Podobał się Wam mój poprzedni cykl o oszczędzaniu czasu przedsiębiorcy na moim głównym blogu o oszczędzaniu?
Jeśli tak, to cieszę się 🙂 …a zatem kontynuuję z kolejnymi zebranymi w jedno miejsce i odświeżonymi poradami z mojego archiwum.
25 porad jak oszczędzać czas. Oszczędzanie czasu w pracy i nie tylko…
Jeśli nie zaglądaliście do mojego ostatniego wpisu to przypominam, że mój blogowy plan na najbliższy czas, to ogarnięcie śmietnika, który zrobił mi się na głównym blogu (oraz w archiwum) przez ostatnie lata.
Bloguję amatorsko, to znaczy, że jest u mnie w archiwum dużo postów spontanicznych, nie do końca sfinalizowanych, inspiracji i przemyśleń, które dojrzewają dopiero po jakimś czasie i wymagają korekty. Tym się ostatnio zajmuję 😉
Na obrazku? Sushi… potrawa znacznie oszczędzająca mój czas… taki zdrowy fast food 😉
ad.4 Racja, ale tylko w sytuacji gdy „gonią nas terminy”. W pozostałych przypadkach nie widzę zbytniej różnicy w tym czy będę pracował od 9 do 14 a ze znajomym spotykał od 17 do 22 czy też zrobię akurat odwrotnie…
nie wiem jak wygląda Twój system pracy, np. przy moim opracowywaniu dokumentacji np. po angielsku, zadania wymagające wysokiej koncentracji i zorganizowania sobie jednolitego bloku czasowego nie pozwalały na przerywanie, bo ktoś akurat był w okolicy i sobie przypomniał o moim istnieniu…
ponowny rozruch do pracy kosztował zbyt dużo czasu
freelancerzy z pewnej grupy, chcący osiągnąć cokolwiek w pracy muszą staty-niestety skończyć zwyczaj „wpadania do siebie”
Również wolę jeśli w pracy nikt nie przeszkadza.
I bez naprawdę ważnego powodu nie „przechodzę akurat obok i wpadam na kawkę”
Wszelako jeśli nie goni mnie termin, nie wieszczę „końca świata” jeśli przed południem ktoś zrobi mi „niezapowiedziany nalot” i w związku z tym pracę będę musiał przenieść na godziny nocne.
Zwłąszcza, że w moim przypadku nie zdarza sie to często; mieszkam na pograniczu miasteczka i naprawdę trzeba sie postarać żeby „akurat przypadkiem przechodzić obok” 🙂
Z resztą myślę, ze takie wybicie z rutyny zaplanowanych prac działa czasami odprężająco.
tak, w twoim przypadku to brzmi sensownie – jednak jak mówiłem, są bardzo różne typy pracy i przy takim wymagającym ultra koncentracji, przy pracy w domu trzeba sobie „wychować” otoczenie przestawiając je na mniej lub bardziej zapowiedziane wizyty
zauważyłem czasem, że „wpadający” nie zdają sobie sprawy, że czasem wystarczy się nawet zapowiedzieć tego samego dnia – typu: „wiesz jestem w Twojej okolicy, czy miałbyś czas za 2 godziny” taka zapowiedź na ogół już umożliwia ładne zorganizowanie sobie bloku czasowego, łącznie z szybkim ogarnięciem domu przed wizytą gościa
nagły telefon w stylu, za 10 minut jestem u ciebie, albo – właśnie podjeżdżam pod Twój dom, to jednak przeszkoda dla freelancera
oczywiście nie mówię tu o sytuacjach awaryjnych, typu ktoś potrzebuje pomocy – bo to inna bajka