Przed wyborami patriotyczne społecznościówki obiegł news o rzekomo planowanej polskiej Gwardii Krajowej wzorowanej na znanej nam amerykańskiej (ale też szwedzkiej) Gwardii Narodowej. Różnica ma być jednak taka, że ma być to formacja bardzo liczna i powszechna w porównaniu do konkurentów, bo licząca około 300 tys. ochotników.
Rdzeniem nowej formacji nie mają być nieudane, według wielu specjalistów. Narodowe Siły Rezerwowe, które stały się jedynie furtką do dalszego zmniejszenia liczebności zawodowych sił zbrojnych (które w całości obecnie można zmieścić na Stadionie Narodowym). Rdzeniem miałyby być różnego rodzaju lokalne organizacje ochotnicze, od bractw kurkowych i organizacji paramilitarnych, po Ochotniczą Straż Pożarną.
Gwardia Krajowa miałaby być wyposażona w broń lekką i/lub wycofywaną z armii zawodowej (demobil), kadrę opierać, poza wspomnianymi jednostkami, na ochotnikach – przeszkolonych już rezerwistach. Zadaniem formacji w czasie pokoju byłaby pomoc ludności np. w czasie klęsk żywiołowych, w razie zagrożenia ochrona granic, ochrona ludności i przede wszystkim działania defensywne.
Nie wiadomo czy służba wiązałaby się z otrzymywanym wynagrodzeniem, prawdopodobnie byłaby to służba na zasadzie wolontariatu.
300 tysięcy dorosłych Polaków pod bronią? Kusząca wizja, straszna jednakże dla naszych potencjalnych wrogów.
Stopniowe dążenie do modelu szwajcarskiego to dobry pomysł. Kilkaset tysięcy ludzi pod bronią w kilka godzin. Si vis pacem, para bellum.
I służba wojskowa powinna dotyczyć każdego, bo przy dziejszej technologii również osoba niezdolna do biegania z giwerą może być przydatna np. za kompem.
Eee tam trochę leków przeciwbólowych i przeciwzapalnych na korzonki i nawet typowy Janusz w razie W może postrzelać 😉
Szwajcarzy narzekają, że ich armia jest nic nie warta jeżeli chodzi o sprzęt, jak i personel. Znam ten naród trochę, bo byłem tam chyba ze 100x, mam tam rodzinę z emigracji przedwojennej. Współczesny mężczyzna szwajcarski, to wylakierowane homo niewiadomo nadające się najwyżej na paradę gejów, a nie do walki o swój kraj.
Ten model wojska spalił się zwyczajnie po IIWŚ. Teraz na świcie liczy się silna armia złożona z zawodowców, sprawnych fizycznie i umysłowo, doskonale wyposażonych i nauczonych obsługi sprzętu, pasjonatów swojej pracy, gotowych do walki w każdej chwili, a nie masy cywili będących odzwierciedleniem współczesnego społeczeństwa.
ale czy wspolczesny Polak tez taki jest?
Jeżeli nie to za kilka lat będzie, od Szwajcara się różni jednak gorszym stanem zdrowia i nałogami. Na pewno w Polsce też więcej osób jest otyłych i z nadwagą. Danych statystycznych nie znam, ale to zwyczajnie widać.
przyznaję po części racje – nie wiadomo ilu uzbiera się chętnych
natomiast zawodowa armia wielkości korpusu ekspedycyjnego nie obroni rozległego terytorium
Poza tym we współczesnych czasach lekkozbrojni w defensywie mogą wyrządzić znaczne szkody przeciwnikowi dysponującemu sprzętem cięższym i nowocześniejszym – np. Gwardia powinna mieć granatniki przeciwpancerne, rakiety, wyrzutnie.
Kilka wystrzelonych rakiet to max. kilkadziesiąt tysięcy – nowoczesny helikopter to koszt kilku milionów.
Do tego potrzeba infrastruktura obronna – schrony. Obrona cywilna.
Wróg musi wiedzieć, że Polska stawia na Gwardię i działania defensywne, ale w tak dopracowanej formie, że każdy agresor 3x się zastanowi zanim nam zaszczeka.
No co ja widzę…
Odradza sie zapomniana, a skąd inąd bardzo mądra, koncepcja KPN-u ?
Co… myślisz się zaciągnąć do weekendowej armii?
Przeszkolenie mam (jestem z czasów gdy studentów powoływano do SOR)
Po lesie biegać lubię…
„ajdika” jak trzeba też bym złozył z tego co mam w gospodarstwie…
a strzelać do wrogów lubisz?! to jest pytanie ;-D
To nie ma dla mnei nic wspólnego z lubieniem 🙂
Edmund Fetting śpiewał kiedyś:
„[…] Jeżeli wam się dziś wydaje,
Że zabić to jest prosta sprawa
Dla tego, który był kowalem,
Dla tego, który łan uprawiał,
To nie jest prawda, to się mija
Z tym, cośmy chcieli i co chcemy.
To nie nasz zawód był zabijać,
Nie nasza miłość – cekaemy…[…]”
Jeśli mam być szczery muszę odpowiedzieć jedno: nie wiem…
Wierzę, że gdyby ktoś zagrażał tym, których kocham, miałbym odwagę strzelić…
Ale to tylko wiara (i obym – mimo wszystko – nie musiał jej sprawdzać).
właśnie takiej odpowiedzi oczekiwałem, wszakże nie chcemy dać broni do rąk bandzie psychopatów, tylko racjonalnie myślącym obywatelom, którzy cekaemów i zapachu napalmu o poranku może nie kochają, ale w obronie rodziny i Ojczyzny nie zawahają się ich użyć
A wiesz dlaczego tak słabo wiedzie się NSR? Bo nie ma kandydatów sprawnych, zdrowych i stabilnych psychicznie. Nie można skompletować 20tys. ludzi, a wy marzycie o 300tys. No chyba, że chcecie dać automaty i granatniki ludziom z depresją, nerwicą, o niskim IQ, nie potrafiącymi myśleć logicznie, czytać i pisać, do tego z wadami wzroku, z epilepsją, cukrzycą, no to może znajdą się chętni, ale na 300tys. to bym nawet wtedy nie liczył.
gdzie się ci kandydaci wg ciebie podziali?
Myślę że zajęli się normalną ścieżką życia – praca, biznes etc. i nie są zainteresowani bieganiem za pół darmo albo za darmo z karabinem po lesie, i byciem musztrowanymi wykonawcami rozkazów.
ale jest wiele organizacji paramilitarnych, grup, które jednak – powiedzmy w weekend są zainteresowane strzelaniem, bieganiem po lesie. ćwiczeniami
Ilu mają członków sumie? Na pewno nie 300tys., może kilka tys. Weź też pod uwagę, że zabawa kilka razy w roku w paintball, czy wyjazd na obóz przetrwania, to jednak co innego niż służba w takim ochotniczym wojsku jak NSR, czy hipotetyczna Gwardia, które wymagają obowiązkowości. Nie jest też powiedziane, że ktoś kto należy do organizacji paramilitarnych spełni wymogi (zdrowotne, psychiczne, niekaralności) przynależenia do państwowej organizacji militarnej.
OK, Twój sceptycyzm tutaj wobec tematu jest bardzo dobry… tak uważam… czy jednak nawet jeśli znajdzie się 30 tys. Gwardzistów to nie będzie znaczna różnica wobec tego co mamy teraz?
Jeżeli uda się zebrać 30tys. ludzi to pewnie będzie wielki sukces, chociaż moim zdaniem mało realny.
Pozostaje jeszcze kwestia ich wyszkolenia i uposażenia. Bo jak dadzą im wzorem NSR hełmy orzeszki sprzed 50lat, nie dadzą kamizelek kuloodpornych, bo szkoda, broń jak w NSR, czyli rozklekotane KBK AK i beryle z pierwszego wypustu z wypadającymi magazynkami, do tego używane mundury z demobilu jak zresztą wszystko inne i brak środków łączności osobistej, to bym nie liczył na wielką wartości bojową.
Jeszcze kwestia wynagrodzenia, uważam że trzeba ludziom płacić nawet w ochotniczych organizacjach, choćby za czas ćwiczeń, to nie harcerze, tylko dorośli ludzie mający swoje życie poza wojskiem.
Ogólnie żeby to miało jakikolwiek szanse, to trzeba wpompować w to mnóstwo kasy, w promocje też. Wielokrotnie więcej niż w NSR i tu powstaje pytanie czy nie lepiej zwiększyć za te pieniądze profesjonalną armię.
Jak w każdym państwie, również w Polsce funkcjonuje cała masa organizacji, związków i stowarzyszeń, jednak tylko kilkanaście z nich można nazwać organizacjami o charakterze paramilitarnym. Rozpatrując niektóre z nich można wymienić kilka głównych organizacji, które są najodpowiedniejsze do prowadzenia Obrony Terytorialnej w kraju:
Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej
Związek Harcerstwa Polskiego
Liga Obrony Kraju
ZS „Strzelec” OSW
ZS „Strzelec” RWN
ZS „Strzelec”
Związek Strzelecki
Pilskie Stowarzyszenie Airsoftu „Scorpio”
Dolnośląskie Porozumienie Miłośników Airsoftu
Stowarzyszenie Organizatorów Imprez Airsoftowych
Stowarzyszenie Zwolenników Airsoftu, Survivalu i Etosu Rzeczypospolitej.
samo LOK ma 50 tys członków…
tylko błąd NSR polegał na tym, że próbowano zrobić z tego rezerwuar „taniego żołnierza” do łatania brak kadrowych w profesjonalnej armii
np. na czas ćwiczeń część oddziału to byli NSRowcy, część zawodowi – 2 grupy zupełnie niekompatybilne, ból 4 liter dla każdego dowódcy
A ja myślę że działania powinny być dwutorowe z jednej strony profesjonalna armia zawodowa dobrze wyszkolona z dobrym sprzętem .A z drugiej strony dobrze rozbudowana gwardia narodowa .Zobacz na USA mają najlepiej wyposażoną armię na świecie a na dodatek prawie każdy obywatel może i ma broń .Nikt takiego kraju nie zaatakuje
zgadzam sie kompletnie
Miejmy nadzieje ze ta gwardia nigdy nie powstanie. Skoro nie da się postawić policjanta na każdym rogu (co jest nieprawdą) to powinien być powszechny dostęp do różnorakiej broni (tak, broni czyli przedmiotu do obrony, nie do atakowania). Natomiast nie powinno być ŻADNYCH domorosłych januszowatych organizacji a’la ormo.
Remigiusz – napisałeś że januszoormowcy mogliby pomagać w klęskach żywiołowych a finansowo jako wolontariusze. Jako wolnościowiec powinieneś być stanowczo przeciw bo takie zachowanie psuje rynek. Od zakończenia IIWŚ minęło tyle lat że do tej pory wszystkie rzeki i strumyki powinny być po obstawiane wałami przeciwpowodziowymi więc tych gwardzistów można by co najwyżej zagonić do budowy umocnień a po skończeniu „formacje” rozwiązać. Podobnie nie powinna istnieć żadna armia ale o tym pod odpowiednim tematem.