Byłbym złodziejem, gdyby nie moja Matka, która całe życie namawiała mnie do kontynuowania edukacji. Byłbym bandytą, gdyby nie mój Ojciec pracujący w kopalni i zarabiający pieniądze na moją edukację i przyszłe możliwości zawodowe, w tym obecną Firmę…
Dlaczego?
Nie płaczę nad swoim losem, Zarabiam jakąś tam sumę na moich biznesach, opisywanych chociażby we właśnie reaktywowanym blogu Zarabianie Pieniędzy. Ale…
W ciągu ostatniego (jednego!) miesiąca wydałem co najmniej 1000 zł na specjalistyczne wizyty lekarskie w mojej rodzinie. Nie! Nie stało się nic złego. Pewne osoby w mojej rodzinie mają zwykłą, pospolitą alergię, jednak wymuszającą pewne specjalistyczne wizyty a ja sam nie jestem okazem zdrowia (mam czasem problemy związane z kręgosłupem).
Dzwonię do przychodni… „Proszę o pomoc, mamy problemy z XYZ, potrzebujemy pomocy specjalisty ABC”. uprzejma pani recepcjonistka odpowiada: „Mogę zaproponować wizytę na 27 grudnia (obecnie mamy 12 września), normalne byłoby na nowy rok ale jeden pacjent zwolnił termin i mamy już 27go XII” Cholera, za późno. „Niech Pan się nie martwi, dr Izbicki przyjmie jutro, prywatnie, poza NFZ, tylko za 150 zł”
Cholera, co mam zrobić. muszę zapłacić to 150 zł.
Do tych 150 zł dochodzi 120 zł za obowiązkową wizytę u dentysty (kiedy ja byłem uczniem, był zawsze i w każdej chwili dostępny za darmo szkolny dentysta).
I tak kilka razy, 150, 140, 120… i dalej….
Ponieważ najnowsze generacje leków nie są refundowane przez NFZ mój najbliższy miesięczny rachunek szybko przekracza 1000 zł o kolejne kilkaset zł.
Jasne, wciąż mogę to przełknąć. Jednak co jeśli byłbym szeregowym pracownikiem pobliskiego niemieckiego marketu za krajowe minimum? Nie miałbym na lekarza, nie miałbym na leki dla mojej rodziny, nie miałbym nawet na spłatę chwilówki na leki. Musiałbym kraść.
Czy musiałbym zastraszyć Cię, mój Drogi Czytelniku w ciemnej uliczce by mieć na lekarstwa dla mojej Rodziny? Czy musiałbym napaść Cię Droga Czytelniczko, by móc opróżnić Twój portfel, gdzieś na parkingu przy markecie, by móc bez problemu opłacić wizytę specjalistyczną w przychodni. Czy musiałbym włamać się do Twojego domu? Co miałbym bowiem robić, nawet szybką pożyczkętrzeba kiedyś spłacić, tylko z czego. Na pewno nie z pracy na kasie w niemieckim markecie.
Na szczęście, na razie, ten akapit, który czytasz powyżej to tylko marny żart!
Ale… ilu jest w Polsce ludzi, dla których to nigdy nie będzie śmieszne?
Tymczasem, jak niedawno pisałem, partie polityczne w Polsce dostają rocznie 63,1 mln zł dotacji z budżetu Państwa, co równa się kosztowi jednorazowych wizyt specjalistycznych u lekarza dla ponad 420 tysięcy dzieci w Polsce.
Przy okazji polecam zobaczyć:
Finansowanie partii politycznych z budżetu państwa. Jakie to kwoty?
To nie jest tak, że ja chcę pozbawić polityków wypłat, diet i bonusów. Politycy dostają te 63,1 mln zł extra, poza swoimi sowitymi pensjami, na biura partyjne, na promocje, na „drobne” wydatki partyjne, na wino, kawior i ośmiorniczki.
Tymczasem poza Warszawą:
– Prawie 120 000 dzieci w Polsce przychodzi do szkoły głodnych.
– Aż 170 000 dzieci w Polsce cierpi z powodu niedożywienia, co utrudnia im prawidłowy rozwój.
– Dla ponad 70 000 jedynym posiłkiem w ciągu dnia jest obiad ze szkolnej stołówki…
To tylko czubek góry lodowej, który można zobaczyć zerkając w Google na dane z 2015 roku.
Nie chce mi się dalej komentować, gdyż byłyby to komentarze pełne wulgaryzmów….
A ***** zatrudnione na etacie premiera rządu RP jeszcze ciapatych chce sprowadzić….
Rafał, niestety muszę ocenzurować, za takie wypowiedzi puszczone na blogu mogę mieć problemy prawne.
Polska przez wieki była „miejscem ucieczki”, dla tych, których prześladowano…
Ja nie mam nic przeciwko temu, by i dziś była takim miejscem dla ludzi, któym grożą śmierć lub prześladowania…
Pomóc, wyleczyć umożliwić znalezienie pracy i asymilację lub wyjazd tam gdzie jak się im być może wydaje „trawa jest bardziej zielona”…
Myślę, że zwłaszcza syryjscy chrześcijanie, nie mieli by większych problemó z asymilacją…
A że – jak to „uroczo” nazwałeś – „ciapaci”?
Koloru skóry nikt z nas nei wybiera…
Genów również…
Jest we mnie jakis procent Tatara…
Też więc mam „niepoprawne” geny i jestem z lekka „ciapaty”…
Znaczy tak trochę to dla mnie i moich dzieci też nie ma miejsca pośród Polaków zwłąszcza tych „najprawdziw(niej)szych”?
myślę, że uczciwie rzecz biorąc żaden z nas nie jest w stanie prześledzić swojego rodowodu naście pokoleń wstecz i wykluczyć przodka „nierasowego”
tak jak w przypadku Romana przynajmniej jeden z moich dalszych przodków był „autochtonem” z Krymu, najprawdopodobniej Tatarem
czyli też jestem w jakimś procencie ciapaty?!
podobnie jak Roman jestem za przyjęciem syryjskich chrześcijan, tylko z tą różnicą. że nie ma michy, edukacji, opieki medycznej za friko – ja na to pracuje i dla mnie nie ma – jak w poście opisano – dlaczego ma być dla Syryjczyka?
dać kilka dni na ochłonięcie i Syryjczyków zagonić do roboty – albo powinni wydzierżawić sobie budkę z kebabem czy innym syryjskim fast foodem, albo na zmywak – a jak nie to do gminnych robót interwencyjnych – łopata w dłoń i np. oczyszczać rowy melioracyjne, konserwować wały przeciwpowodziowe…
Pisząc o pomocy miałe ma myśli tylko pomoc humanitarną udzielaną uchodźcom…
Trzeba dać jakąś michę głodnemu, trzeba wyleczyć rannych i chorych, trzeba dać choćby najskromniejszy TYMCZASOWY dach nad głową i w cos go ubrać (bo pogoda u nas z lekka inna niż w Syrii).
I tyle…
Pozostałymi „potrzebami” niech sie zajmą organizacje pozarządowe i osoby prywatne…
Jak ktoś ma chęć i WŁASNE pieniądze moze zapraszać uchodźców choćby na swoje salony i karmić ich kuropatwami – nic mi do tego.
Oczywiście, warto sprawdzićczy w obozach uchodźców nie ma osób z wykształceniem i doświadczeniem w zawodach które w Polsce robią się deficytowe (lekarze, inżynierowie) i takim można by proponować pracę w polskich szpitalach i firmach i umożliwiać aklimatyzację…
Dobry fachowiec jest wartoscią niezależnie od kraju w którym przebywa i jeśli tu będzie pracował to tu będzie żył, kupował, płacił podatki…
A emigranci (też z naciskiem na chrześcijan)…
Z otwartymi ramionami 🙂
Tylko zero socjalu, a prosty przekaz: znajdziesz swoją niszę, zagospodaruj ją sam, przestrzegaj prawa i płać podatki jak nie to dziękujemy i do zobaczenia u Ciebie.
praktycznie nie mam co Ci odpowiadać i argumentować, ponieważ zgadzam się w zupełności
Przykładów takiego marnowania publicznych pieniędzy na „pierdoły” i sprawiania tym samym, że brak ich na sprawy niezbędne i potrzebne wszystkim pełen jest cały nas budźet…
W wielu kwestiach uważam, że „krul” ma rację, w wielu, że jej nie ma wszelako w paru kwestiach zgadam się z nim od zawsze: „trzeba zabrać świniom koryto”!
Taki powinien być cel, a dyskutować można co najwyżej o drogach do niego.