W tym tygodniu rozmawiałem z Kolegą na temat popularności sieci społecznościowej Twitter. Kolega reprezentuje pokolenie 20+, zainteresowany IT, absolwent politechniki, ma spore grono znajomych, którzy kontaktują się także przez internet (co chyba nikogo nie dziwi). Kolega wypytywał znajomych o Twittera.
Sam z kolei jestem z pokolenia 30+ i także sondowałem kto ma i używa Twittera – z jakich powodów? Po pierwsze sam posiadam profile Twitter dla moich blogów, dla Oszczędzania jest to: https://twitter.com/OszczedzanieBiz
Po drugie zauważam, że Twitter jest dość intensywnie promowany przez mainstreamowe media…
Co chwilę słyszymy też o takiej czy innej słynnej osobistości posiadającej konto na Twitterze. Nie jest niczym szczególnym ważna informacja we Wiadomościach, że minister Xiński na swoim Twitterze napisał to czy tamto, a wicepremier Ygrekowski na swoim profilu zamieścił ciętą ripostę, itp.
Jak jednak wygląda popularność Twittera w rzeczywistości? Ano jest nikła. Kolega, o którym wspomniałem ma tylko jednego znajomego używającego tej społecznościówki, z szerokiego grona moich znajomych ja wydaje się z kolei jedną, jedyną osamotnioną osobą posiadającą konto.
Zderzenie medialnej rzeczywistości z praktyką jest dla mnie szokujące, a Twitter mimo ewidentnej „kreacji” na jedną z istotniejszych społecznościówek po prostu w Polsce nie może się przebić?
Co o tym sądzić?
P.S. Oczywiście może się mylę i wśród znajomych osób czytających bloga są posiadacze kont Twitter – jeśli tak to tym bardziej zapraszam na twitterowy profil bloga.
Twitter jest popularny wśród dziennikarzy i polityków. To blisko powiązana ze sobą grupa ludzi, choć uparcie lubi się od siebie odróżniać (Lis, Ziemkiewicz, Kurski – bardziej dziennikarze czy politycy?). Wykorzystywanie Twittera aby wypromować się w środowisku przeciętnego Internatuty jest kiepskim pomysłem. Ale jeśli chcemy aby notka/wspomnienie o nas pojawiło się w mediach głównego nurtu to ćwierkacz jest dobrym rozwiązaniem.