Lubin, godzina 5.36 dzisiaj, wybudzam się z jakimś niepokojem, coś mi się śniło, nie ważne, nagle przez mieszkanie przetacza się okropny dźwięk, jakby ktoś miażdżył ściany, podłogi, meble, wszystko przez chwile faluje. Uczucie niepewności i skok adrenaliny. To był wstrząs o sile 4.1 w skali Richtera…
Taki jest urok życia w górniczym mieście, to nic miłego, ale w sumie od dzieciństwa jestem trochę przyzwyczajony, czasem osobom spoza Lubina opowiadam historię o dużym wstrząsie na cmentarzu, w pobliskich Polkowicach, kiedyś w czasie mszy na Wszystkich Świętych. Myślałem, jako szczeniak, że świat się kończy, ziemia faluje a nieboszczyki wyjdą za chwilę z grobów…
Na jakimś forum widzę komentarz dziewczyny, która mieszka u nas od 3 lat i już nie może tego wytrzymać…
Wytrzymasz dziewczyno, mąż-górnik przyniesie ci kilka tysięcy zł wypłaty i wytrzymasz…
Ja jednak myślę o czymś innym. Całe miasto jest wybudowane z tzw. wielkiej płyty. Wielka płyta miała wytrzymać w pierwotnym założeniu jedno pokolenie (okres produkcyjny), czyli około 40 lat. To była taka socjalistyczna jednorazówka za duże pieniądze. Co potem? Co z milionami ludzi, którzy w Polsce żyją w blokach? Tego architekci PRLu najwyraźniej nie przewidzieli.
Blok, w którym mieszkam powoli zbliża się do wieku 40 lat, nikt nie wie co będzie potem, nikt nie wie jak po tym czasie zachowają się połączenia między płytami, które miały wytrzymać max. 40 lat… w mieście nic się nie dzieje, poza tym, że parenaście lat temu kopalnia zaczęła wzmacniać tzw. łączniki w blokach-wieżowcach, tzw. Keslingach, a bloki ocieplono i zrobiono nieco ładniejszą elewację.
Co przyniesie przyszłość? Po takim wydarzeniu jak dziś mam dużo wątpliwości.
A czy Ty też mieszkasz w bloku, albo wieżowcu z wielkiej płyty?
na fotce moje osiedle
przylesie jest tak ohydne, wspolczuje tobie i moim rodzicom
Ustronie jest gorsze, na Przylesiu jest przynajmniej trochę przestrzeni między blokami,
kawałek historii: https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielka_p%C5%82yta
a nie sądzisz, że takie bloki wytrzymają dłużej niż to „nowe” budownictwo stawiane byle jak z najtańszych materiałów? Bo ja myślę, że wielka płyta będzie stać i kolejne 40 lat, w nowe budynki jakoś takiej wiary nie mam…
PS. Mam dwa mieszkania w wielkiej płycie i jedno w nowym budownictwie z przełomu XX i XXI wieku. Jakoś wolę to w płycie 😉
Nie mam uwag co do jakości komponentów, np. betonu zastosowanego do budowy. Kiedyś kolega z Francji próbował wywiercić mi otwór w suficie „najlepszą francuską wiertarką”, którą akurat woził w skrzynce narzędziowej na pace i nie dał rady: „What t…f… it is… a diamond?”
Chłopak odpadł 😉
Jednakże problem jest w jakości łączeń między tymi płytami. O ile technologia jest nie do zakwestionowania to robiono wtedy wszystko na szybko i byle jak. Uszczelniano je dość prymitywnie, np. sznurami konopnymi i smołą, a korozja to rzecz, która postępuje nieubłagalnie.
Niestety przyjdzie czas, kiedy budynki kolejno zaczną składać się jak domki z kart i wtedy nastanie panika…
Mamy w PL problem.
Ponieważ kilka lat temu kupiłem mieszkanie w wielkiej płycie, zrobiłem dokładne rozeznanie. Alternatywą było dla mnie nowe budownictwo. Płyta wygrała, z wielu względów.
Co do rozsypania się budynków z wielkiej płyty – grozi to tylko budynkom, o które nikt nie dba. Same płyty są w ludzkiej skali czasu niemal niezniszczalne, problemem mogą być tylko łącza. Często te łącza były wykonane z kiepskiej jakości stali, podatnej na korozję. Tylko że standardem było dawanie znacznie większej ilości łącz, niż potrzeba, dzięki czemu dziś jest duży „margines błędu”. Łącza też bardzo łatwo zabezpieczyć przed korozją – wystarczy szczelny dach i poprawnie zrobione docieplenie.
Do dziś nie rozpadł się w Polsce żaden budynek z wielkiej płyty. Rozpadło się za to już kilka budynków w podobnym wieku budowanych tradycyjnie. Przy skali budownictwa z płyty to chyba najlepsza rekomendacja… Zdarzyło się kilka razy, że odpadł balkon – bez wyjątku w zapuszczonych budynkach.
Problemem płyty (i wszystkich starych budynków) są instalacje, sam przed kupnem sprawdziłem czy była wykonana termomodernizacja, remont dachu, kominów, instalacji gazowej i elektrycznej (ta ostatnia była w chwili zakupu zaplanowana, już jest wykonana).
Natomiast niemal wszystkie instalacje w środku wymieniłem. Wbrew pozorom wcale nie jest to takie drogie, wyburzenie starego do zera i postawienie od nowa jest dużo szybsze i przeważnie tańsze niż łatanie. Przykładowo instalacja elektryczna kosztowała mnie 3000 zł, gaz – 600 zł, hydraulika w kuchni 400 zł (nie robiłem remontu łazienki). Ponieważ i tak planowałem położenie gładzi, to prace „murarskie” nic mnie ekstra nie kosztowały. A mogłem wszystko ustawić dokładnie tak, jak chciałem.
Poważnym problemem dla mnie był hałas, lubię ciszę, nie chcę znać problemów i radości moich sąsiadów. Ale ten sam problem występuje też w większości nowego budownictwa. W efekcie sypialnię wyłożyłem płytami ze sprasowanej wełny mineralnej z gipsem (sufit i ściany z sąsiadami), oraz korkiem (ściany bez sąsiadów). Pokój mam tak wyciszony, że drażni mnie szum wody płynącej w grzejniku…
„Do dziś nie rozpadł się w Polsce żaden budynek z wielkiej płyty.”
W okresie mojego dzieciństwa, z tego co mi wiadomo, rozpadł się cały z wielkiej pływy blok w Polkowicach – na szczęście w trakcie budowy z powodu błędów budowlanych i wstrząsów tektonicznych, gdzieś w okolicach moich studiów rozpadł się punktowiec w Gdańsku, z powodu eksplozji gazu 1 czy 2 dolne kondygnacje złożyły się jak domek z kart, było o tym głośno w mediach, powinieneś bez trudu znaleźć info, a i kilka lat temu eksplozja bimbrownika sprawiła, że jedna płyta w wieżowcu w Lubinie wypadła na zewnątrz jak korek od butelki.
Czy jest więcej takich przypadków? Warto poszukać i popytać.
Natomiast zgoda co do izolacji akustycznej – sam mam ją po części w moim mieszkaniu.
W Gliwicach na pewno zburzono wielki (10 pięter +) budynek z płyty na początku lat 90-tych, kurcze nie pamiętam, os. Jowisza, Saturna, Kopernika czy jakoś tak. Powodem były szkody górnicze, powysuwały się płyty po wstrząsie. Nie było problemu z mieszkaniami, bo spółdzielnia miała mnóstwo pustostanów.
Pozwolę sobie na wyrażenie opinii, choć fachowcem nie jestem z zakresu budownictwa z betonowych prefabrykatów. Obawiam się, że w pewnym momencie zostanie przekroczona granica czasu wytrzymałości spawów i będzie trzeba rozebrać mnóstwo budynków tego typu na raz, szczególnie tych wysokich i budowanych w pierwszej technologii gdy wszystkie ściany były nośne. Teraz mamy cisze, a nagle nastanie burza. To tylko z tego co słyszę często od fachowców, sam nim, powtarzam, nie jestem.
@Remigiusz
Wiertarka Makita za 2500zł wywierci otwór 10mm na wylot w ścianie zewnętrznej Twojego bloku w góra 3min. Francuskie to są dobre wina, sery i białe flagi, a nie technika.
hah, dobrze o tym wiem, ponieważ dopiero co kolega z kopalni, jedną ręką trzymając lekko „dobrą” wiertarkę, a w drugiej papierosa, pokazał mi jak słup z tego żelazobetonu przewierca się jak masełko
Wielka płyta miała w owych czasach sporo zalet przede wszystkim była tania nie rozumiem skąd takie absurdalnie wysokie ceny mieszkań bloków z płyty kiedy pewien wujek kupował w Lesznie mieszkanie dla córki 15 lat temu dał 60 tyś zł dziś to samo jest warte ponad 120 tyś a przecież budynek się postarzał technologia wielko płytowa mimo iż wa wiele zalet nie jest już aż tak atrakcyjna cena powinna raczej spaść a przynajmniej pozostać na takim samym poziomie to śmierdzi jakimś szwindlem a nie zdrowymi zasadami wolnorynkowymi .Co do trwałości myślę że na 50 lat jeszcze starczy co później pewnie będzie trzeba te najstarsze wyburzać albo jakoś wzmacniać.Swoją drogą zastanawiam się czy dzisiaj nie można by opracować jakiejś podobnej taniej i szybkiej technologi stawiania mieszkań taka wielka płyta 2. żeby młodzi ludzie nie musieli już na samym starcie się zadłużać po same jajca .Pozdr
Tanie budownictwo wielu podmiotom mogłoby być nie na rękę, to jest zasadniczy powód. Ceny są nakręcone przez wciąż wysoką podaż kredytów z jednej strony, a spadającą moc nabywczą złotówki z drugiej strony.
To trochę jak z autem elektrycznym w zasadzie elektryczny napęd byłby lepszy 100 km za jakieś 10 zł brak olejów filtrów ,ba skrzyni biegów sprzęgła pasków filtrów układu wydechowego dpf i innych zasięg ok 300 km spokojnie by wystarczył i jest jak najbardziej osiągalny przy akumulatorach litowo jonowych .Ale gdyby tak 30 procent aut w przeciągu kilku lat przeszło na napęd elektryczny to wiele gałęzi przemysłu motoryzacyjnego by to dotkliwie odczuło więc rękami i nogami bronią się przed autem elektrycznym .Podobnie z mieszkaniami jakby znowu zacząć masowo stawiać tanie mieszkania to ceny poleciały by na pysk a to deweloperom bankom i nie wiadomo komu jeszcze nie jest na rękę. Ale nikt mi nie wmówi że zadłużanie się na 30 lat jak się ma lat powiedzmy 28 jest czymś normalnym bo dla mnie to nie jest normalne.
To też jest wynikowa tzw. przekwalifikowania ziemi na działki budowlane. To był zawsze z jednej strony problem, z drugiej strony pole do spekulacji. Cena gruntu, powiedzmy sobie szczerze – zwykle zawyżona/spekulacyjna – też wpływa na tą złożoną układankę. Nikomu tak naprawdę nie zależy w tym kraju na młodych ludziach.
W przypadkach opisanych przez Remigiusza i Arturaxxxx nie rozpadł się budynek z powodu złego stanu technicznego, tylko z powodu różnych wypadków – szkód górniczych lub wybuchu. Co do wybuchu gazu w bloku w Gdańsku – zastanów się co by się stało z budynkiem z cegły gdyby miał w nim miejsce wybuch o takiej sile.
Nie mogę teraz znaleźć źródła, znalazłem tylko to: http://biznes.interia.pl/budownictwo/news/bloki-z-wielkiej-plyty-ile-jeszcze-wytrzymaja,2055515,4209 ale robiono w Polsce badania trwałości wielkiej płyty. Oceniono w nich, że o ile bloki będą poprawnie użytkowane, to wielka płyta postoi jeszcze 100-120 lat. Czyli mają podobną trwałość do budynków murowanych, których domyślna trwałość to 200 lat.
Natomiast deweloperzy uwielbiają straszyć wielką płytą, która jest olbrzymią konkurencją dla nowych osiedli. Wielka płyta jest zwykle doskonale skomunikowana z resztą miasta, ma dobrą infrastrukturę i jest relatywnie tania.
Zatem skąd się wzięło przekonanie, które słyszałem od dzieciństwa, gdzie jeszcze nie było internetu oraz innych „memów”, że nasze bloki zbudowano na okres trwałości 40 lat?
Jak mówiłem (i nie tylko ja) problemem nie jest jakość żelazobetonu, a łączenia między płytami. Obawiam się, że aby osiągnąć parametry o których piszesz – trzeba by ogolić taki blok do szkieletu, ze wszystkich izolacji, uszczelnień, itp. – które przecież „nadbudowano” w fazie rewitalizacji. Indywidualnie sprawdzić KAŻDE możliwe łączenie między płytami i spaw (tam gdzie wizualnie nie można – jakieś sondowanie i technika późniejszej naprawy/spawania).
Pytanie czy nie taniej byłoby rozburzyć i postawić od nowa.
P.S. Kolejny temat nieruchomościowy mam i zapraszam: Ceny ziemi rolnej w Polsce. Czy to jest dobra inwestycja? http://oszczedzanie.info.pl/blog/ceny-ziemi-rolnej-w-polsce-czy-to-jest-dobra-inwestycja/
U mnie (Katowice) podczas tąpań odczuwalne jest tylko falowanie. Natomiast wytrzymałość bloku z wielkiej płyty jest „zwiększona” głównie z dwóch powodów czyli przewymiarowania oraz stabilności gruntu na którym konkretny blok się znajduje.