2h jazdy, lub 100km

Kiedyś słyszałem w jednej z kampanii medialnych typu bezpieczeństwo na drodze hasło typu: „2h jazdy, lub 100km”. Chodzi oczywiście o to, by zatrzymać się choć na chwilę po przejechaniu tego odcinka, ewentualnie zrobić krótki postój po około 2h jazdy.

Po co?

Znam kierowców – takich typowych maratończyków – którzy lubią wystartować na Pomorzu a zatrzymać się dopiero w Bieszczadach, dla których jakimś tam wyznacznikiem ideału jest jak najkrótszy całkowity czas przejazdu. Powiem Wam, że nie podzielam takiego podejścia.

Oczywiście fajnie jest „oszczędzić czas” i być na miejscu jak najwcześniej, z drugiej strony efekt znużenia, przynajmniej w moim przypadku, jest odczuwalny i groźny. Kiedyś zaliczyłem bardzo niebezpieczny wypadek (z mojej winy), ponieważ nie posłuchałem tego co mówi mi organizm, za to słuchałem dobrych „doradców” podkręcających mnie w stylu. „Co ty… żartujesz… już zmęczony… inni faceci spokojnie dają radę!”.

Po tej sytuacji mam dość zdecydowane i bezwzględne podejście do „dobrych doradców” w roli pasażerów, wchodzących mi na ambicję w czasie jazdy. Najpierw jest to spokojne wyjaśnienie sytuacji, ale jeśli nie pomaga – potrafię zachować się bardziej stanowczo i nie zawsze miło dla „doradców” kierowcy.

Bo oczywiście o jeździe najwięcej wiedzą osoby, które jeżdżą mało, albo w ogóle.

Kubek kawy na postoju nie zaszkodzi 😉

Co Ty myślisz na ten temat? Jaki Ty masz styl jazdy? Napisz!

4 komentarze do “2h jazdy, lub 100km”

  1. Nie wiem co z ambicją wspólnego ma jazda 10 godzin non stop, jest to zwyczajnie niebezpieczne, moja granica to 3 godziny, później zmęczenie jest zbyt mocne. To temat rzeka, jest masa elementów co maja wpływ na zmęczenie, rodzaj auta, pogoda, ogólna kondycja, wyspanie się, ogólne zmęczenie lub jego brak, rodzaj trasy krajówka, s-ka czy Autostrada. Każdy organizm jest też inny, ale ja generalnie jestem przeciwnikiem jazdy na chama ile wlezie, jest to zwyczajnie niebezpieczne ,łatwo o jakiś błąd później.

    1. nie opłaca się, za jazdę na chama w końcu słono zapłacisz, ja zapłaciłem $$$, całe szczęście, że tylko lekko zdrowiem – to blog o oszczędzaniu więc o tym piszę

      jak jakiś maratończyk drogowy to czyta – niech się 3x zastanowi nad swoim stylem podróży – lepiej się uczyć na cudzych błędach – nie na swoich

  2. To co się dzieje na busach do 3,5 tony na zwykłe prawko, to przechodzi wszelkie pojęcia , ludzie jeżdżą po całej Europie na strzała z PL do Hiszpani, np. z krótkimi drzemkami, totalna patologia, też często dochodzi do wypadków. W transporcie, cięższym są już ostre regulacje max 4,5 godź. jazdy, później 45 min przerwa, i tak dwa razy czyli 9 z możliwością wydłużenia 2 razy w tyg. do 10 godzin. Czyli zobacz nawet jeżdżąc zgodnie z czasem jazdy możesz być totalnie wywalony. A w wielu firmach to nie wystarcza i się kombninuje jakby to jeszcze więcej godzin wyjeździć. Tam gdzie jest tacho. analogowe starej generacji są wałki, tam gdzie jest karta już gorzej ale nadal się zdarzają. Bezpieczeństwo to taka abstrakcja w polskim transporcie coś zbędnego. Inspekcja transportu ma takie narzędzia , że byliby wstanie wyłapać większość naruszeń, ale widać jest przyzwolenie, transport potrzebny dla gospodarki. Oczywiście raz na jakiś czas kogoś się przykładnie ukarze, a sprawę ciężkich naruszeń, upubliczni, żeby opinia publiczna wiedziała jak to organy kontrolne sprawnie działają. No to poruszyłem temat zmęczenia w jeżdżeniu zawodowym, tam jeszcze dochodzi taki czynnik, że prowadząc autobus czy ciężarówkę męczysz się szybciej , nie z powodu, że fizycznie ciężej się prowadzi taki sprzęt ale wymaga to większego skupienia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Oblicz to * Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Exit mobile version