Ostatnia kopalnia węgla kamiennego w Wielkiej Brytanii, Kellingley Colliery, położona w północnej części kraju nieopodal Leeds, właśnie zostaje zamknięta. Wydobycie surowca było już od dawna nieopłacalne. Wysokie koszty wydobycia i malejące ceny węgla na rynku nie pomagały. W ubiegłym roku 42 miliony ton surowca, które zostały importowane w zupełności wystarczyły na zaspokojenie zapotrzebowania Brytyjczyków. Natomiast dążenia Anglii do pozyskiwania energii w bardziej ekologiczny sposób, np. przy użyciu elektrowni nuklearnych jeszcze zmniejszają poziom tych zapotrzebowań. Wszystko przez ogólną walkę z globalnym ociepleniem, której ofiarą padł przede wszystkim węgiel.
Jeszcze na początku ubiegłego wieku Wielka Brytania produkowała 300 milionów ton węgla kamiennego w ciągu roku, ale wówczas (lata 70-te ubiegłego wieku) doszło także do protestów górników, które były przyczyną okresowego racjonowania energii elektrycznej na Wyspach. Stąd politycy zaczęli swoją walkę z węglem kamiennym. Do prywatyzacji większości kopalni doszło za czasów Margaret Thatcher (nie bez powodu nazywana Żelazną Damą).
Obecnie rząd brytyjski nie ma już takiej satysfakcji z zamknięcia kopalni, gdyż wiąże się to ze zwolnieniem 450 osób tuż przed świętami. Były górnik a teraz poseł Wielkiej Brytanii, Dennis Skinner, ocenia to jako nieuczciwe. Tak czy inaczej, ostatnia podziemna kopalnia niegdyś górniczej potęgi, jaką była Anglia, jest zamykana na dobre.
Czytaj też:
Węgiel podstawą polskiej energetyki
doprecyzuję: ta kopalnia nie będzie tylko zamknięta, ale też permanentnie, fizycznie zniszczona, tak jak nasz Wałbrzych
tym samym UK pozbawia się strategicznego dostępu do własnego węgla niezależnego od importu
I tego właśnie nie rozumiem…
Fakt, paranaukowa histeria dot. efektu cieplarnianego…
Fakt, rachunek ekonomiczny, rachunkiem ekonomicznym…
Fakt, wolą węgiel z Australii lub Chile, bo dużo tańszy…
Tylko, że jedna „kopalnia kadr” nikomu by nie zaszkodziła, a zawsze jest zabezpieczenie na wypadek gdyby węgiel z antypodów „nagle” przestał docierać, a klimat dla dwutlenku węgla sie zmienił…
Dokładnie, górnictwo to jest bodajże branża o najdłuższym możliwym cyklu inwestycyjnym, gdzie planuje się nawet na kilkadziesiąt lat w przód
także hierarchia górnicza i poziom kompetencji to nie jest „kładzenie glazury”, którego zdolny facet jest w stanie nauczyć się w 2 tygodnie, to potężne zaplecze specjalistyczne na powierzchni, jednostki takie jak ratownictwo górnicze, których tworzenie i szkolenie przebiega latami
nie rozumieją tego jednak politycy myślący w kategoriach 1-2 kadencji
elementarny poziom zabezpieczenia energetycznego
podejrzenie budzi jednak „wałbrzyski” sposób likwidacji kopalni, zamiast czasowego wygaszenia
Kompletna głupota, szyby mogły by zostać choćby dla składowania odpadów niebezpiecznych do czasu wynalezienia opłacalnej metody recyklingu. A taczerke niech piekło pochłonie.