Po co to wszystko? Po co nam to całe oszczędzanie? Jaki jest ostateczny cel naszego oszczędzania? Odpowiedzi jest zapewne tyle co osób oszczędzających (i oczywiście autorów blogów oszczędnościowych).
Moim krótkoterminowym celem oszczędzania jest spędzić kolejne wakacje na Krecie. Będę znów siedział sobie na tarasie, relaksował się i być może pisał dla Was posty takie jak ostatnio:
- Oszczędzanie w Grecji
- Trzy patenty na komfortowe oszczędzanie na urlopie za granicą.
- Co warto kupić w Grecji (na Krecie) i przywieźć do Polski?
- Wakacje w Polsce czy wakacje za granicą – porównanie cen. Polskie morze jest drogie!
- Ceny produktów w Grecji. Ile kosztuje jedzenie na Krecie?
Te wpisy wykonałem w czasie ostatniego dwutygodniowego pobytu w zachodniej części Krety. W te lato wracam tam, tym razem jadę do kolejnej miejscowości w regionie – mianowicie do Kissamos.
Dlaczego Grecja? Dlaczego nie wakacje nad Bałtykiem? Otóż tak się składa, że w zeszłe wakacje nad Bałtykiem też byłem, siedząc sobie na plaży w Stegnie w teoretycznie piękną pogodę, odgarniając tony niedopałków i śmieci na plaży, łącznie z jakimiś zardzewiałymi kapslami, oraz obserwując morską wodę o konsystencji zupy z glonów (wysypkę po tym dziadostwie leczyłem z miesiąc), zdałem sobie sprawę, że warto oszczędzić, warto postarać się… i jednak znów spędzić wakacje tam, gdzie mi to odpowiada najbardziej.
Ot… tyle. Nie będę się tu rozpieszczał nad wakacjami w PL. Po prostu mam cel oszczędzania, który właśnie Ci przedstawiłem.
A ty jaki masz cel oszczędzania?
W mojej ocenie oszczędza się po to, aby poczuć się psychicznie lepiej. Posiadając jakiś kapitał (20-30 tysięcy złotych) bez problemu możemy spać spokojnie przez jakiś czas w przypadku utraty pracy.
Znam też osoby, które oszczędzają bez celu, „ot tak”.
Leon.
To prawda -warto mieć choćby taki kapitał na wszelki wypadek.
Wiele osób na etacie funkcjonuje od 15go do 15go, itp. a ew. drobne opóźnienie w wypłacie wynagrodzenia czyni ich klientami lombardów/
Co człowiek to inny cel…
A oprócz tego wcale niemała grupa tych, którzy – jak zauważył Leon – oszczędzają „ot tak”.
W sumie to myślę, że jak już człowiek zabezpieczy jakąś pulę „na wypadek wypadku”, to celu mieć nie musi… Albo też może mieć taki „cel niekonieczny”, który jak uda sie zrealizować to dobrze, a jak nie uda sie zrealizować to równie dobrze 🙂
Kiedyś odkładałem na jacht, podróże, dom, motocykl…
Dziś pieniądze po prostu są, a celem przestało być zbieranie „na coś” tylko wydawanie mniej niż sie zarabia…
„Zajęcie” dla ich nadmiaru z pewnością się znajdzie 🙂
Będą potrzebne na remont domu, to sie na ten remont wyda…
Będą potrzebne na edukację dzieci, to się na edukację wyda…
Będą potrzebne na wymianę samochodu to… nie, to akurat głupi przykład. Samochód sie wyremontuje 😉
oczywiście w przypadku freelancera wydawanie mniej niż się zarabia to cel sam w sobie, już kiedyś o tym dyskutowaliśmy
natomiast według mnie do oszczędzania może motywować posiadanie jasnego i konkretnego celu, powiedzmy celu pomocniczego lub krótkoterminowego i o takim dziś piszę w moim przypadku
Masz rację – może motywować.
I z resztą najczęściej motywuje.
No, albo przynajmniej powoduje „gwałtowny wzrost checi oszczędzania” 😀
Są bowiem osoby – i wcale nie mam tu na myśli Ciebie – które nie potrafią działać bez jasno określonego celu oszczędzania.
W ich wypadku cel wręcz obowiązkowo należy wyznaczyć 🙂
a może prowadzenie blogu na temat oszczędzania to właśnie też motywator do oszczędzania?
Być może 🙂
Ty to wiesz, a nie ja 🙂
zobacz przez analogię, skoro prowadzę też bloga sportowego http://dlafaceta.biz/ to czy autor takiego bloga nie powinien choć w teorii starać się dbać o zdrowie i formę?
Kiedy ja – naprawdę – akurat nie Ciebie miałem na myśli 🙂
Wszelako jeśli Ty też potrzebujesz jasnego określania celu, bo – dajmy na to – w innej sytuacji trudniej Ci sie zmotywować to OK.
Ilu ludzi, tyle metod 🙂
ja akurat nie myślałem, że ty myślisz, że ja myślę… 🙂
ot tak przykład rzuciłem, akurat blog sportowy to dla mnie rzeczywiście dodatkowy czynnik motywujący by zadbać o siebie
powiem ci szczerze, że nie potrzebuje jakiejś ekstremalnej motywacji do oszczędzania, blog jest miłym dodatkiem, dodatkowo motywującym, jednak przypuszczam, że moje finanse i podejście niewiele by się różniły gdybym bloga nie założył
określenie celu także jest przydatne do motywacji, i o tym jest właśnie wpis, trudno mi sam siebie określić, nie wiem np. w skali 1-10 w jakim stopniu określenie celu np. wyjazdu wakacyjnego wpływa na moją skłonność do oszczędzania, na pewno jednak wpływ jest
ciekawi mnie ogólnie motywacja stojąca za osobami zakładającymi blogi o oszczędzaniu – kiedy zaczynałem, zupełnym przypadiem z resztą (impuls chwili), byłem bodajże jedynym aktywnym blogerem w tej dziedzinie w znanych mi okolicach blogowych – teraz tych blogów jest naprawdę bardzo dużo – niektóre w pośredni czy bezpośredni sposób wypączkowały z mojego
No tak i to właśnie ten silny paradygmat jest do dziś aktualny nadal wielu ludzi idzie takim schematem szkoła potem szkoła średnia potem studia potem etat ,rodzina może dzieci kredyt hipoteczny a na końcu rozwód ha może się troszkę z tym rozwodem zagalopowałem ale często tak się to kończy.O co chodzi niedane mi było studiować dziennie a żałuję tego teraz trochę taki studencki luz mam czasem do czynienia ze studentami i stwierdzam że studia dzienne to fajny czas w życiu o ile nie jest to medycyna i kilka innych profesji to ma się dużo wolnego czasu aż za dużo . Tylko jak się niema później a jeszcze lepiej wcześniej pomysłu na siebie to może się skończyć ostrym pierdalnięciem o ziemię chwilę po studiach .Wg mnie studia dzienne powinny być również czasem na zastanowienie się co się chcę dalej robić i czasem na poznanie siebie.Jak się za szybko władujemy w pracę a może jeszcze w rodzinę to później tego czasu już może nie być .Co do etatu ja nie czuje się na etacie ani trochę bezpieczny ani stabilny dziś pracuję za 5 lat mogę również pracować a z dnia na dzień mogę zostać zwolniony lub z innych przyczyn już nie pracować .To jakiś mit rodem z PRL że etat to stabilność własna działalność wiąże się z ryzykiem trzeba kalkulować to ryzyko i maksymalnie je minimalizować ale nawet jak się nie uda to i tak lepiej żyć ze świadomością że się spróbowało i zrobiło się wszystko co tylko się dało niż całe życie jechać na takim autopilocie jakim jest etat pozdr