Ostatnio zaangażowałem się w poszukiwanie działki budowlanej dla rodziny, stąd i na internet jest nieco mniej czasu, poza tym to całe jeżdżenie i chodzenie jest nieco wyczerpujące. Rozmowy z właścicielami też są różne. Od ludzi uprzejmych i rzeczowych, po burackie zachowania (np. gość mi się spienił przez tel. bo ja nie mogłem znaleźć działki – a on nie był w stanie jej zlokalizować nowoczesnymi metodami – i do widzenia).
Znalazł się też właściciel, który próbował nam sprzedać działkę zadłużoną – z kredytem hipotecznym. „Jak Pan mi zapłaci, to ja wtedy ten dług do banku spłacę…. niech się Pan nie martwi…”
Na takie scenariusze jednak ja nie jestem zbyt chętny. (A Ty byś był/a?)
Ta czy inaczej, skoro pogoda dopisuje oglądam dużo nieruchomości. Rozważam różne za i przeciw, kwestie dojazdu do miasta i miejsca pracy. Infrastruktura. Cisza, spokój i inne elementy uciążliwe…
Szukanie dobrej ziemi jest znacznie trudniejsze niż szukanie nowego samochodu….
Zwróć uwagę jakich będziesz miał sąsiadów. Tego nie wziąłem pod uwagę i teraz pozostała mi wyklinająca patologia za miedzą i kłopoty z przygotowaniem działki do budowy.
dziękuję za cenną uwagę – na pewno rozeznam co i jak w ewentualnym sąsiedztwie
Hej temat nieruchomości a zwłaszcza działek wbrew pozorom jest mi dość dobrze znany sam uczestniczyłem i obserwowałem takie transakcje wielokrotnie, posiadam też działkę oraz być może będę też kiedyś przed dylematem budowy. No niestety buractwo cebulactwo jest na początku dziennym . Uporządkować teren to nie jest duży problem ale problemy z zadłużeniem to już duży kłopot miałem taki problem z zakupem działki z zadłużeniem ale wszystko zakończyło się pomyślnie. Mam też kolegów co stoją przed dylematem blok czy budowa i jednoznacznie stwierdzamy, że przy abstrakcyjnych ,niedorzecznych cenach mieszkań bloków do tego jeszcze obowiązkowy czynsz lepszym wyborem jest dom na przedmieściach jednak mimo wielu niedogodności. Obecna technologia pozwala na postawienie ekonomicznego domu o powierzchni 120-150m2 w cenie mieszkania 50-70m . Jak dla mnie dom jest lepszą alternatywą
Odbiegając z lekka od tematu…
Zawsze zastanawiałem się na co rodzinie 2-4 osobowej dom o powierzchni mieszkalnej ponad 100 – 120 m2 i sensownego wyjaśnienia nie znajduję…
Zarośniętego terenu nie ma co się bać jak będzie trzeba to kosa spalinowa albo nawet ręczna i wykosimy w jeden dzień. Zabawa z kosą ręczną to świetny męski trening jak rąbanie drewna to najmniejszy problem. przynajmniej z mojej perspektywy gdzie mam do dyspozycji kosiarki a nawet ciągnik niezniszczalny ursus C360. Natomiast kwestie prawne, zadłużeniowe muszą być sprawdzone na 110 proc nawet nie na 100 ale na 110 bo tu może się stworzyć większy problem niż nieskoszona trawa.
Działa zadłużona? A jaki problem? Przecież jeśli się da można kupić taniej o dług (i dodatkowy rabat), a dług spłacić samodzielnie…
Inne metody też są możliwe.
Mniej więcej tak to było wykonane ale było lekkie zdziwienie i dużo latania żeby to pozałatwiać
no to wlaśnie jest kawstia latania/poświęconego czasu/opóźnienia w planowanej realizacji Twoich planów – tak czy inaczej ta sytuacja być może wyjdzie na dobre, ponieważ w międzycasie wpadłem na 2 dobre pomysły nieruchomościowe, które w rodzinie się spodobały jako dość sensowne
jedno jest pewne – informacja, głowa na karku, dmuchanie na zimne, obowiązkowy realizm i sceptycyzm zammiast huraoptymizmu i napalana sie – to są rzeczy dobre w zakupie nieruchomości
przykład – masz piękną działkę w dobrym terenie – idylla i raj – ale jest położona z dala od drogi gminnej – i teraz kto w zimie ci ją ma odśnieżyć?
No jeśli sprzedający uczciwie poinformuje Ciebie o tym na początku całego procesu to gdzie miejsce na zdziwienie? Różne są ludzkie ścieżki i losy; w długi łatwo popaść i nie oznacza to, że jest się z gruntu szachrajem 🙂
A jeśli widać, że ktoś jest zdesperowany by się pozbyć „problemu” to można (uważam, że w ramach uczciwości,a nie beszczelności) negocjować dodatkowy rabat za te „dużo latania” lub „pomoc” człowiekowi w pozbyciu się „problemu” 🙂
Roman, to nie jest rozmowa na publicznie na blogu, akurat z ta zadłużoną działką i ewentualnym „rabatem” z tego tytułu. Oczywiście zgadzam się – z wielu sytuacji można wyjść polubownie i za zgodą i satysfakcją dwóch stron – jeśli taka wola i elastyczność jest.
” jeśli taka wola i elastyczność jest.”
No inaczej nie da rady chyba, że szantażem 😉
słuchaj – wg mnie z nieruchomością jak ze związkiem z kobietą – nic na siłę i nic „z braku laku” – wtedy będzie satysfakcja
Jeśli kupuje się działkę nie przylegającą do drogi gminnej, to warto sprawdzić jak wygląda do niej dojazd. A konkretnie czy „na papierze” jest droga konieczna to kupowanej działki.
Druga rzecz – jakiej jakości jest to dojazd. Czy da radę dojechać betoniarka, samochód z hdsem, ewentualnie nawet dźwig, jeśli mają być użyte prefabrykaty? Teoretycznie stropy można budować z terivii, beton samemu kręcić, a budowlańcy wszystko na plecach przyniosą. W materiale to nawet nieco tańsze rozwiązanie. Ale dużo gorsze w jakości, a robocizna kosztuje coraz więcej.
Warto też sprawdzić, czy to my nie będziemy musieli komuś odstąpić części działki na drogę konieczną.
Ten sam problem dotyczy dostępu do mediów. Jeśli działka jest uzbrojona, lub przylega do drogi w której są potrzebne media, to świetnie. Jeśli nie – to warto sprawdzić ile będzie kosztowało ich doprowadzenie do działki i czy jest teren, przez który można te media poprowadzić. Da się wymusić na sąsiedzie sądownie prawo do przekopania kanalizacji. Ale to trwa, kosztuje i na starcie masz za miedzą wroga.
Teraz wprawdzie da się wszystkie postawić dom autonomiczny, ale to bardzo kosztowne rozwiązanie w budowie. Absolutne minimum to prąd. Jeśli w okolicy jest kanalizacja – istnieje obowiązek podpięcia się do niej (choć IMO przydomowa oczyszczalnia jest prawie zawsze lepszym rozwiązaniem). Jeśli nie ma wodociągu, to jakie są szanse na studnie? I jakiej jakości będzie woda – koszt uzdatniania wody ze studni może być duży.
Plan zagospodarowania przestrzennego – jeśli istnieje – jeśli nie to dopytać jakie w praktyce w okolicy są wydawane warunku zabudowy. Zwykle przymierzając się do stawiania domu mamy jakieś jego wyobrażenie, które niekoniecznie musi pasować do tego, co urzędnicy pozwolą nam postawić na działce. Warto też wiedzieć, co w przyszłości może zostać wybudowane w okolicy. Aby się po paru latach nie zdziwić, że widok z salonu mamy już nie na drzewa, tylko na tartak.
@Roman – ludzie mają różne potrzeby. Jak ktoś w domu tylko sypia, to 60m2 na 4 osoby to dużo. Jak się w domu pracuje, to 300m 2 na cztery osoby to mało.