiałem na buca w markowym garniturze i/lub jeszcze bardziej markowym samochodzie, na dodatek uważającego, że „klient nasz cham”.
Wówczas cena rosła wielokrotnie powyżej ceny bazowej…
Klęli i płacili lub szli do „konkurencji” i… klęli jeszcze bardziej i płacili jeszcze wiecej 🙂
A mogli przecież zachowywać się normalnie i wyglądać też normalnie 🙂
Wiem, robię w niestandardowym biznesie, ale skoro mogę to czemu nie?
po prostu stosujesz „demokratyczne ceny” dostosowane do potrzeb klienta
i jakże modny ostatnio” sprawiedliwy kurs” 😀
Z tym rowerem i zimą to trochę jest dziwne z jednej strony jak najbardziej da się jeździć rowerem zimą przeszkodą jest nie tyle temperatura co Wiatr i opad np śniegu .W tym roku wykonałem tylko jeną jazdę rowerem przy tęp minus 12 i szło problemem były końcówki palców u nóg .Ale mimo iż w powiedzmy sezonie rowerem jeżdżę dużo trasy 50 i więcej km nie są rzadkością to zimą raczej rower idzie w odstawkę .Druga strona jest też taka że w Polsce ludzie jeszcze nie nacieszyli się lub mówiąc nieładnie nie nażarli się samochodami i zaczęliśmy jeździć nimi dosłownie wszędzie sam znam osoby co mało zarabiają a jeżdżą do pracy autentycznie na odległość 500 metrów autem .Lub ktoś kto jeździ mało bardzo mało 15 tyś km i mniej i kupuje wypasionego suwa lub inną limuzynę mimo iż tak naprawdę nie stać go na utrzymanie takiego auta nie mówiąc już o korzystaniu w sensowny sposób czyli min 30 tyś km rocznie .
Cóż, w Polsce (en masse rzecz jasna) samochód nie jest traktowany jako narzędzie tylko jako jeden ze wskaźników pozycji społecznej.
Do włoskiego tudzież francuskiego traktowania samochodów jeszcze nam daleko.
Samochód, telefon/smartfon, lodówka, pralka, centralne ogrzewanie itd. to są wyznaczniki luksusu.
We Francji stłuczka większa niż reflektor/zderzak i w 99% przypadków samochód idzie do kasacji tzn. jedzie na lawecie do bloku wschodniego. Do tego dopłaty do nowych więc tam inaczej podchodzi się do tych 'narzędzi”.
fakt, nie mam smartfona i dużo ludzi jakoś dziwnie się patrzy na mnie
Dziwni ludzie zawsze patrzą dziwnie:)
właśnie rozmyślam nad telefonem: http://f00.esfr.pl/foto/8/3581753034/a1159bcffdf033ca6a0fa5593378ce24/cat-b25,3581753034_3.jpg
umowa się skończyła i Orąż mnie napastuje o nowy telefon
Też nie mam smartfona bo uważam że na razie nie jest mi potrzebny
Nie przesadzałbym z tymi 99%,chyba, że w dużych miastach…
Francja prowincjonalna to w przypadku stłuczki „klepanie karoserii” tak jak i u nas…
Andrzej, myślę, że problemem było tu nieodpowiednie obuwie i tzw. czynnik chłodzący – dla mnie jedynym problemem zimą (bo deszcz i latem się zdarzy) jest ew. spocenie się i przemarznięcie potem, albo spocenie się jak świnia przed ważnym spotkaniem
jest na to remedium
kiedyś przerabialiśmy na blogu temat rowerów ze wspomaganiem elektrycznym i to jest szczerze mówiąc jeden z gadżetów na mojej długiej liście na przyszłość
Tak spocenie się jest dość niebezpieczne zimą lepiej się ubrać trochę lżej i lekko zmarznąć niż się spocić .Myślę że zakup jakiejś bielizny termoaktywnej i ubiór dobrze odprowadzający wilgoć jednocześnie nieprzewiewny rozwiązał by problem.A na dłuższe trasy jakiś typowo rowerowy strój .I można śmigać nawet zimą trzeba trochę zainwestować ale jazda zimą autem na krótkie dystanse zwłaszcza dieslem .Nie służy ani nam często zimą przybywa KG i obwód pasa się zwiększa ,ani samochodom diesle nie lubią jazd na krótkich dystansach zwłaszcza jak są zimne ,a i silnik benzynowy nie został przystosowany do gaszenie po 500 metrach lub po 2 km. No i oczywiście zwiększone spalanie na krótkich trasach .Na pewno będę chciał zwiększyć ilość jazd rowerem w przyszłości bo szczególnie w mieście ma to sens .
ale tu by pomogło wspomaganie elektryczne, o którym mówię – dla naprawdę aktywnego rowerzysty inwestycja w instalację tysiąc kilkaset zł się zwróci szybko, zwłaszcza kiedy skróci miejskie przebiegi autem
A swoją drogą rozważam zamontowanie do mojej foki elektrycznego postojowego ogrzewania silnika żeby odpalać już rozgrzany silnik zmniejszy to spalanie zimą i wydłuży żywotność i tak trwałego silnika .No i jaki komfort o 7 rana jak jest mróz wsiąść do ciepłego auta
ale skąd weźmiesz zasilanie?
przy okazji, ja właśnie odzyskałem moją fokę diesla, ale zamierzam sprzedać i jeśli wrócę do foki – bo ergonomia modelu Focus II mi się podoba na max. – to już tylko w benzynie
Z garażu . Najlepiej żeby był wyłącznik czasowy są taki instalacje na rynku za relatywnie nie duże pieniądze. Silnik benz na dzień dzisiejszy jest lepszy zwłaszcza jak się robi takie średnie przebiegi 20 ,25 tyś rocznie .Tylko wystrzegał bym się downsizigu jak ognia bo najpierw w Europie zepsuli silniki diesla a teraz zaczynają psuć benzynowe .Bo na przykład w USA jest zdecydowanie inne podejście do silników duża pojemność + mała moc = bezproblemowa eksploatacja . Jeżeli kiedyś będe zmieniał auto to raczej benz i LPG
=
niestety w kolejnych nowszych autach downsizing staje się standardem, szukam teraz samochodu i coś o tym wiem, to już jest nie do uniknięcia
Nikt nie zmusza do wykorzystywania maksymalnej mocy, można jeździć spokojnie i downsizing nie straszny. Właściwie DS to krok w kierunku normalności, idiotyzmem jest żeby auto miało silnik dwulitrowy i tylko 100 koni. Na jeden litr pojemności powinno być 100 KM bez doładowania.
Rozwiązania są takie są jeszcze na rynku auta z tzw normalnymi benzyniakami .Nawet ford fokus mk 3 ma jeszcze silnik 1.6 chyba 125 km bez turbo i bez bezpośredniego wtrysku.Rozwiązanie nr 2 zakup starszego auta ostatnio kolega z pracy dał mi się przejechać swoim 25 letnim BMW byłem w ciężkim szoku jak dobrze się to auto prowadziło i prawie nie wykazuje poważnego zużycia biegi wchodziły jak w masło silnik nie traci mocy ,żadnych drogich awari przebieg 500 tys km z czego większość na LPG, istne czary .Rozwiązanie nr 3 zakup Amerykańskiego auta tam jeszcze długo niezawita downsizing.
a w sumie trochę prawda, przez kilka dni miałem do dyspozycji C-elysee
prosty silnik silnik 1,6
115 koni
jechał pięknie
ale z różnych powodów tego auta nie kupiłem
jednak to była kropla w morzy dowsizingowanych benzyniaków z turbinami i innynnymi wynalazkami, w dodatku wszędzie tony elektroniki
Witam. Panie Remigiuszu, dla naprawde aktywnego rowerzysty nie potrzeba wspomagania elektrycznego, az sie usmiechnelem. Bardzo fajne blogi Pan tworzy. Zachecam do ,,pedalowania” zima. Mam sporo doswiadczenia w tym, wiec sluze rada. Stary post, ale zima w pelnii.