Dziś podejmiemy temat oszczędzania na paliwie, jednak nie będzie to wpis sponsorowany, pisany pod aktualne trendy w marketingu i namawiający do zakupu części i akcesoriów samochodowych, mających rzekomo przynieść korzyści i oszczędności w rachunkach za paliwo.
Będzie to odniesienie się do sposobów na oszczędzanie, które krążą pocztą pantoflową w sąsiedzkich rozmowach oraz zbiór kilku przemyśleń, do których dochodziłem przez dłuższy czas. Możesz się nie zgodzić z niektórymi z nich, jednak jeśli przyjdzie Ci ochota na komentowanie i dyskusję czy porady są słuszne – przypominam o obowiązku zachowania kultury osobistej tutaj.
„Kup paliwo typu premium – zapłacisz więcej za litr – przejedziesz więcej.” Długo badałem temat paliw typu premium oraz różnych dodatków i uszlachetniaczy do paliwa. Stwierdzam, że to wszystko to jest marketingowy mit i niezły kit. Szczególnie różne dolewki uszlachetniaczy na dodatek mogą uszkodzić silnik, skalibrowany do spalania określonego typu paliwa. Np. w moim aucie jest to zwykła 95-tka. Parę lat temu kombinowałem z uszlachetniaczami i paliwami premium w innym aucie przystosowanym do 95-tki. Prawdopodobnie przez to zapłaciłem sporo za jego naprawę. Chcesz tu oszczędzić? Oszczędź raczej na uszlachetniaczach i paliwach premium. Kupuj zwykłą benzynę, dedykowaną dla Twojego auta. Nie cuduj!
„Kup specjalne oszczędzające paliwo opony, zaoszczędzisz do kilku % na spalaniu.” Po pierwsze bardzo trudno uwierzyć mi w jaki sposób używanie tych czy innych opon (tego samego typu i rozmiaru) może radykalnie wpłynąć na spalanie. Trasa to nie warunki laboratoryjne, czynników jest tyle, że trudno je wszystkie zliczyć, od prędkości wiatru, zakresu prędkości auta, rodzaju nawierzchni, itp. Nikt nie jest w stanie udowodnić, że dana opona Y oszczędza paliwo bardziej, w porównaniu do jej bliźniaczki z firmy X. Moim zdaniem jeśli chcesz naprawdę oszczędzić na paliwie dzięki oponom – po pierwsze pilnuj właściwego ciśnienia powietrza rekomendowanego przez producenta auta. Używaj też rozmiaru i klasy opon dedykowanych dla twojego auta.
„Wyłączaj silnik jeśli postój trwa dłużej niż pół minuty.” Z realnym stosowaniem tego typu porady krążącej pocztą pantoflową – zastanowiłbym się. Generalnie wg mnie (i mechanika, z którym rozmawiałem) każdy silnik podlega zwiększonemu zużyciu, właśnie kiedy jest uruchamiany. Owszem, oszczędzisz tu nieco na paliwie, ale zapłacisz zwiększonym zużyciem maszyny. Generalnie z uwagi na specyfikę silnika Diesla tej porady oszczędnościowej sam nigdy nie stosuję w swoim drugim samochodzie, który właśnie spala ON. Starzy wyjadacze mówią, że dobrze jest jeśli Diesel pochodzi sobie trochę przed startem trasy, a przy jej końcu jeszcze trochę, zanim zgasimy silnik i bynajmniej nie jest to okres poniżej 30 sek.
„Odchudź swoje auto – każde 100kg to mocne kilka % zużycia paliwa więcej.” Tak to prawda, obładowany samochód zużyje więcej paliwa. Jednakże i tu mam pewną uwagę. Zawsze woziłem w bagażniku skrzynię z różnymi rzeczami typu „przyda-się”. Owszem, większość z nich tkwiła tam z powodu mojego zwyczajnego lenistwa i w końcu któregoś razu zabrałem się za uprzątnięcie bagażnika. Suuuper… ileś tam kg mniej w aucie. Szkopuł w tym, że wśród tych „przydasi” było np. kilka ubrań oraz ciepły koc. Pewnego razu osoba z rodziny zaliczyła awarię auta poza miastem i czekała w mrozie kilkadziesiąt minut na pomoc drogową. Temperatura w aucie szybko spadła…. oj szkoda, że wcześniej uprzątnąłem bagażnik (w tym extra ciuchy i koc). Rachunek za lekarstwa po tym przemarznięciu okazał się nie mały. Przedobrzyłem z oszczędzaniem!
„Zdejmij bagażnik dachowy, jeśli jest już po sezonie urlopowym.” To chyba jedyna sensowna i prawdziwa porada oszczędnościowa, do której się mogę dzisiaj odnieść, bo istotnie bagażnik dachowy zamontowany niepotrzebnie to nawet kilkanaście % zużycia paliwa więcej (zależy to jeszcze od prędkości, przy trasach miejskich nie będzie aż tak dużo), bo czy np. porada typu „zostaw samochód i załatwiaj sprawy pieszo” jest realną poradą, dla osoby naprawdę potrzebującej auta?
Napisz co o tym myślisz oraz o swoich sposobach na oszczędzanie paliwa!
Polecam:
Prędkość a zużycie paliwa. Jaka jest najbardziej ekonomiczna prędkość jazdy samochodem?
Polecam:
Oszczędzać paliwo czy oszczędzać NA paliwie?
Te „paliwooszczędne” opony dają ew. oszczędność rzędu 0,3-04 litra na 100 km w porównaniu z oponami zwykłymi. No to trzeba sobie zwyczajnie policzyć ile można ew. zaoszczędzić w czasie życia tj droższej (bo przecież EKO) opony 🙂 i czy nie taniej po prostu dbać o prawidłowe (a nawet odrobinę wyższe) ciśnienie w oponie. Gremialnie jeździmy na kołach niedopompowanych a wówczas zużycie (i opony i paliwa) zdecydowanie wzrasta…
No i co do opon to można sie jeszcze zastanowić nad ich szerokością, bo im szerszy „laczek” tym opory toczenia większe…
Wyłączać silnik po 30 sekundach to bezsens no chyba, że ma się doskonały akumulator i rozrusznik. Inaczej szybko dowiemy się, że jednak nie były doskonałe. Taniej jest po prostu dbać o sprawność silnika, bo wówczas zużycie paliwa też jest mniejsze niż gdy „coś mi tam buczy i klekocze panie mechaniku”…
Tu pozwolę sobie zauważyć, że jeśli postój trwa powyżej 1 minuty wówczas MAMY OBOWIĄZEK wyłączyć silnik (co ma sens na przejazdach kolejowych lub w NAPRAWDĘ stojących korkach).
W bagażniku winno być to, co niezbędne.
Za zbędne uważam np. wożenie zgrzewki wody, kilku par butów(!) i skrzynki z narządziami z działki…
Zwłaszcza wówczas gdy są niepotrzebne (bo np. na działce byliśmy 3 tygodnie temu i ponownie jedziemy na wiosnę)
A dodatkowo oszczędzić na paliwie można – mając firmę – gdy posiada się kartę flotową.
Są takie sieci, które pozwalają na „flotę jednosamochodową”. NA ten czas mam rabacik 8 gr/l benzyny i ropy oraz 4 gr/l LPG.
Niby nic, ale „w całej masie”…
O metodach półlegalnych i nielegalnych nie będę pisał
„Te „paliwooszczędne” opony dają ew. oszczędność rzędu 0,3-04 litra na 100 km w porównaniu z oponami zwykłymi.”
No to proszę bardzo – jak udowodnisz tę oszczędność. Na jakiej nawierzchni badana, przy jakim przedziale prędkości i jakim stylu jazdy? Czy dysponujesz np. pomiarami ze 100 przejazdów w podobnych warunkach z Pomorza w Sudety, na oponach zwykłych i rzekomo tych oszczędnych?
Tak w ogóle jaki będzie koszt pozbycia się dotychczasowych opon i założenia oszczędnych?
Nie…. tu za dużo zmiennych równania i niewiadomych.
Ja nie pisałem o egzekwowaniu zakazu stania z włączonym silnikiem (trudne, ale wykonalne) tylko o samym zakazie. A jeśli chodzi w tej sytuacji o oszczędność to rzecz oczywista zwłaszcza dla stojacego na „pozycji pierwszej” przy szlabanie. W zależności od kategorii przejazdu szlaban zamykany jest na min. 2 minuty przed przejazdem pociągu. A zdarza sie ,ze i na dłużej.
Jednakże auto odpalone, stojące na min. obrotach zużywa relatywnie mało paliwa. Wg mnie nie opłaca się gasić, zwłaszcza Diesla. Bezsensowne odpalanie i gaszenie Diesla co chwilę skończy się poważnym remontem.
Aha… gaśnica o wadze 5 kg też jest zbędna…
Takim „klockiem” i tak nie ugasimy palącego sie samochodu, a co najwyżej będziemy trochę dłużej udawać”bohaterskich głupków” niż z gaśnicą 1 kg
Aha, obowiązek wyłączania auta pow. 1 minuty oczywiście istnieje – w praktyce jak? Policjant będzie stał i mierzył stoperem? wyjdzie 58s – jestem legalny, wyjdzie 1 min 1 sekunda – już wykroczenie? Dajmy spokój.
Nigdy nie udało mi się odmrozić zaśnieżonego i zamarzniętego auta poniżej 1 min.
Remek, ale przecież może się trafić jakiś „młody, ambitny i nadgorliwy”, którego dzień wcześniej szef ochrzanił za zbyt niską „skuteczność mandatową”…
Przyjdzie taki rano na zaśnieżony parking i wystarczy, że schowa sie w swojej osobówce i poczeka…
Trudno, życie…
nie ochronimy się przed każdym debilizmem
Z tymi oponami to niby się przyjmuję niższe zużycie paliwa o ok.0,1 litra na każdą klasę niżej , klasy ekonomiki opon to od A do G , więc teoretycznie różnica między najlepszą a najgorszą w spalaniu wyjdzie ok. 0,7 litra, ale coś za coś mniejsze tarcie to na ogół dłuższa droga hamowania. Ja zauważyłem subtelną różnicę między poprzednimi oponami letnimi a obecnymi całorocznymi w spalaniu o jakieś 0,3- litra, dokonuję dokładnych pomiarów co jakiś czas. Ale tak czy siak całoroczne mi się opłaciły, zwłaszcza jak teraz widzę te kolejki do wulkanizatora. A i jeszcze jedna ciekawa rzecz warto przed zimą zmienić olej na nawet OW , lepsza klasa zimowa powoduję szybsze rozgrzewanie silnika subiektywnie o jakieś 15-20 proc. korzyść dwojaka mniejsze zużycie silnika , bo taki olej szybciej dojdzie we wszystkie zakamarki silnika, oraz minimalnie niższe spalanie.
wszystko zależy, u mnie przekładka opon na alusach to 80 zł 2x do roku, 160 zł,
dodatkowo łącznie do kilku godzin straty czasu (kto policzy ten czas?), policzmy w godzinach pracy przynajmniej te symboliczne 100 zł, nawet jak się uwinę relatywnie szybko
260 zł, teraz weźmy 0,3 litra, to coś koło 1 zł 50gr na 100 km, koszt przekładki zimowe-letnie się zwraca nieco powyżej 17 tysięcy km rocznie
Nie no co do opon to już będzie drugi rok jak użytkuję całoroczne i jest ok. Na przyszłość jednak założę, także całoroczne ale wyższa półka jakiś Goodyear albo Michelin http://www.michelin.pl/opony/michelin-crossclimateplus . Trochę irytuję mnie zwiększony hałas podczas jazdy autostradowej ale nie mogę mieć pretensji bo to były budżetowe całoroczne, nowe ale budżetowe. Tak czy siak całoroczna to jedno z lepszych rozwiązań cały czas to podtrzymuję
Ja i tak zawsze słucham muzyki w trasie. Większy hałas w wielosezonówkach mnie nie dotyczy.
Na chwilę obecną najtańszym sposobem na tańszą jazdę jest LPG . W kosztach paliwowych LPG wypada na 1 miejscu, na drugim diesel, na 3 benzyna. A w całościowych to już zależy od indywidualnego przypadku, ale generalnie ja bym zakładał LPG , brat ma auto na LPG i kompletnie nie przejmuje się spalaniem samochodu. Inna opcja to kupić Leafa- tak kupić używanego Lefa (auto elektryczne), przy przejazdach typowo miejskich a większość użytkowników właśnie takie przejazdy wykonuję, to zaczyna być całkiem realna alternatywa dla spalinowych odpowiedników, jeśli w rodzinie są dwa auta i ma się garaż rozwiązanie idealne jako auto nr2. Motocykle 125, rowery niestety wymiękają w Grudniu po południu jak pada deszcz ze śniegiem, nawet najtwardsi rowerzyści wymiękają, skuterów czt motokli praktycznie nie widać już na ulicach co jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu , że jednoślad może uzupełniać jazdę autem ale auta nie zastąpi.
Pytanie czy taki używany Leaf nie będzie wymagał dużych nakładów na akumulatory.
Co do LPG – jakoś ojciec zawsze mnie przekonywał, że to rozwala silnik na dłuższą metę i zawsze odpuszczałem gaz w aucie.
Ach tam rozwala…
Dobrze zestrojona instalacja nie ma prawa tego robić…
Polo z założonym gazem przy 110 tys. km przejechało do dziś 409 tys. km i przynajmniej miesiąc temu remontu generalnego nie wymagało…
A ponoć ten silnik, który ma (linia AER) jest niezbyt chętnie współpracującym z gazem…
Na to pytanie niestety nie znam odp. Ile wytrzymają aku. W Leafie, ale ponoć nie jest tak, źle. LPG nie ma prawa rozwalić silnika, nie ma takiej fizycznej możliwości przy silniku wolnossącym , przy doładowanym też nie ale istnieje możliwość przepalenia tłoka jeżeli instalacja będzie błędnie zmontowana niemiej jednak samo turbo nie jest przeciwwskazaniem do LPG, przeciwwskazaniem może być wtrysk bezpośredni (choć tutaj też istnieją specjalnie instalacje do aut z takim układem zasilania) Przy wolnossącym nie ma żadnych obaw to są zabobony , ( niby też się uznaję, że LPG może powodować w niektórych silnikach wypalanie się gniazd zaworowych, ale po pierwsze jeżeli już to przy naprawdę gigantycznych przebiegach, po drugie kłania się kultura obsługi wymiana świec, oleju, płynu chł. Na czas a nawet trochę wcześniej, używanie auta jak rajdówki też może to przyspieszyć ,ale tyczy się to tylko niektórych silników. Generalnie dobrze zmontowana istalacja w normalnym silniku nie powinna sprawiać żadnych problemów.
Co do opon to niestety się mylisz. Miałem auto w dieslu na 17″ felgach. Od początku były opony Dunlop Sport czy tam SP. Za testowy uznaję odcinek A2 od Warszawy do Łodzi, bo często nim jeżdżę.
Na Dunlop optymalną prędkością było dla mnie 98 km/h i wtedy komputer pokazywał spalanie 5,8 litra, na stacji wychodzilo ok 6,1.
Kiedy zmieniłem opony na Michelin Energy Saver w tym samym rozmiarze to przy tej samej prędkości miałem na komputerze 5,2 litra, na stacji 5,6. Przełamywanie minimalnie większe, ale spalanie w trasie zauważalnie mniejsze na odcinku który często pokonuję. Oczywiście gdyby te opony były dużo droższe to by się nie opłacało, ale jak się trafi w promocji to zapłaciłem za nie tyle co bym zapłacił za nowe Dunlop
no dobra, precyzyjne pomiary wydają się przekonujące, jednak pytanie – ile ich było dokonanych, by można było jednak pozytywnie odnieść się do opon oszczędzających paliwo i czy ta oszczędność nie jest kosztem bezpieczeństwa, np. większej twardości opon i długości drogi hamowania
nadal wydaje mi się, że przy przeciętnych przebiegach po mieście i „naokoło komina”, jak to u nas mówią, koszt wymiany opon nie zrównoważy możliwej oszczędności
Z tego co czytałem kiedyś nieco dłuższą drogę mogę mieć opony klasy ekonomicznej A, przy klasie B już jest spoko. Z tą masą owszem większa masa wyższe spalanie ale o ile wyższe niby się przyjmuje ok 5 proc na 100 kg. to są takie ogólne dane , czyli jak auto pali 5 litrów , to się zaoszczędzi 0,25 litra. Na gaśnicach nie powinno się oszczędzać może wożenie 6 kg w osobóce to przesada ale 2 kg to powinno być wymagane, w jakiś dostawczych czy większych autach nawet 4 kg, pożar w fazie początkowej da się tym opanować. W dieslu można zaoszczędzić paliwo zagrzewając wcześniej silnik elektryczną grzałką. W początkowej fazie jazdy można sporo oszczędzić ponad litr tak szacuję w moim aucie dałoby się ugrać na 100 km jazdy z zimnym silnikiem. Grzałka ok 400 zł czy się opłaci? No i wiadomo trzeba mieć ten garaż
Swoją drogą możliwe byłoby projektowanie aut co palą średnio 2,5- 3 litra na 100 przy silniku diesla jest to technicznie wykonalne i nawet nie aż tak trudne do osiągnięcia. Polecam wygoglować VW XL1 auto które w założeniach miało palić i paliło litr ropy na 100 km. Myślę, że na runku motoryzacyjnym jest miejsce dla takiego ultra ekonomiczego auta palącego 2,5-3 litry ropy. Mogłoby być to auto dwuosobowe , bo co nietrudno zauważyć i tak najczęściej większość przejazdów wykonywana jest w pojedynkę( układ dwuosobowy to oszczędność masy) . Dopracowana areodynamika, tutaj jeszcze dużo da się poprawić, to jedno z ważniejszych zagadnień największy opór to powietrze, opór toczenia czyli odpowiednie koła, odpowiednia skrzynia biegów. Myślę, że taki projekt wcale nie byłby jakoś ultra kosztowny, skoro tak to dlaczego producenci samochodów tego nie robią? Mazda opracowała też silnik benzynowy z częściowym zapłonem samoczynnym oszczędności paliwa 30 proc. I komfort pracy silnika benz.
Pulsar ok. ale benzyniaki to mocny downsizing, ja tego tak specjalnie nie lubię, choć być może w pulsarze nie będzie z tym tak źle.
Cześć Remigiusz,
Brakuje mi się wydaje przede wszystkim głównego sposobu oszczędzania na paliwie, a więc po prostu zmiany samochodu na bardziej ekonomiczny. Na swoim blogu przygotowałem kalkulator oraz dokonałem obliczeń ile dzięki takiej decyzji można zaoszczędzić pieniędzy (w skali tygodnia, miesiąca jak i roku).
Co do pozostałych sposobów oszczędzania na paliwie to dorzucam od siebie następujące:
-Unikaj tankowania na autostradach. Różnice potrafią na litrze paliwa wynosić kilkadziesiąt groszy!
-Nie rób zakupów na stacjach benzynowych. Popularny zestaw handlowców, czyli hot dog i kawa potrafi naprawdę drenować ich kieszenie 🙂
-Tankowanie w weekendy. Ze względu na mniejszy ruch na drogach stacje kuszą kierowców tańszymi cenami, dlaczego więc na tym nie skorzystać?
Pozdrawiam
dobre sposoby, podlinkuj tu swój art. i kalkulator, może się przyda Czytelnikom
Dzięki Remigiusz! Kalkulator można pobrać w poniższym artykule.
Link do artykułu:
http://oszczedzanienaetacie.pl/samochod/zaoszczedzilem-prawie-2tys-zl-paliwie-jezdzac-tyle-samo-sposoby-oszczedzania-paliwie/