Finanse i porównywanie się do innych

Porównywanie się do innych ludzi naokoło jest czymś naturalnym. Robią to zarówno kobiety, jak i mężczyźni (choć oni w mniejszym stopniu – a przynajmniej mi się tak wydaje). Dzięki porównywaniu się do innych ludzi mamy jakiś punkt odniesienia, wiemy co powinniśmy ulepszyć, wiemy w czym jesteśmy lepsi. Ten mechanizm psychologiczny  się czasem przydaje…

…tak jak przydaje się czasem dobre wino.

To właśnie jest chyba najlepsze porównanie na dziś. Dobre wino jest…. hmm… dobre 😉 Problem powstaje jednak, gdy napijemy się go zbyt dużo na raz. Jeśli komuś się kiedyś to przydarzyło, to wie o czym mówię i jakie są konsekwencje.

Szkoda, że tak głowa nie boli od razu jeśli przesadzimy z porównywaniem się do innych… znacie te rozmowy w domu?

Temu to się powodzi, no… no…, proszę, a ty też mógłbyś prowadzić taką firmę….

Patrz, on ma duży dom i dwa nowe samochody, a ty mieszkasz tylko w mieszkaniu i jeździsz używanym autem.

Ale ta aktorka z TV ma fajnie. Też bym chciała być dwa razy w roku na Malediwach…

Patrz jaki ona ma telefon, a mój wygląda jak zabytek…

Zobacz, on jest w twoim wieku i jest już dyrektorem działu w K**M S.A.

Sąsiad z naprzeciwka… ten to ma pieniądze…

itd.

Jeszcze raz, uważam, że po takich rozmowach powinna obligatoryjnie boleć głowa, tak jak po mocnym nadużyciu wina. Może kiedyś ewolucja wypracuje jakiś mechanizm obronny.

Oczywiście, jeszcze raz powtarzam, w dużym umiarze jest to OK, w nadmiarze, że się tak wyrażę, nadwyręża nam psychikę, prowadzi do wielu problemów osobistych/rodzinnych, skłóca ludzi, wreszcie prowadzi do opłakanych w skutkach decyzji finansowych (najczęściej konsumpcja na wyrost).

Jeśli macie coś takiego u siebie, popracujcie nad redukcją tego nawyku do racjonalnego poziomu, jeśli macie w otoczeniu ludzi, którzy non stop i z dużą przesadą „ryją” z porównywaniem się (i Was) do innych – unikajcie ich jak choroby zakaźnej.

Pozdrawiam!

8 komentarzy do “Finanse i porównywanie się do innych”

  1. To jest niedobre, bardzo niedobre. To co dobre dla sąsiada czy kolegi x nie koniecznie musi być dobre dla mnie. Każdy jest inny i ma inne potrzeby. Raczej praca nad tym , żeby być lepszą wersją siebie a nie być jak kolega x. Kolega x wcale może nie być lepszy od nas tylko być mistrzem w sprawianiu takiego wrażenia, może być nawet w gorszej sytuacji niż my, pomimo jeżdżenia np. lepszym wozem, czy błyskaniu smartfonem za kilka tyś. Ja się zasadniczo od tego odciąłem . Kobiety chyba bardziej są narażone na tego typu manipulacje tak nawiasem mówiąc . Heh ostatnio trafiłem na zdjęcia dawnego kolegi z którym nie utrzymuję kontaktu, wypiął się na znajomych jak oczy wiadomo czym zarosły, jakieś zdjęcia z wyciągu na Szrenice z opisem „ ale była adrenalina” . Dla niektórych takie wydarzenie to adrenalina, ja mógłbym powiedzieć coś na temat prawdziwej adrenalny ale.. nie o to chodzi żeby koledze umniejszać absolutnie nie. Chodzi tylko o to, że każdy jest inny, lub na innym poziomie , i porównywanie się nie ma sensu.

    1. Wjazd na Kopę pod Szrenicą. Adrenalina? Ja mam lęk wysokości, ale nawet dla mnie nie jest to emocja z gatunku tych skrajnych. Przesada.

  2. Dla mnie to śmiech nie przesada, nazywanie tego adrenaliną , ale nie chciałem być dosadny. Każdy jest na innym poziomie, nie będę też hejtował dawnego kolegi na fejsie bo i po co, to pokazuje poziom, ja jestem 7 albo i 70 leveli wyżej niż kolega w tematach górskich , (bliżej 70), ale sa osoby co np wspinają się w Alpach na 4 tysięczniki i są z 7 leveli wyżej niż ja. Więc tutaj nie ma się co porównywać heh. Dla mnie jak ktoś wstawia zdjęcia z Szrenicy z wyciągu i piszę o jakiejś adrenalinie to parskam śmiechem ale nie będę hejtował publicznie , [po co. Porównywanie się jest debilne, ja się od tego odciąłem , ale np moja rodzina nie, i są zgrzyty. Nieraz słyszę a inni w moim wieku maja już rodziny, a jeżdą lepszymi wozami , a lepiej zarabiają. Ja nie wiem czy to, że ktoś już ma rodznę lub jeszcze nie ma oznacza to czy jest się lepszym czy gorszym, chyba bardziej liczy się jakość , co za debilne myślenie. Januszowe przeciętne , odhaczanie tematu, ale nic ja mam wysoką odpornosc na tego typu tematy,

    1. W sumie OK, pozwólmy się Koledze cieszyć jego adrenaliną z wypadu na Szrenicę i nie porównujmy naszych wyczynów na jego profilu FB.

      Jak pisałem we wpisie – przecież chodzi o umiar 😉

      Nieee…. ja nie jestem, aż takim górskim wyjadaczem, ale się nie stawiam jako gorszy, w stosunku do profesjonalistów…. ot, cieszę się, że jestem blogerem na przykład 😉

  3. Fb , też umniejsze, wiesz całkiem może nie zlikwiduję, np. vloger z kanału Turbulencja mi odpisał na kilka pytań lotniczych, to wlaśnie dzięki fb. Czyli fb jak wino lampa jest ok. dwie butelki zasiarczonego winiucha już nie.

    1. Z drugiej strony mógł odpisać mailem, itp. FB to tylko narzędzie, ja zostawiam fanpage stron, ale raczej np. automat będzie wrzucał wpisy.

      Co jak co, od kiedy nie wchodzę na FB jest mniej bzdetow i negatywnych informacji. Czatów jest wiele, nie tylko FB.

  4. Tak, że u mnie póki co stopniowe wygaszanie aktywności na fb, wywalę zdjęcia i częśc postów na początek , nie sądzę, żeby fb mi pomógł, np w poznawaniu kobiet, czy w znalezieniu jakiejś ciekawej babki. Tutaj mogłaby pomuc przynależnosć do np WOT albo OSP , ewentualnie jeżdżenie na sped dating, a nie fb. Tak są dzisiaj małżeństwa co poznały sie na FB ale to były poznania kilka lat temu nawet 5 lat temu, czyli przypadało to na szczyt popularności FB

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Oblicz to * Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Exit mobile version